Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

17 november 2018

Zawinił szron!

Pierwszy szron. Teraz on
ścisnął. Chce wszystko wybielić.
Ludzie pewnie zapomnieli,
że się znowu zjawić może.
A na dworze, o tej porze
wiosenna była aura.
Ptaszki obrastały w pióra,
i nie zwracał nikt uwagi
na szereg gałęzi nagich,
kompletnie ogołoconych.
Każdy był zadowolony,
że słoneczko ludziom sprzyja,
a na twarzach się odbijał
uśmieszek zadowolenia.


Jednak wczoraj więcej cienia
przynosiły siwe chmury
i dzień stawał się ponury.
Coś zmieniało się w pogodzie,
ale media jeszcze co dzień,
w narodzie podtrzymywały
obraz kilku dni wspaniałych
z ciepłym powiewem sukcesu.
W pewnej grupie interesu
wiedziano, że chłód nadchodzi,
lecz do ludzi nie dochodził
żaden sygnał o problemie.
Jesień blaski ma i cienie,
a prognoza wciąż przesłania
możliwości załamania.
Nagłych zmian - niespodziewanych.


Szron i chłód w miastach rozgrzanych
przetargami kolalicji,
obietnicą inwestycji
i perspektywą dochodów -
mógł być szokiem dla narodu
i zmrozić oczekiwania.
Gdy krajobraz mgła przesłania,
a od świtu skrobać trzeba,
chłod powrócić łatwo nie da
do radosnego nastroju.
Szumidło nie da spokoju
także cichym gabinetom.
Szron za oknem to już nie to,
bo już nawet niebo czyste
wydaje się nieprzejrzyste. 
Pokrętnych doniesień ton
w uszach brzmi. Zawinił szron!


 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1