Poetry

zingara


older other poems newer

28 february 2018

Pępek ulicy

O! Ta to ma znów szczęście,
zaprosiła się na zaplecze restauracji,
pogoniła kota. Szybsza.

Mieszka jedną aleję dalej. Zamelinowana.
Moją w zeszłym roku zlikwidowali i tak się miotam, 
pozbieram kilka kartonów. Popatrzę. 

Nieraz potelepię, gdzieżby tam z zimna.
Ogólnie to nie jest źle, bo i łaźnia w pobliżu, 
lecz kto by z niej korzystał tylko problem.

Wiesz! Na perfumy trza wydać,
a te kilka groszy to na podtrzymanie ciepła.

W sumie to mam spokój, bo widzisz, teraz
za ludźmi cień nie nadąża, powiedzieć 
tylko potrafią biedny, znów sztywny.

Jaki tam ze mnie sztywniak.
Gibki jestem.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1