Poetry

Pietrek


Pietrek

Pietrek, 29 september 2013

Voyager [z cyklu: pieśni wojenne Klingonów]

„Nawet bogowie nie powstali z dnia na dzień”
                                                 Mr. Spock
 
pomięty samizdat  
fałszywka którą porwał
z kałuży słoneczny wiatr
 
naparstek
 
dryfujący w oceanie
absolutnego indygo
 
zaiste śmiałe to
przedsięwzięcie
 
ścigać się po omacku
w czasie i przestrzeni
 
z radiem telewizją
dymami stosów
 
skwierczeniem
opalanych ciał


number of comments: 280 | rating: 16 | detail

Pietrek

Pietrek, 19 september 2013

[...] idziemy w góry

idziemy w góry
po męskość
po kobiecość swą
idziemy w góry

przecież są

schodzimy w dół
by zgolić mroźny zarost
wczorajszy strach
i ból

lecz życie wciąż umyka
nie łasi się do nóg

więc zaganiamy je
na piarg na grań na szczyt
ogniem pochodni naszych
płoną gwiezdne łby
nadziane na wierzchołki gór


                                     pamięci AH


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Pietrek

Pietrek, 10 september 2013

osteoporoza

chytrze rozliczony
z tym co będzie
 
targuję się o to co było
 
patyczki krwawnika
w heksagramie minionego dnia
 
nietrwałe izotopy czasu
przenikają mnie
 
obnażając
 
gąbczastą
strukturę kości


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Pietrek

Pietrek, 30 august 2013

z cyklu: zapiski ornitologa - amatora

sierpień 2013

stadka dronów sejmikują przed odlotem
do ciepłych krajów

Jesień idzie


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Pietrek

Pietrek, 27 august 2013

częstotliwość


 
Prąd jest szybki, rwący. Zdradliwy.
Jak światło. Miriady fotonów. Bitów.
Werble. Werble.
 
Zbyt dużo werbli. To nie muzyka.
Nakłucia. Tatuowanie nieba.
Bity pędzą. Wirują nie tańcząc.
 
Od werbli aż gotuje się piach;
nawet suchorośl zmieniona
we mgłę. Nawet mgła.
 
Zwiotczali, przenicowani, osiadamy.
Jak kurz.
 
Ani odrobiny wilgoci.
Tylko trzaski. Zero. Jeden.
 
Zero.


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

Pietrek

Pietrek, 17 august 2013

partenogeneza

mama biła mnie drucianym
wieszakiem do ubrań
później płakaliśmy razem
 
wujkowie przychodzili chwytać
mamę za krocze płakała wtedy 
 
zawsze sama
 
wszyscy oni powysychali jak owady
pozostawiając puste skorupki
w nieodkurzanych zakamarkach
 
pod łóżkiem
 
stała butelka na siku bo łazienkę
mieliśmy w odległej galaktyce
a jak tu w pojedynkę pokonać
galaktyczny mrok i chłód
 
nie pisałem o tym ojcu
tylko zbierałem widokówki
z madrytów warszaw rzymów
 
po szkole przynosiłem do domu
zapchlone szczeniaki karmiłem je
przypaloną kaszą i biłem wieszakiem
jeśli nie jadły
 
później płakaliśmy razem
 

 


number of comments: 10 | rating: 8 | detail

Pietrek

Pietrek, 8 august 2013

liofilizacja


 
ech spłynął bym sokiem
jak wiersz po twej brodzie
po szyi piersiach po brzuchu
 
bym spłynął wierszowo
owocowym potokiem
i usechł u stóp twych jak listek
 
w bezruchu


number of comments: 6 | rating: 11 | detail

Pietrek

Pietrek, 4 august 2013

godzina wu

pierwszego sierpnia ojciec upijał się
inaczej jak mężczyzna w milczeniu

a przecież był opuszczonym ośmiolatkiem
który przedzierał się przez archiwa czerwonego krzyża
i listy ofiar Groß-Rosen

na próżno

nie pomogła nawet ucieczka na południe
oczy miał szaroniebieskie od dymów Chmielnej

[pewnie widział jak płonie świat
a tego nie da się ugasić]

a ja

śląski zuch śpiewałem przy ognisku
Pałacyk Michla Warszawskie dzieci

i w szczeniackich fantazjach byłem pośród swoich

mój ośmioletni ojciec upijał się zawsze
pierwszego sierpnia bo dziadek poszedł
wieczorem po wodę chociaż był inżynierem Shell'a
i nie wrócił

a co to za życie
bez wody


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Pietrek

Pietrek, 2 july 2013

dobrodziejstwo inwentarza

ojciec uwielbiał romanse Wertyńskiego
zapisane na wiotkich płastinkach więc zasłuchany
po wódkę posyłał Leszka

środowiskowe ucho z Piwnicy
knajpy dla artystów

wierzył w sprawiedliwość dziejową
talent i wysokie stawki ministerstwa

Leszek wierzył w ojca więc raportował
przez palce dobrodusznie

z troską

lubiłem naszą oswojoną kanalię
uczył mnie chwytów i o czym gadać
z dziewczynami choć nie wiedział
co to sumienie

lojalność i wiarołomstwo
miał wytatuowane jak zek
dwa serca przebite strzałą

szpicel to szpicel nawet jeśli
donosi tylko wódkę


dziś nie ma już sentymentalnych tajniaków
ani plakatów podobnych egzotycznym motylom
w gablotach zapyziałych sklepów czy kin

hamletowskie dylematy rozwiązuję
zaciągając się kolejnym złym kredytem

a prostej formuły przyjęcia spadku
nie bierze pod uwagę już nikt


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

Pietrek

Pietrek, 24 june 2013

pojednania

winny jest zawsze ojciec
jego wina jego wina
 
matka niewinna oczy piwne
dłonie zmęczone oddech słodki
 
i te dziwki tylko dziwki
wszędzie dziwki na wyrywki
 
a ojciec w pracy kołacze
w domu nikomu na wódce
na dziwce na waleta
 
karta nie idzie
 
matka niewinna oczy puste
oczy do dna serce ze szkła
 
kruchutkie
 
winny ojciec kwaśny ojciec
zdmuchnijmy go sobie
 
świeczkę
na drogę

na grobie


number of comments: 6 | rating: 13 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1