Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

28 may 2011

Wróci jutro gra powszednia...

Gala, marsze i orkiestry -
w zagajniku zbrodnia.
Błyski fleszy, wielki festyn 
zwabiły przechodnia.

W brzozach, olchach i osikach
wiatr samotny hula.
Wypłynęła z brei ziemi
galowa koszula.

Rękaw w strzępach.
Jeden guzik, a na torsie dziura.
Tutaj rauty - tam udręka.
Wiatr samotny hula.

Są wielbieni prezydenci -
są też pognębięni.
Dla prawdy zabrako chęci.
Błyskotka się mieni.

Świat się patrzy na występy -
nie widzi cmentarza.
Ważny show i inne względy.
Nikt się nie obraża.

Pyta dziecko : - Czy mój tata
też był tak chroniony?
Helikopter w górze lata.
Zamknięte rejony.

Wielkie koszty. Wielka kasa
i stada goryli.
W zagajniku leży zbrodnia.
Słychać szum badyli.

To dla Ciebie trąbią media,
żebyś mógł zapomnieć.
Wróci jutro gra powszednia
i spory o zbrodnię.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1