Poetry

Bezka


Bezka

Bezka, 29 january 2025

sokół wędrowny

przeszywa niebo jak błyskawica
– poniekąd dżentelmen
puszcza przed siebie ofiarę –
rozpędza się
jednym trafnym uderzeniem
w tył głowy zabija
nie da jej upaść – chwyta -
nurkując z magiczną prędkością

niekwestionowany drapieżnik
o solidnej budowie
jego skrzydła niczym płaszcz
rzucają ogromny cień
bezpieczne jest tylko
ptactwo na ziemi – marzyciele
nie mają szans
na błękit w jego obecności

ostry dziób– stalowe pióra – szpony
przeszywający wzrok do kości wypatruje wroga
tylko orzeł może stanąć z nim w szranki
czasami ma szczęście duża sowa

magiczny i chociaż wędruje za młodu
jako dorosły osobnik
pilnuje lęgowego terenu
królewski ptak wije gniazda
na imponujących wysokościach
bo czasami bywa leniwy – odpuszcza

człowiek nie daje mu ochrony
– pestycydy -
zatruwają jaguara nieba


( gatunek ściśle chroniony!)


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Bezka

Bezka, 28 january 2025

dzierzba gąsiorek

ptaki z „sokolim zębem”
umościły ochronne gniazdo
dla niesfornego pisklęcia

wylęgło się z tęsknoty
– słodki drapieżca

w krzewach tarniny
rozwiesza krwawe ofiary
tworząc spiżarnię

pod skromnym płaszczykiem


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Bezka

Bezka, 28 january 2025

rozebrać cię z lęku

kiedy lekko musnę dłoń
nieufny
narzucasz żółwi dom

bez drzwi


wbijasz niepewny wzrok
w głąb

a

oczy jak perły
w skorupie

nie widzą

własnego piękna


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

Bezka

Bezka, 27 january 2025

mgliście

wielki świat
kurczy się do twoich ramion

próbujesz objąć
mgłę

osiadam

przyziemnie odsłaniam
nieuchwytne


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Bezka

Bezka, 26 january 2025

rzeźbiarze mroku

ciemna zimna bezkształtna
obleka samotny zakątek życia
zagarniam materię w powietrzu
zaciskam w dłoniach

powstaje

gliniana kula
wokół niej już jaśniej
modeluję tors by mieć oparcie
później ręce i otwarte dłonie

nie cierpię być sama w ciemności
stąd twoja głowa oddana sumiennie
napływają myśli – przenikanie
dopieszczam każdy neuron

kleją się ręce do ciebie
i jeszcze ta obca przestrzeń

żeby przeżyć żegluję w mrok żebrem
stworzysz mnie doskonałą
w malignie nienazwanych marzeń
dłońmi - na moje wyobrażenie

będziemy się nadal rzeźbić
minimetr po minimetrze
w nocy powstaniemy
- oddychając powietrzem

i jeśli wystarczy czasu do rana
zdążymy wypowiedzieć życzenie
stworzeni przez siebie
bez znamion czasu

rankiem będziemy już przeszłością
dla innych

słońce wypali wspólny kształt

- zespolenie


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Bezka

Bezka, 26 january 2025

dopełnienie

milczenie usypia słowa

dopiszę

drobnym maczkiem
pauzę półnutową


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Bezka

Bezka, 26 january 2025

matematycznie i metafizycznie

kochaj mnie odwrotnie proporcjonalnie
do moich wad

bez równań z nieznajomą

mnóż radości
dziel na drobne smutki

płyń wykresem funkcji fochów
wyprowadź na prostą

bądź moją całką
a nie różniczką

długoterminową lokatą
z wieczną cierpliwością

zostańmy w tym samym zbiorze
wysokiego prawdopodobieństwa

że zawsze możemy liczyć na siebie
bez reszty


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

Bezka

Bezka, 25 january 2025

genialna wariatka

drobna istota z dłutem w ręku
przez przypadek. może przeznaczenie
przekracza próg znakomitego rzeźbiarza
zapadając się w jego tęczówkach
rozbłyskiem na brązie wiązki słonecznej

zafascynowani wzajemnie tworzą
ponadczasowe rzeźby na pograniczu
symbolizmu i impresjonizmu
z czasem pozując niewybrednie
namiętność huśta horyzont

Camille genialnie oddaje
sploty dłoni i stóp wyręczając
odurzona dojrzałym Rodin’em
wie. nie tak miało być. bo druga
otwiera ustami drapieżną noc

on zamyka ją na wieki w „Danaidzie”
Claudel zarzuca miłość w „Wieku dojrzałym”
bardziej wchodząc w głąb. bezkresnej
paranoicznej samotności – nie mogło się
pomieścić w ujęciu więcej niż dwoje

w obłędzie zaślepiona niszczy
dowody genialnego talentu
Rodin nadal patronował jej twórczości
niewiele pozostało oprócz smug na sumieniu
za późno zrozumiał – że on ją też. mocno

ich rzeźby na wieczne dotykanie nieprzemijalności


*
*

umazana gliną do granic będę poprawiać
każdy mięsień i ścięgno gładząc. słowa
najtkliwszym ruchem dłoni
na powrót wydobędę cię z myśli
w najtrwalszej postaci

nie będąc - jesteś dotykalny


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

Bezka

Bezka, 25 january 2025

Mistrz i Małgorzata

zwykła chadzać po bruku w czarnym płaszczu
strachy wykluwały się pod przykurczonymi skrzydłami
niosąc ją po opuszczonych parkach gdzie tylko duchy
rozkładały archaiczną gazetę z bukietem żonkili

wyczytał z niej do ostatniej kropli niepewność
chadzała po świecie boso z maszynopisem
a ogień przed nią zamierał na chwilę
i językiem
głaskał piersi nabrzmiałe strachem
o przyszłość

krzyżowy ogień pytań wypalił się wcześniej
niż zakładał Piłat bo przecież miłość nie ma racji bytu
Mistrz milczał jak zwykle – odkryte zaćmiło wątpliwościami
i wszystkie latarnie zgasły na chwilę pojednania

od teraz po omacku dochodzą do prawdy


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Bezka

Bezka, 24 january 2025

agrafka

przypiąłeś mnie
do błękitnej koszuli

nie rozpinaj
dla innej


number of comments: 3 | rating: 6 | detail


10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1