Laura Calvados, 2 february 2011
niemanahacza
nie manahacza
nie ma na ha cza
nie ma co cze kać
niemaco czekać
(jest cerkiew Leszczyny,
Gorlice jak nigdy widome
i zimne)
nawet Stasiuk jest.
siwy.
tylko ciebie nie ma
i Le Madame
Laura Calvados, 31 january 2011
I
Nie wiem dlaczego zostawiłeś mnie samą ze wszystkim.
w tym twoim cwanym wzroku było
tyle groźby, a zostawiłeś tylko dwa ślady
prawy i lewy
łysy łeb z Hebronu
złamany ząb
pasek też
złamany
kark
(czarnobiałe fotografie zawsze są
czarne)
II
Jednak teraz już wiem. Szybko
i głupio załatwiłeś sobie kwit
na nieśmiertelność
Laura Calvados, 12 january 2011
lalka wypadła z okna
na ptaki nie ma innego sposobu
nauczyć je latać jak tylko
wyrzucić z gniazda
jeszcze sprawdź czy to ma sens ja nie
podpiszę niczego nie wyjdę nie zmusisz
mnie dokądkolwiek wyślesz to dziecko
ono zawróci i znajdzie
ciebie już nic nie ratuje ja też mam powykręcane
ręce jak to drzewo niebieskie oczy wszystkie
zwrócone w jedną stronę wschód nie jest
jedynym kierunkiem wschód jest jedynym
kierunkiem nie umiem przywrócić oddechu którego
raz już zabrakło ciało jest niebieskie na powrót zatknięte
na pałąk ręce poruszają palcami
ja teraz zasadzę drzewo a ty patrz jak wyrasta
mi z piersi korzeń
będzie nosić twoje imię
Laura Calvados, 8 january 2011
Po pierwsze
ciało jest kamień rzucony
w otwarte usta ziemi
nieruchomo rośnie korzeniem
w górę bez światła
i jeszcze te ręce bezradne pałąki
boczne odrosty serca uczulone
na sól i krew z niezawinionej
rany
-
a teraz
dokądkolwiek odwrócić
nie ma jak wyjść
się
jest ciągłym czekaniem na późnym
zegarze zawczasu
Laura Calvados, 2 january 2011
I
ALEF
jest krzyż jak matka
Alef moja krew i otwarte usta
jak twoje tchnienie Madre
nie znasz już prawdziwego imienia a
przenosisz moje ciało piąty rok
bez słowa bez
wiednie
teraz jestem w bramie ale zabrano mi
ślad zapis jest niejasny Bóg stworzył
dzień pierwszy nagle zakrył
wszystko
Laura Calvados, 13 december 2010
Proszę,
chroń mnie. Jestem ostatnim dzieckiem
nie mam nikogo. Jokasta nie żyje ale
i nad nami zawisł zły cień
Ojciec wypluł mnie z płuc zanim wydałam
pierwszy krzyk. Spójrz, mam oczy Lajosa
jego krew w sobie i na rękach. Nie umiem tego pogodzić;
Terezjasz się mylił
Lete zabrała swoje włosy z tego co wypadło
uplotłam koronę. Nie zdejmę jej; nie przeżyję
jeśli pamięć wróci
Kochany,
trzeba ci wiedzieć, Kommodus nie jest synem
Marka Aureliusza. Gwałtowna krew wojownika
w ciele matki wydała czarny owoc przeklęta
morwa upadła na ziemię, teraz spływa posoką
Proszę,
bądź dobry nie wymyślaj mnie więcej
nie pamiętam swoich imion widzę tylko
oczy zwierzęcia ciało obwieszone złotem
klękasz przede mną ja znowu mam tylko dać
znak. Nie mogę decydować o kolejnej twojej
śmierci dłużej ukrywać ciała oddaj mi
wszystko
Proszę,
chroń mnie jestem ostatnim dzieckiem.
Kommodus nie jest synem Marka Aureliusza.
Laura Calvados, 9 december 2010
I
moja matka Adela Bauer przetłumaczyła
całego Marka Aureliusza kiedy nie miałem
jeszcze oczu ani płci. Rozstali się krótko po
rozwiązaniu na rzecz Cycerona i Kwintyliana
nie miałem się z kim bawić stare kobiety bały się
małych oczu dziecka czarne żydowskie kamienie
mówiły – wrzucając mnie do studni z zasznurowanymi
ustami
mieszkałem w dwóch domach jednocześnie
ojciec był maleńkim ptakiem przysiadał na framudze
okna w każdy sabat nastroszony i czarnooki
malował kobiety i psy na uprzęży
II
mój pociąg nie nadjeżdżał do czasu tamtej
nocy nikt nie celował mi w skroń ani
wstydliwie w tył małej głowy stare kobiety już nie
bały się małych oczu dziecka nieszczęsne żydowskie
kamienie mówiły - szeptem chowając mnie między piersi
w szafach na bieliznę w podłodze
III
moja matka Adela Bauer przetłumaczyła
całego Marka Aureliusza kiedy ja nie miałem już
oczu ani płci a piersi kobiet studnia i podłoga były
niedostatecznie płaskie
Laura Calvados, 4 november 2010
Waldemarowi Wolańczykowi powszechnie zwanemu Lawiną
Nadano mi imię po zmarłym za
późno - nie zmartwychwstał, a ja
dostałem jeszcze jeden cień. Od
tej pory wszędzie chodziliśmy we
dwóch wszystkie okna wychodziły
na Wschód wszystkie pociągi jeździły
przez Charków w uszach do nocy
dzwoniło mi nieme „h”.
Jeszcze nikomu tego nie
powiedziałeś ale ty już nigdzie się nie
spieszysz teraz tylko modlisz się na kolanach
bardziej niż kiedykolwiek stojąc w
drzwiach zamkniętej Połtawy. Teraz ja
mówię twoje ciało porusza się w takt
pakowanych walizek równomiernie rozłożone serce
nagle nie dopina się zamek
pęka
Ostatni raz wracamy tamtędy w grudniową
noc jest prawie nazajutrz tylko godziny brakuje
zdążysz zobaczyć jeszcze raz wszystko trzymam
zepsuty zamek w rekach wysypujesz się z
walizki nie mam paszportu wiz odznaczeń
śnieg pada mi na usta na powieki ciężki czas
walizek bez dna ludzi bez zamków pociągów bez
torów
Laura Calvados, 2 november 2010
- Gabrieli Siemińskiej
głowa mojego dziecka leży na dnie morza gładka
błyszcząca przestrzeń kamienia oszlifowane
ciało
osesek
matka przygląda się oszlifowanemu kamieniowi
odnajduje własne rysy – ma twoje usta
wgłębienie z karbonu albo
permu, jest taki niepodobny
do ojca – on nie ma ojca ma nazwisko, ale
jest z ciała powietrza, nie zaprzeczysz
przecież dzieci jak kamienie biorą się
z głowy z morza albo ust Pytii
nieforemne gładko szlifowane płody całe sznury
dzieci – pereł, samorodny węgiel pod wodą
dziecko ma usta pełne kamieni głowę i
matkę na dnie morza
Martwego
Laura Calvados, 2 november 2010
za trzy dni po dwunastu godzinach urodzisz
martwe dziecko z twojego brzucha wyrasta
trumna wyściełasz ją pod powiekami piersi
jak nieważne anioły leżą skulone po bokach ołtarza
twoich bioder
-
teraz ty już to wszystko wiesz