Adrian Poraj, 13 december 2012
Zmarznięte drzewa wyciągają w górę
nagie ramiona jakby wołały do nieba
chmary chmur plując śniegiem
zasłaniają przed słońcem nagość ziemi
cisza zamknęła wiatrowi usta
psy skuliły ze strachu ogony
tylko rzeka leniwie się toczy
jakby nie brała w tym udziału.
Adrian Poraj, 8 december 2012
Mogli zamknąć usta głodem
mogli wyrzucić jak zużyte tryby
do wspólnego dołu w lesie
obok cierniowego miasta.
Jednak ocaliłeś cząstkę siebie
- dziecko zrodzone z myśli i uczuć,
droższe od złota Kołymy,
piękniejsze niż mury Łubianki.
Przetrwalo dzięki Nadieżdzie,
co chroniła je niczym relikwię
przez nadciągacym wyrokiem,
na wieczną persona non grata.
Adrian Poraj, 7 december 2012
Nie pytaj czemu wyrosłem
na brukowym chodniku,
okadzany przez oprysk
ze świeżych spalin.
Nie wybierałem miejsca
by zostać ozdobą
miejscowego kosza na śmieci
i codziennej drogi do sztucznego Edenu.
Gdy obok przechodzisz
nie zasłaniaj słońca
nawet na planecie Małego Księcia
byśmy się pomieścli.
Adrian Poraj, 6 december 2012
Nie wiem czym jest Bóg
czy jest w jednej lub w trzech osobach
mniejszy od atomu
lub większy niż kosmos
nie wiem czy anioł jest kobietą
a może jednak mężczyzną
i dostąpi jak ludzie zbawienia
czy czyściec na prawdę istnieje
a dusza jest sądzona po śmierci
wiem tylko że czuję się
jak myśląca trzcina
Adrian Poraj, 6 december 2012
W samotnej polany leżało murawie,
ciężarem złamane istnienia własnego,
całunem mszakowym pokryte już prawie.
(Czy kiedyś koroną popatrzy na niebo?)
Na ziemi pokładło bezlistne ramiona,
jak gdyby czekało na swoją Golgotę.
Odgłosem owadów uchodzi spłoszona
drzewiasta bogini, w ostatnią swą drogę.
Adrian Poraj, 5 december 2012
Śniłem że leżąc w szklanej trumnie
patrzę w głąb siebie jak w czarną dziurę
chcę krzyczeć lecz cisza zalewa usta
chwytając się gwiezdnych snopów
wspinam się jak pająk po tęczy ku światlu
szklane motyle dźwięcząc kolorami
lecą obok mnie jak roje meteorów
na śladach stóp wyrastają kwiaty
czarne i aksamitne jak skóra murzynki
światło jest coraz bliżej
parzy skórę jak szata Dejaniry
chcę uciekać lecz oplata mnie
niczym pyton swą ofiarę
budzę się oblepiony potem lecz wiem
- ogień poezji znowu płonie
Adrian Poraj, 9 december 2011
Bogowie nie umarli.
Zmienili tylko jak mrówkolew postać
i scenę misterium tremendum.
Grają teraz co noc spektakl
w teatrze archetypów.
Czasem wyglądają na świat
w masce projekcji,
sprawdzając czy już pora
zmienić repertuar.
Adrian Poraj, 21 may 2011
Wieczór zapadał, kiedy nad rzeką
anioł lecący z nieba aleją
zderzył się nagle z małym śmigłowcem.
Cicho spadając niczym kometa
kosił skrzydłami liście na wierzbach.
Kiedy dotykał wody piórami
w jakimś szpitalu rodził się liryk.