Poetry

absynt


older other poems newer

19 march 2025

Czterdzieści sekund

Kiedy już przyj­dzie umie­rać i po­skła­dać w szu­fla­dzie ra­chun­ki,
raz jesz­cze do­tknę je­dwab­nych maj­tek scho­wa­nych przed świa­tem
pra­gnień. Ko­smy­ka wło­sów znad szyi, gdzie głod­ne usta za­to­pi­ły
za­klę­cia, pło­mień wy­znań roz­nie­cił po­żo­gę i go­rą­cą lawą wy­try­snął
na uda.

Prze­czy­tam kart­kę wci­śnię­tą w bie­li­znę, po­dzię­ko­wa­nie za nie­speł­nie­nie,
za wiecz­ne zma­ga­nia, łzy o świ­cie z za­pa­chem morza. Za bycie sobą.
Kiedy już wy­znam nie swoje winy i te, które do­kład­nie pa­mię­tam,
wsta­nę jesz­cze raz w go­rą­cym tyglu i po­pro­szę: Tu i teraz weź mnie.
Uko­łysz w ra­mio­nach. Tańcz­my.

Zbyt wiele się stało. Pa­mięć nie wy­bie­ra, choć za­ma­zu­je, fil­tru­jąc.
Jesz­cze jest we mnie siła, pier­wot­na spraw­czość wszyst­kie­go, co pięk­ne,
dzi­kość i żądza. Nie zro­zu­miesz, ale wtedy, gdy li­za­łem śro­dek wszech­świa­ta,
roz­wie­ra­jąc pół­ku­le ziemi, wiel­ki palec u nogi stał się dla mnie po­cząt­kiem
i celem, to było moje czter­dzie­ści se­kund do nieba.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1