Jarosław Gryzoń, 2 september 2010
wiem że ta droga prowadzi donikąd
więc przyspieszam kroku
mijając kolejne nic nie znaczące
zdarzenia i ludzi
daleko jeszcze?
cierpliwości
już blisko
Jarosław Gryzoń, 1 september 2010
monotonia wysiorbuje życie
osłabione pseudo opiatowym głodem
puls powoli zanika
cofająca się krew
zmienia ciało w skorupę
Jarosław Gryzoń, 1 september 2010
tłukę pałką po głowie a
chcę kurczowo trzyma się nogi
mogę jak zwykle strzeliło focha
na dowidzenia trzaskając drzwiami
Jarosław Gryzoń, 30 august 2010
dla ciebie mogę nie bluzgać
choć kurwa świerzbi mnie język
na to wszędobylskie kurewstwo
to tylko dla ciebie
mam jeszcze turban dla talibów
kręcę go rankiem
po czarnej kawie i papierosie
Jarosław Gryzoń, 30 august 2010
na śniadanie zdrowe
pieczywo pełnoziarniste
świeżo wyciśnięty sok
dwie kreski amfy
przed pracą okrzyki motywujące
JESTEM NAJLEPSZY!
99 procent zaangażowania
1 procent bycia cool
spotkanie towarzyskie
sześć kapeluszy Edwarda De Bono
metoda aktywizująca 6-3-5
podwójny Daniel's z lodem
wieczór z niebieską pigułką
brzydką koleżanką z pracy
i czterema godzinami przewracania się
z boku na bok
na śniadanie zdrowe…
Jarosław Gryzoń, 27 august 2010
w spodniach już chodzisz więc
zakładaj fartuch i do huty
lub chwyć młot pneumatyczny
najlepiej w ciąży
to co w macicy jest twoje? genialnie
wytrzęsione wychowuj sama
przecież radzisz sobie świetnie
ze wszystkim
Jarosław Gryzoń, 27 august 2010
jeszcze ponad
biegam po moście
co chwila spoglądając w nurt
kiedyś popłynę z prądem
wprost do wodospadu
pękną kości na kamieniach
szara miazga bez wyobraźni
jak inni
Jarosław Gryzoń, 26 august 2010
leje
wieczory coraz chłodniejsze
pogoda rozpoczęła
dostrajanie do nastroju
herbata nie grzeje
po innych płynach jutro jest
jeszcze zimniejsze
Jarosław Gryzoń, 26 august 2010
przez zaciśnięte zęby
przeczołguję się przez dni
w czarnej breji rutynowych podłości
z krótką przerwą na koszmary
Jarosław Gryzoń, 24 august 2010
dzisiaj na śniadanie popiłem bagietkę piwem
gówno mnie obchodzi co na to dietetycy
dwa miesiące temu kupiłem dres i buty
do biegania
jakoś nie chcą opuścić szafy
wczoraj próbowałem rzucić palenie
dziadek palił 70 lat
dwie paczki dziennie
nigdy nie miał problemu z płucami
to chyba dziedziczne bo ja też nie mam
oszukuję się że oszczędzam
na prochach uspokajających
w drodze do sklepu złapał mnie skurcz
podobno to niedobór magnezu
nie wiem czy coś pomoże
ten przyczepiony do lodówki