Jakub, 7 february 2019
Smakujemy jak zmarnowane szanse
rzeczowniki na czasie
wyglądamy jak kreski z brzuszkiem
śmiemy mówić do siebie
przezywać innych
szanować nawzajem
wmawiamy sobie coraz więcej
coraz mniej słów wymawiamy
sprzeczne diagnozy kończącego się dnia
na ustach alarmy mamy
w oczach zatrzymany neon
prosząc o receptę na oddrętwienie
przychodzimy do siebie nawzajem
chwila pstryk analogicznie
pozamykane drzwi
patrzymy na siebie w tej samej przestrzeni
receptory podpowiadają co dalej robić
zamglone spojrzenie
za nim wspomnienie
synapsy odczytały kolejny ruch
odczucie
Jakub, 7 february 2019
impulsywność ze mnie wyszła jakbym się rozmagnetyzował
zostałem na jednym biegunie i nie ruszam się stąd
ja dzięki stałocieplności ponad tym co inni przeżywają
stoję na wietrze racząc się racją własnej narracji
manifestuję tutaj i teraz swój spokój i swoją ciszę
gdy tam krzyczą warczą trąbią
co gorsza popełniają przestępstwa i umierają
ptaki próbują zrozumieć o co nam chodzi
tak się wydaje ze względu na dystans jaki nas oddziela
szyby stają na drodze do zrozumienia
dokądś jadących i zmierzających
promieni słonecznych a tych co bawią się z dniem w chowanego
stoję na wietrze i raczę się racją własnej narracji
że ja to ja i miło mnie się poznać
przypadkowo wpadać na siebie w pośpiechu na ulicy
lub chować się udając
że się nie znam
Jakub, 7 february 2019
karmimy się chwilą
podtruci przetrawioną przed chwilą
zalega na żołądku niezałatwiona sprawa
zapita gorącą herbatą i zimną wodą
brak mi słów na to co przeżywam
nie spotykamy się więcej na mieście
Jakub, 29 december 2017
W sumie to jest mnie podwójnie
albo w sumie ciebie i ciebie
w sumie to ty i ja
ślad po opaleniźnie
zapach sprzed paru lat
kalka paru numerów do kogoś
zostawiłem u ciebie parę płyt
myślę, że pamiętasz kiedy je oddać
zapamiętałem adres lecz
wolałbym pamiętać ładną bajkę
o przeklętych latach
siedzieć przed tobą i czuć się tylko
i o
i o
i o
graficznie wyglądamy zacnie
może balans nam się nie zgada
nic ponad to ani za mało
coś jak kurz
alergia na słowa
ciarki przechodzą na sam dźwięk westchnienia
nie można spróbować się zająknąć
tylko łykać mniej więcej
udawać zaskoczenie.
Jakub, 9 november 2017
Wymyśliliśmy
sobie zabawę w parze
dogadzanie sobie
ukrywanie
bieganie za sobą
się sobą na zmianę
co jakiś czas
spowiedź szeptem
z przyzwyczajeń
nie pamiętasz co mówiłem
chory/chora na pamięć
codzienne eksplikacje
uczysz mnie kształtów i prespektywy
na to na co nie mamy wpływu
prosisz o bajki
najdłużej śpisz
dialekt pozostaje
coraz więcej kłótni
jutro będziemy się od nowa
dziś nikt nie daje rady.
Jakub, 27 august 2017
Podobno
przychodzi ubrana na czarno
z bronią u skroni stoi i czeka
patrzy czy widzisz
nie daje rozwiązania polubownego
czasami posłucha ostatnich życzeń
to nie złota rybka a tylko prycha śmiechem
siły nie ma więc tobie też nie da
nikt jej nie niesie
sama przychodzi po swoje
po moje i twoje
myślisz sobie dlaczego po ciebie
przecież sezon niedokończony
i małe przekręty
ale naprawdę małe
prawo masz do ostatniego pytania
znowu prychnie bo tyś niemy już
a choć tylu przyjaciół poznałeś
nikt ci nie pomoże gdy nadejdzie po zapłatę
Jakub, 8 august 2017
Rodzice dali mi dwa imiona
pierwszego nie używam
drugie podobno nieważne
straszę ludzi na ulicy
bawię się w chowanego
i nie czekam na koniec gry
nauczono mnie wiele nowego
paru dorosłych przyzwyczajeń
niejednego urojonego marzenia
nie myć kubka po kawie
bo za chwilę kolejna
dorosłem i stałem się zgubą
jakoś tak nie od siebie ani przez
zaciskam od dawna mocno powieki
jakieś obłędne stroryboard'y
kolejna reklama śniadania z marzeń
męski się staję podobno
przestaję się przejmować
nie obojętny a raczej harmonijny
krótkosłowny
na przykład tak lub nie
dobro i zło
gdy dorosłem nie czuję się męski
ona mówi mi tyle słów o tym
ja nie rozumiem
nauczyłem się czytać kalendarz
komu było wymyslać odliczanie do końca
dekadendyzm słowo się przeplata na zdrowiu
na szczęście znowu gleba i ścieram kolana.
Jakub, 8 august 2017
Na ulice wyszli najpiękniejsi ludzie na planecie
darczyńcy, filantopii, święci
bogaci, wykształceni, mądrzy
inteligencja najwyższych form społecznych
z głową wyciągniętą przed siebie
pracownicy miesiąca, szefowie
najlepsi mężowie, ojcowie
i najlepsze żony, matki
Odpalam najlepsze radio w mieście, a tam
najlepsza muzyka naszych czasów
pan speaker mówi, że pogoda będzie jeszcze lepsza
a pani w reklamie, że to najlepsze tabletki,
najlepszy proszek, najlepsza okazja
Radio przestało działać w najlepszym momencie
odrywam się z zamyślenia
skupiam się na swoim lepszym życiu
jakie mogło mi się przyśnić w śmiałych snach
najlepiej kiedy budzisz mnie z tego snu pełnego deklamatorów.
Jakub, 8 august 2017
To miasto
to
to nie to samo już
inne nazwy
nowe kobiety i starzy mężczyźni
wszystko jakby było w czasie przeszłym
albo po gwarancji
mijam budynki, w których kiedyś spałem
jakoś nic mi się nie uśmiecha
fontanna, przy której sobie coś obiecywaliśmy
w miejscach gdzie zakopaliśmy swoje kapsuły czasu stoją nowe budynki
nikt nie chce już odpowiedzieć jak dotrzeć
a większość i tak nie zna drogi
blade twarze z przerażenia pokazują na co tutaj stać każdego
nie dają rady przyjezdni z tym tempem i nie dziwię się tym przybłędom
sam kiedyś byłem dzieciakiem prowadzonym za rękę by się nie zgubić
oglądałem upadki najlepszych
uczyłem się wiedzy i intelektu by tu przetrwać
ale to miasto to już nie to samo
kiedy mnie tu nie było chyba wyblakło.