Nathas, 11 may 2010
Odległość między stopami a podłogą
Dwanaście centymetrów
Wystarczy tylko tyle
Pod tobą pusta przestrzeń
jedyne dwanaście centymetrów
Dwanaście centymetrów od życia
Dwanaście centymetrów do śmierci
W pokoju obok śpi dziecko
Drugie umarło wraz z tobą
Nie dane mu było zobaczyć
Miało tylko dwanaście tygodni
Okrutny, chory świat
Dwanaście centymetrów od życia
Dwanaście centymetrów do śmierci
Za ścianą płacze dziecko
Ty tego nie słyszysz
Dzieli je od ciebie ogromna odległość
Dwunastu centymetrów
Nathas, 11 may 2010
Kiedy ci życia urok prysł
Usiądź spokojnie - napisz list.
Gdy skończysz połóż go na stół
Zamknij od środka drzwi na klucz,
Do zamrażarki rękę włóż,
Trzymaj godzinę - gotowe już!
Ukłuj szpilką dla pewności -
Jak nie boli będzie prościej.
Weź żyletkę w drugą rękę,
Tnij poprzecznie, jak bagietkę
Szybko bólu nie poczujesz,
Rzeki krwi nie zatamujesz
Śmierć już czeka za plecami
Śpij głęboko, śpij... dobranoc
Nathas, 11 may 2010
Obserwuję cię od dawna
Szukam śladów twoich stóp
Chodzę tam gdzie wiem, że będziesz
Prowokuję. Nasze spotkania
Wypatruję twoich oczu
Tęsknię gdy nie widzę. Chciałbym
Tulić, pieścić i całować
Patrzeć. Nie dotykać
Obserwuję cię od dawna
Znam na pamięć każdy ruch
Patrzę, karmię wyobraźnię
Prowokuję. Twoje spojrzenia
Wypatrywać będę zawsze
Żyć nadzieją, milczeć, czekać
Jak długo mam jeszcze?
Patrzeć. Nie wystarczy
Nathas, 11 may 2010
Korony drzew marzną, obnażone chłodem
Ptasia grypa kwili wśród nagich gałęzi
Jesienne alejki wabią swym kolorem
A droga szeleści..
Krwawa kula słońca spływa za widnokrąg
Szarzeje poświata, szybko, coraz szybciej
Gęsta mgła zawisła nad podmokłą łąką
A na drodze liście..
Mdławy zapach śmierci zdradził swą przyczynę
Prześwit w gęstych chaszczach, dotąd niedostępnych
Odkrył w nich leżącą, gnijącą padlinę
A droga szeleści..
Wiatr przyciąga chmury, kończy błogi spacer
Barwny, suchy dywan pod stopami chrzęści
I jesienną porą świat piękna nie traci
Droga wciąż szeleści..
Nathas, 11 may 2010
Śmierć nie jedno ma oblicze
Lecz odsuwasz w kąt ten fakt
Bo i kto by się przejmował
Kiedy czuje życia smak
Jednak znajdzie go ta Dama
Nie spodziewa się jej nikt
Równie nikt się jej nie oparł
Żył tu człowiek - nagle znikł
Była radość, świętowanie
I życzenia 'żyj sto lat'
Teraz kwiaty, setki zniczy
Ciągle koła toczy świat
Czarna Dama tryumfuje
Ma świadomość mocy swej
Robi co do niej należy
Nie ma w sobie woli złej
I ty też ją poznać musisz
Prędzej pewnie niż byś chciał
Lat dwadzieścia parę raptem
Uczuć wir, zabawy szał
Myślisz 'to mnie nie dotyczy'
Nie rozumiesz, to nie tak
Leżą kwiaty, płoną znicze
Tylko ciebie tutaj brak
Nathas, 7 may 2010
By żyć i nie przegrać
To cel do osiągnięcia
Próbowałem nie raz
Bez przerwy coś zniechęca
Chociaż jest ze mną ta
Która podobno wybacza wszystko
Miłość
Jest siostrą nienawiści
Złych chwil jest zbyt wiele
By zliczyć je na palcach
Życie jest tak krótkie
Jak blizny na nadgarstkach
Zawsze jest ze mną ta
Która podobno umiera ostatnia
Nadzieja
Choć wiem czyja to matka
Są też chwile dobre
Choć ulotne bardzo
Jak zapach jej skóry
Jednak dla tych żyć warto
Jest tutaj również ta
Która dowodów nie potrzebuje
Wiara
Zbyt wielu na nią pluje
Upadam by powstać
Niczym Feniks z popiołów
Trzy kluczowe słowa
Możliwość - bez wyboru
Nathas, 7 may 2010
Po co tu jesteś, nikt cię tu nie chce
Jesteś tu tylko zbędnym balastem
Łykaj tabletki, sześć.. osiem.. jeszcze!
Wszyscy czekamy aż w końcu zaśniesz
Po co tu jesteś, zabij się wreszcie
Jak to jest życie całe być chwastem?
Nikt cię nie znajdzie, nie licz na szczęście
Będziesz tu leżeć, aż cuchnąć zaczniesz
Nathas, 7 may 2010
Naście lat, sukienka mini
Pełny make-up, solar, tipsy
Wieczór piękny, jest impreza
Piwo, techno, seks i dropsy
Dzisiaj młodzież już nie ta..
Pokolenie jot-pe-dwa
Ktoś dorzuci ci do drinka
Tabsa gwałtu, dla zabawy
Cisza, pustka, czarna dziura
Budzisz się wymięta w trawie
A muzyka ciągle gra..
Pokolenie jot-pe-dwa
Nathas, 7 may 2010
Nieuchwytny szept
Wpija się w mój mózg
Biję głową w mur
Chcę czuć tylko ból
Wciąż słyszę głos
Już jakby ciszej
zakrywam uszy
Nie chcę nic słyszeć
Opętańczy krzyk
Burzy sen matki
Znów krew na ścianie
Z rozbitej czaszki
Zamilcz przepadnij
Nie nękaj więcej
Już mnie nie chronią
Podcięte ręce
Wciąż słyszę szept
Modlitwa matki
Biję głową w mur
Po raz ostatni
Nathas, 7 may 2010
Patrząc mi w oczy mówisz nie
Podejdź zapomnij co to grzech
Rozpalasz pode mną swój stos
Ja płonąć mogę całą noc
To tylko strach przed nieznanym
Poznaj owoc zakazany
On smakuje najwspanialej
Później chcesz iść tylko dalej
Pójdź za mną nie słuchaj ludzi
Spraw by się w tobie obudził
Uwolnij myśli zrzuć piętno
Był z tobą zawsze jak ze mną
Patrząc mi w oczy powiedz tak
Od dziś te słowa to nasz znak
Shem Ham Forash niech żyje On
Przy mojej dłoni twoja dłoń