Michał Wodecki, 12 august 2014
życie to nader krótka zabawa
dorośli zabierają zabawki i
każą pracować
wyznaczają płace minimalne
pilnują łbami wściekłych cerberów
żebyś nie podszedł pod ich posiadłość
może coś przeczytasz
i coś zaliczysz prócz trypra i grypy
podejmij próbę!
na chwilę uczyń szczęśliwe drzewa
biegnące wokół
spróbuj by słońce nie było takie samotne
a księżyc smutny
pamiętam takie niebo
gdzie słońce i księżyc
trzymając się za promienie
schodziły razem po schodach
znałem faceta z filmu który
na łące wśród dekoracji miasta
wietrzył jaja
ciągle płaczę po krytyce moich wierszy
ściągam spodnie i wypinam w niebo
to co u mnie najlepsze
nie boję się żądlących robaczków
https://www.youtube.com/watch?v=NHaZuRo3DZ4
Michał Wodecki, 12 august 2014
Wszyscy byliśmy winni
Zamiast łapać wysokość frere jaques
Ryczeliśmy głosem baranów wywalając jęzory
Przelała uwaga Jasia , żeby pan profesor tekst piosenki wyświetlił na oknie
Wybuch zaskoczył nawet wyjątki
Najbardziej Jasia i jego włosy wyciągane za próg
Widok jego rodziców wzbudził w nas dziwną autoagresję
„Oświęcim przeżył jako dziecko. Przegięliśmy , kurwa, a ty ze skargą do mamusi.”
Zaskoczony zasłaniał twarz.
Michał Wodecki, 11 august 2014
kiedy byłem bardzo mały
śpiewałem i tańczyłem w zespole
Five Jackson
a poranki spędzałem w
elementarzu Falskich
lektura „Łyska z pokładu Idy”
zaszczepiła w mym sercu
lęk przed wszystkim co
łyse i ślepe
mimo to ożeniłem się
i mając bujną siwą czuprynę
pojechałem koleją transsyberyjską
aż do Władywostoku
od tego czasu nic
mnie nie zadziwi
https://www.youtube.com/watch?v=snihdG1rE0Y
Michał Wodecki, 11 august 2014
Ojciec i dwaj synowie
Stoją obok siebie pod płotem
Czym młodszy tym wyższe sika cele
Michał Wodecki, 11 august 2014
dworzec kolejowy Racibórz
ząb wydyma policzek
nie kupię tabletki
drzwi budynku zdobi kłódka
na peronie osobowy do Chałupek
lokomotywa ma czerwone oczy
przypomina przybysza z innej planety
zasysam z zęba słodki warkocz
w palcach papieros
no smoking
ochroniarz groźnie patrzy
oceniam że zostały mu dwa zęby
pociąg z Wrocławia którym ma przyjechać
syn spóźnia się
zdziwiony patrzę na krajobraz wokół
obcy jak gdyby księżycowy
otumaniony bólem
przez chwilę chcę wsiąść do wagonu
i czekać aż pociąg dotrze
na ciemną stronę księżyca
tam mieszkają podobni do mnie
oderwani od rzeczywistości
Michał Wodecki, 10 august 2014
gdy odleciał demon machając skrzydłami nietoperza
skruszyła się czapa gęstego mroku
wróciły kolory; żółte plamy rzepaku rozlane przy drodze;
kobiecy makijaż prowadzący dialog z odcieniem oczu
gdy psychiatra się dowiedział o nowym roku dla abstynencji
wzruszył ramionami ;nie wzywał aniołów do pomocy
„trudno z dnia na dzień odesłać siebie w diabły”
gdy wysypaliśmy nadzieję ze starych zapasów
ziemia oddała nam rzadkie plony
ze starego ziarna trudno o bujne zbiory
cieszyliśmy się z chleba
pachniał miłością
wtuleni mocno w siebie
nie odpowiadamy na stanowcze pukanie
diabłu mówimy dobranoc
Michał Wodecki, 10 august 2014
czy tak właśnie czują się przebiśniegi
rozchylając szlafrok śniegu
i łapiąc w kwietne dłonie
promienie drgającego słońca?
boję się wysokości nieba,
a jednak galopuję przez oszalałe łąki ,
chór ptaków
i mleczny deszcz dmuchawców
co się stało?
kto namalował tą linię
po której stąpam patrząc na ogrody
kobiecych twarzy?
a wszystko takie zwyczajne, lekkie
i dziwnie obnażone; wróbel, który
przemawia na płocie, brudny kot
przerywający swą ścieżkę dla pieszczot,
wyłapany kobiecy uśmiech ze stolika obok.
widziałem ją na basenie.
w saunie z nogami w górze.
w parowej podróży.
wachlowała ciepłym głosem.
nie płaczę po wektorach,
które tak późno przecięły nasze ścieżki.
wystarczy jej pozdrowienie-
pytanie o czytaną książkę.
uspokajam rozszalałe serce.
patrzę na rozległe pole rzepaku.
żółte obramowanie w środku
jej twarz.
Michał Wodecki, 9 august 2014
żołądek skurczony broni przed powrotem
w miejsce zaniedbane do którego
wpuściłem ruinę zalałem deszczem z pękniętej rury
odchodzą płatami lata z sufitu w łazience
leżą na podłodze niczym zrzucona skóra z sumienia
porzucony odcinek „ja” wyciąga macki grzyba na ścianie
tak mało resztek słońca
wylewam się z kosiarką na bujne morze traw
prę przez pokrzywy wspomnienia płyną pod prąd
i myślę
o wskazujących palcach mieszkających wokół ludzi
na złamaną gałąź orzecha
Michał Wodecki, 9 august 2014
1.parasolki
przykrywają
wyjaśnienia deszczowej pogody
2.ściana
Romeo kocha Lucynę
w jej warkoczu wpleciona nienawiść kibica
3.krata
pije brudzia na złomie
ściek obstawiony szlabanami
4.kałuża
wczoraj narodzona
strzyka wściekle
spod stopy taksówki
ulica prosta
i czarna
Michał Wodecki, 8 august 2014
moja córka jest delfinem
fioletowym pruje cząsteczki wody
która kołysze się rytmicznie
nurkując dotyka dna jak
szczytu wykafelkowanego nieba
pod wodą używa ultradźwięków
gdyż nie potrafi zamilknąć
gruby dziewczęcy warkocz
tnie zdziwione lustro
silna baba dożyje moich
praprawnuków
za parę lat przemieni się syrenę
a ja w Posejdona
strażnika wzburzonych wód