Poetry

Jonathan Davidoff Behavio


older other poems newer

23 june 2010

chwilowy kamyczek i ja

czemu za oknem jest szaro?
jest bardzo kolorowo
tyle świateł
latarni
gwiazd
nawet samoloty
światełkami mrugają
u mnie jest szaro
ciemno
a krople deszczu spływają po liściach...
po szybie
zatrzymują się
zniekształcając to co niby widzimy
a naprawdę jest to nam wpajane w dusze
zatrzymują się na mych rzęsach i każą zamknąć oczy...
i zacząć śnić o lepszym jutrze…
jutrze który nigdy nie jest pewny...
zawsze świadomość snu jest tak bliska śmierci
a śmierć jest piękna
zamyka Ci oczy
i zaczynasz śnić…
a niekończący się sen
jest najpiękniejszym
snem Twojego życia..
śnię o niekończącym się dniu
zapadającym zmierzchu
całym mym życiu przemijającym
nasze życie tak szybko minęło…
nawet oczu nie zdążyłam
otworzyć…
zobaczyć kolory świata
rozświetlające twarz Twą
nawet w szalejącej burzy
chciałabym ujrzeć Cię stojącego w strugach deszczu
z parasolem w ręku
mówiącego…
do mnie i tylko do mnie.......
tak właśnie przeszło me życie
tak właśnie uczyniłem
tak właśnie zgasłem
dźgnięty słowami odejdź
urodziłam się...przeszłam przez ma drogę i zgasłam jak świeczka
która zdmuchnął
wiatr...
wiatr przeżyć mych
wiatr uczuć Twych wiejący w każdą stronę
nie skupiający się na mnie
przeszywający mnie do szpiku kości
mym marzeniem jest ujrzeć Cię … blask twych oczu … Twój glos, który będzie mnie trzymał na duchu gdy odejdę w otchłań...






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1