Natali, 20 november 2018
po nagich granicach dnia
stąpają
ranne myśli
zeskakują nagle
z fali dźwięku
od naświetlnej
prześwitem
między palcami
wycieka toksyczny czas
zatruta przyszłość
chce zmartwychwstać
byle w granicach normy
Natali, 5 may 2013
ogarniam
jak co dzień
ciszę
zamykam
niezapamiętany kolor
okrywa miękko
by potem wylać się
poza brzeg
niosąc martwe zakrętki
butelek pełnych treści
przeczytane listy
bez sensownych odpowiedzi
na dnie
wraki kaleczą stopy
bolą oczy niewidome
Natali, 28 october 2012
stanęłaś jak krzyż przydrożny
świeżym słowem
artysta wyrył na nim
kilka wersów
od tamtej chwili świat
jest o jeden promień
jaśniejszy
Nesco
Natali, 27 october 2012
żaluzje kroją świat
na pięciolinie
deszcz chlapie w takt
ostatnie akordy
jesiennego bluesa
liściana crotchet brzmi
co ćwierć na przemian z długą pauzą
przerywa śpiew na wiele taktów
aż do maja
długie wieczory próbują
zanucić minione lato
Natali, 13 october 2012
grząska ścieżka
czas
odrywa od butów
grube godziny
zapada się i unosi cyklicznie
długie palce brodzą po dnie
znajdują
martwe drzewa
szumią suche pieśni
dzisiaj ciszej
interferencja brzmi niezrozumieniem
zmieniam długość fali i znikam
w paśmie ultrafioletu
jak co dzień wymyśla mnie
w kolorze sepii