Diary

Laura Calvados


older other diaries from newer

18 september 2012

18 september 2012, tuesday ( Lea* )

Z nas dwóch urodzonych jedna po drugiej matka najbardziej kocha tą, która natychmiast umarła. 
Spokojne dziecko położone pod kamieniem, nigdy nie płakało. Ssało zapewne palec, ale tego naprawdę nigdy się nie dowiedziałam. Powiedziano mi, że nie miałam prawa pamiętać.



Matka zawsze mówiła, że to moja wina, że siostra umarła, bo byłam za duża, za bardzo się pchałam, za bardzo chciałam żyć.
Kiedy mówię, że chętnie bym się z Leą zamieniła - wybucha gniewem, parskając wściekle. Nagle - uspkojona - z nieobecnym wzorkiem odpowiada: - byłoby wcale dobrze, drogie dziecko. Choć jeśli byłyście identyczne ją także musiałabym nienawidzić.

*

Kiedy idę do siostry i opowiadam jej to wszystko, co matka o nas obu mówi - Lea śmieje się ślicznie, a policzki robią się nagle pełne, różowe jak małe, jagodowe bułeczki. Śmiejemy się razem. Poprawiam jej kamienie pod główką, żeby nie gniotły, a ona szczypie mnie drobnymi paluszkami w brodę. 
Siostra jest ze mną cały czas. 
Matka nie wie, że jesteśmy identyczne, tego nie mogła wtedy wiedzieć. Ale na wszelki wypadek była na to przygotowana. 

Kiedy ostatni raz pakuję swoje rzeczy na podróż wszystko przykrywam pod białe prześcieradło. Zabieram też rzeczy siostry.
Schodząc w dół po trzeszczących schodach nie odwracam sie ani razu. Na werandzie słyszę przekręcany klucz i głośne westchnienie.

Matka z ulgą chowa mnie na zawsze.



Lea czeka za rogiem. Czerwonymi ustami śmieje sie zupełnie jak mała dziewczynka.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1