Poetry

dintojra


dintojra

dintojra, 21 july 2012

spotkanie w muzeum

"(...)jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty"

z tobą tutaj nie byłoby piekła
za to bez ciebie nie byłoby nieba
ot rozmowa
dialog kochanków
pod rzeźbą rodina
wenus i adonis
psyche i amor
chyba nieważne
jednako plątanina ciał
w róznych odsłonach

miłośnie zapatrzeni w siebie
nie w sztukę
a mogliby jak starożytni rzymianie
inspiracją rzeźby się stac
pewnie widzą siebie
w arkadii płócien
harmonii rzeźb
byle nie w tryptykach boscha
w gąszczu niespokojnie wijących się stworów
a przecież to ogród ziemskich rozkoszy
wolą swój własny
zamknięty prywatny
tonąc w symbiozie ciał
jak rzeźby rodina


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

dintojra

dintojra, 21 july 2012

luksus

buty od salvatora ferragamo
tym razem nie ucieszyły
przecież i tak wszędzie kocie łby
garbata brukowa kostka
szkoda rozbijać o bruk kosztowności

luksusowe artefakty
dodają pewności siebie
christian louboutin -
niestety nie znoszę francuzów
mimo że
croissanty zjadam z ochotą.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

dintojra

dintojra, 9 july 2012

kartka z przeszłości

chciałabym być jak audrey
lecz wciąż kształty za obfite
chciałabym otrzymać
pałeczkę do kręcenia numerów telefonu
to nic że tarcze wyszły z użytku
wspólnie poszukajmy kota
na śmietniku w deszczu
bo mierzi mnie tani romantyzm
przy niewielkim wysiłku będę mieć
urok w starym stylu
żaden mężczyzna w rozsądnym wieku
nie wciela się już
w cary'ego granta williama holdena
nie ma już mężów hollywoodu
pomyliłam epoki
skandynawskie nie rzymskie
wakacje krążą po głowie
i tak powiadają
że nikt nie dzieli moich upodobań


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

dintojra

dintojra, 9 july 2012

destrukcja otoczenia

skrzeczący głos ze starej płyty
więcej nie zadźwięczy
książka widelec skarbonka
mkną w stronę gramofonu
wszystko co pod ręką
niszczę go
tak jak zawsze wszystko wokół
.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

dintojra

dintojra, 8 july 2012

Pragnienie

                             "Mówisz, ze cię miłość mierzi,
                               zmierź mnie sobie, wołasz, zmierź!"                                            

już nie erekcja intelektualna
gwałci kwaśne powietrze
kot się schował
skoczył jak niepyszny
strącając babcine pelargonie
ten mężczyzna nie metaforycznie
a zupełnie dosłownie
pozamieniał chuja i mózg miejscami
kolokwializm
przyprawione wersy
nie odnosiły skutku
nic nie poradzę że łaknę orgazmów
także intelektualnych
tego mężczyzny pożądałam
aż do pierwszego otworzenia przezeń ust
chyba muszę szukać dalej
propozycje na drodze przerażają
niepoliczalnym fantasmagoryzmem
bajeczną ofertą
jak w prlowskim spożywczaku
skapitulowałam
pomimo wszystko
lepiej mieć kota jak chłopa


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

dintojra

dintojra, 7 july 2012

sprzeczności

już się nie upijam
wtedy pieszo zmierzam do paryża
nienawidzę tej maniery
wolę pogapić się na wystawę tiffaniego

nie piję stanowczo nie
wtedy uwielbiam obcych
a odpycham bliskich

bo naprawdę to brak mi nowości
sensacji ekscytacji
chyba się zabiję
choć wciąż nie wiem jak
ciągle wychodzi za mało romantycznie
tfu, artystycznie

pewnie pod pancerzem oschłości -
przestworza romantyzmu
teraz się wydało
ech - no to chlup
.


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

dintojra

dintojra, 7 july 2012

hołd północy

kawa po wiedeńsku
nie daje już wrażenia wielkomiejskości
już nie wiedeń
a lyngen magia lyngen
zawładnęła marzeniem
rześkość północy
łowienie ryb chata z bali nad fiordem
prostota codzienności


number of comments: 7 | rating: 9 | detail

dintojra

dintojra, 5 july 2012

III. Tryptyk - Odrodzenie

Odrodzę się
jeśli mnie wskrzesi
nie pomocnik aniołów
nie sentyment z dębowego biurka
przekłuwam bańkę fikcję
jestem istnieję
realna jak nigdy
konstytucyjne znaczenie ma cierpliwość
przecież poczekam
znów uczyni mnie doskonałą
poskłada w origami
wypełni luki żółtymi klockami
w różowym słoniu
dziecięca układanka
a potrzeba więcej by była kompletna
konstytucyjne znaczenie ma niewidzialne
niezbędna szczypta
wtedy wstanę doskonała

doskonałość nigdy nie jest idealna.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

dintojra

dintojra, 5 july 2012

II. Tryptyk - kreacja

amputowano palce
niemoc dotyku
konfetti z rękopisów
giną wszystkie wynurzenia
nikt nie pozna brudnych zakamarków duszy
wezmę prysznic
wrzący wszystko zaparuje
jak w żydowskiej łaźni
skropli się - jeszcze trochę pożyję
para woalem opada na oczy
nie widzę
milknę
gardło i uszy nie działają już jak powinny
nie wystarczy wymiana baterii
.
Kiedyś byłam najważniejsza
dziś podziwiaj efekt swojej pracy
dziś jest egoistyczne zwierzę
z zatraconymi zmysłami
jesteś bezpieczny
nie ma niewygodnych słów
ani dotyku
miał moc przeszywał


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

dintojra

dintojra, 5 july 2012

I. Tryptyk - prolog

inspiracja jest jak liść
ten suchy jesienny
choć na kartce kalendarza lipiec
liść kasztanu chory plamiasty
w kałamarzu pusto
dłoń drętwieje
już nie potrafię tworzyć
nawet pisać
beztrosko o rozgrzanych piecach chlebowych
smaku dzieciństwa
nic już nie potrafię
wciąż tak wiele chcę
wypalam się
spalam smagana wiatrem słońcem śniegiem
może nie istnieję
choć stanę się witrażem barw
umknę
oczom uszom zmysłom
na chwilę
bo znów wytkną palcami
bo obfite gąszcze nie porosną wyobraźni
w każdym wcieleniu przeraża zasięg horyzontów
w kolejnym sięgną zenitu
.


number of comments: 1 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1