Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

5 march 2018

Ani ziębi, ani grzeje...

Ani ziębi, ani grzeje
świadomość, że są złodzieje
i są urzędnicze sieci.
Myślą przez nie nie przelecisz.


Nie ma takiej wyobraźni
w związkach płacy i przyjaźni,
co pomogłaby ustalić,
czy ktoś kpi? Czy już się żali.


Awanse i degradacje
tworzą nowe sytuacje
planowanych zmian kadrowych
w silnych partiach kanapowych.


A najgorzej jest przy listach.
Bunt się rodzi w aktywistach,
kiedy już pomyślą - ile
muszą wydać na profile?


I co mogą z tego mieć,
gdy w wyborczą wejdą sieć?
Nikt dokładnie tego nie wie,
więc rząd zaczyna od siebie!


Gdzieś w ubogiej, wschodniej gminie
siadła nędza na kominie.
Chciała zatkać stołkiem swym
rozniecony w centrum dym.


Różnie można swąd zatykać.
To już taka polityka
z zapłatą bliską pogardy,
kiedy żyd liczy miliardy.


Kiedy państwa i kongresy
wspierają mu interesy
i nie braknie zębów zgrzytu
przy odbiorze emerytur.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1