Laura Calvados, 26 october 2010
nie wiem po co mówisz o śmierci wybierasz
kolor jaki ma mieć; jej wysokość i czas. nie wiem
po co zabierasz te wszystkie niepotrzebne przedmioty
torebki pierścionki paszporty pastę do zębów i nowy
biustonosz.
nie wiem co jest za oknem teraz nie umiem już nawet
podejść ale ty niczego się nie domyślasz a ja
naprawdę wyjeżdżam wreszcie wydobędę jedyną walizkę
spod łóżka nie wrócę więcej obcy ludzie kupią ten pokój,
starą zasłonę o zapachu wszystkich papierosów świata
- uważaj; teraz podam ci lustro ustawne i proste bez zniekształcenia chrome dłonie przejrzą się w powietrzu
jak w czasie
nikt nie wie, że wyjeżdżam; są nowe pończochy rachunek
za gaz ostatni list polecony na stole zostawiam
twoje pieniądze wszystko z kieszeni ty
zaraz wrócisz nie miniemy się w drzwiach ja
teraz
naprawdę
wyjeżdżam
-
dostałam wizę dwadzieścia pięć lat temu
bezterminowo
Laura Calvados, 21 october 2010
któregoś dnia obudzi się ciało białe i głuchonieme
bez pojęcia rozejrzy się po obcym pokoju
będzie grudzień znów ciemne
popołudnie
ciało zdejmie z wieszaka nazwisko wycharczy
życzenia noworoczne uściśnie nogę od stołu
klamkę puste krzesło (będą się tulić jak
dzieci wznosić toasty)
dogmat i pismo straci korzenie Owidiusz
nie będzie przeklęty a Kant nazbyt kategoryczny;
Teleskop Hubble’a spadnie tej samej nocy
w miejsce gwiazdy kiedy ciało pomyśli
życzenie
kilka nocy później ślepe ciało wyjedzie
w stronę morza zwięzłe gardło już nie odtworzy
żadnej melodii a zmęczona krew
zwolni ostatecznie niepotrzebne
skreślić
Laura Calvados, 12 october 2010
przepity sen miesza się z żółcią
w regularnych stężeniach bólu
zwykła mieszanka rozsądnie
przedawkowany głód dziecka którym
ja jestem niedoskonałym jeszcze
nieukształtowanym
płodem jej zimnego łona.
Laura Calvados, 12 october 2010
zgadnij dlaczego nie toleruję twojego
mazgajstwa Pani Łazarz kupcząca
zapałkami i własnym ciałem kto mi Ciebie
pokazał naprzeciw Nerudy (tak ten komunista
nieźle pisał też mazgaj
podobno)
zgadnij dlaczego on
to zrobił ze mną dlaczego
niektórzy ludzie odchodząc
nie mają już nic do
stracenia
- - -
(epilog)
zgaduję dlaczego Twoja głowa
w piekarniku; no chyba nie po to żeby upiec
ciasto
- a może to już taki
sposób mają uduchowieni
intelektualiści ?
Laura Calvados, 28 september 2010
od czasu kiedy widzieliśmy się
po raz ostatni śmierć okrzepła
w twoich oczach. nie pytaj mnie czy wtedy
jest cierpienie, ja nie wiem. chciałabym
tylko zobaczyć dotknąć twoje ręce być może
w tym jest jakaś prośba
od czasu kiedy śmierć okrzepła w twoich
oczach widzimy się po raz ostatni. nie pytaj
mnie dlaczego ja wiem, że to światło pod powieką
to wtedy, ani
skąd wiem.
-
teraz kiedy widzimy się wreszcie po raz ostatni wiem
i nie wiem jednocześnie; nie mogę już dotknąć
twoich rąk wygląda na to, że właśnie w tej
chwili jest ostatni moment: Jego imię brak lustra
którędykolwiek
ostatnia
bezpowrotność
Laura Calvados, 24 september 2010
kobieta kiedy rozpacza rodzi
siwe dziecko. Rozpacz matki przyrasta cicho
do głowy dziecka i tak rośnie bez słowa
po centymetr miesięcznie
białe plamy rozpaczy na głowie dziecka są jak
wyspy w sercu matki z której wyszło. Korzenie wrastają
głęboko.
korzenie są nie do wyrwania
głowa dziecka jest nie do wyrwania
białe plamy są nie do wyrwania
kiedy matka wydziera korzenie białe
plamy na głowie dziecka świecą światłem
jak od zapałki tylko jeszcze zimniej (wtedy
jest znowu zima) -
rozpacz zapałki siwa głowa dziecka i
matka już całkiem bez korzeni stoi
naga
Laura Calvados, 22 september 2010
Samotność jest
cwana suka ile kagańców
założysz tyle pogryzień
do kości
ile przy nodze chodzi
tyle skóry podartej
ile mięsa żywego
tyle krwi po tobie
ile łańcucha kupisz
tyle do łóżka
przywiążesz
Samotność jest
wierna suka im dalej
wywieziona
tym szybciej
wraca.
Laura Calvados, 17 september 2010
Mija ostatni rok. Zima; stoję na straży zielonych okien krew cofa się światło w obiegu ma czuły wzrok róży. Masz tylko tyle lat ile paluszków nigdy nie byłam dla ciebie dobra umiałam zakładać szwy na rozbitą głowę czyścić ubłocone buty wypłukiwać
sól z ran i drzazgi z
ust
-
dziecko
przychodzi z rozpaloną głową szklane
oko lali ścina się mętnieje
w mojej głowie masz znowu tylko białe oczy jak ślepe
raki niczego nie ma pod twoją skórą nie wyrasta
z niej żadna mała śmierć.
Laura Calvados, 5 september 2010
Aleh, dzieci już śpią wróć
cicho klucz gdzie zawsze odłożyłam dla
ciebie kilka stron zajrzysz pozaznaczane
uważaj wszystko tu przecież takie niepewne
jeszcze nie wiadomo kiedy przyślą nowy paszport
wczoraj nie zadzwoniłam wiedziałam słuchają
mają nas boje się przecież pamiętasz boje się
boję się Aleh wróć cicho boję się klucz dzieci
wszystko takie niepewne jeszcze tylko kilka dni
już piątek dzwonił Mikołaj czekają na ciebie
wszyscy pytają ja czekam proszę uważaj
jeszcze tylko dwa
dni przecież wiesz ja
czekam
czekam, no
proszę
Laura Calvados, 27 august 2010
milczenie jest proste jak narosła pośpiesznie
tkanka nieodwirowane nie
oznaczone cierpienie
- o popatrz, jak pięknie
widać z kontrastem!