Bezka, 15 września 2025
pergaminowa skóra
- zeszyt do nut
odbija niektóre kropki
sokoli nos i jeszcze
ptasi wzrok
rozbiegany - nieodgadniony
elastyczne palce
chwytające dźwięk
w pół słowa
poeta muzyki
muskający zalążki uduchowienia
nie romantyk - realista
tak tęskni patriota
potrafi odrzucić makaroniki
wstępując do chóru z wronami
bo wierzby wypłaczą gwarnie
polną ścieżynę
i będzie się topił w czarno-białym świecie
by cała dusza
trafiła
do żelazowej woli
Bezka, 20 sierpnia 2025
piszę obcy wiersz
stworzony w podświadomości
i z dualizmem istnienia
bestia śpi
upojona absyntem
wędrówki wśród nieznanej natury
podbijają adrenalinę
wilczy apetyt
i resztki mięsa między zębami
to ja – skarlały człowiek
w przebraniu
Supermena
Bezka, 24 lipca 2025
nawijasz się na mnie
znalazłam twój początek
i koniec
kręcimy się
Bezka, 14 maja 2025
I "dzieciństwo"
zaklęta cisza otworzyła okna
na świat ukryty w toni
chwile wyobcowania
odbijających się uczuć
drżących
by otworzyć przestrzeń
strach po kres
rozciągał się w wątłych ramionach
w nieodgadnione
przejścia do tajemnicy
korytarzami przez oczy – prosto
pod płócienną skórę
w głębi snów o samotności
obarczonych lękiem
II "miłość"
po kocich łbach boso
do granicy wytrzymałości
krwawiły stopy niosłam skarb
pamiętam dobrze kruczą noc
i ucieczkę w nieznane
byle odbudować samoocenę
zauroczenie Walterem Keane`m
– zamknięty świat pod grubą zasłoną
kłamstw i odizolowania
dekada w piwnicy – niewolniczy tryb
pracy i uśmiech oprawcy
był ważniejszy od córki
wreszcie rozbłysk
zburzył most do bogactwa
III "wolność"
nie kupisz talentu ani honoru
tym bardziej miłości – Walterze -
zniknij w przeszłości
odnalazłam prywatny raj – Hawaje
kołyszą linią horyzontu
nowy nurt w sztuce
Libra wróciła prawo do dzieł
i setki papierowych skrawków
mnie tylko piękne oczy potrzebne -
wpatrzone w błękitną przestrzeń
odbijają bez trwogi
autonomiczne odrodzenie ego
– Tak, to ja. Margaret. Mam wielkie, szeroko otwarte oczy!
Bezka, 30 kwietnia 2025
zbliżając się do moich
delikatnie otwierasz
rozmowę z językiem
obietnicą rozbudzenia
do czerwieni
Bezka, 20 kwietnia 2025
- I jak, Serce? Zadowolony?
- Nie bardzo.
- Jak to? Przecież bardzo się starałam przyjąć Rodziców świątecznie …
- No, w sumie. Wiesz, popełniłaś kilka gaf, a ja jestem szczery.
- Mianowicie?
- W koszyczku brakowało ciasta.
- Ale przecież nie będziemy nigdy doskonali !? Poza tym, wszyscy jesteśmy na diecie…
- Chodzi jednak o symbolikę, Rodzice od dekad jej przestrzegają.
- Ale ja jestem agnostykiem i bardzo się staram myśleć logicznie.
- Mamusia była zniesmaczona.
- Przykro mi.
- Poza tym jajka wielkanocne powinny być całe, ugotowane, a ty podałaś na początku jajecznicę…
- No bo jest pożywna, połączyłam od razu z boczkiem i kiełbasą, życząc im pomyślności.
- Ale wiesz, to starsi ludzie i oczekują kontynuacji swoich tradycji, tak w skali jeden do jednego.
- Skoro to wiesz, dlaczego byłeś na tyle leniwy, by tego im nie zapewnić? Nie dosyć, że wyręczyłeś się mną, po drugie
zawczasu nie pomogłeś, a po trzecie teraz mnie krytykujesz…
- Nie krytykuję, tylko delikatnie komentuję.
- Super. A żurek smakował?
- Bardzo.
- Świetnie, kupiłam z knajpki nieopodal.
- Nie podejrzewałem cię o takie lekkie podejście.
- A ja ciebie o taki egoizm. Jedyne co zrobiłeś przygotowując się do Świąt, to dwie wizyty na basenie miejskim z
Piotrusiem. Zostawiłeś wszystko na mojej głowie, bez żadnych wskazówek.
- Bo wiem, że dasz sobie radę.
- Wspaniale, następne Święta ty przygotujesz, a ja zaproszę swoich Rodziców.
- Nie mów tak, bo pomyślę, że to było dla ciebie jakieś niemiłe wyzwanie.
- Skąd, kochanie, twoje korzenie to skarb. Gdyby nie oni, nie miałabym przy sobie takiego wspaniałego człowieka.
- I vice versa.
- Czyż nie jesteśmy doskonale dobrani?
- Niczym dwie dorodne kraszanki.
- Rozpieszczony gad!
- Nowatorska żmija!
*Wszystkim, którzy obchodzą wspaniałych Świąt, tym którzy nie - cudnego odpoczynku!
Bezka, 30 marca 2025
Dokarmiał mnie sukcesywnie słowami z górnej półki. Stawałam się coraz bardziej żarłoczna. Zew natury bywa zbawiennym rozwiązaniem. Tak więc krótka randka, wymiana czułości, po chwili wspaniały seks.
Nie potrafię się skupić, chcę więcej. Stara się, bardzo. Mam już plan, nie będzie sprytniejszy, bo za późno pomyślał. A wydawało mu się, że zna mnie od podszewki. Ostrzegałam, że nie lubię przygód. Zachrzęściło mi w ustach.
Złożyłam w kokonie kilka jaj, będzie żywa pamiątka. Miłość dzieci nie wykarmi, ale strawiony ojciec na długo pomoże przetrwać.
Nie zawróciłam mu w głowie, powiedział, że wyliniałam. To był jego błąd.
Ostrzegałam, że mogę go zjeść.
*https://tygodnik.interia.pl/news-alarm-zaczynaja-wymierac-bez-nich-zagrozone-jest-zycie-ludzi,nId,6941657
Bezka, 28 marca 2025
szukaj mnie po omacku
popłynę falą - wersami
rozciągając do granic
- niech dłoń powierzchnię
delikatnie gładzi
może musnę zefirkiem
i sens pisania rozwieję?
złapię w myślach
monsunowe rozmarzenie
we śnie się ukryję
półprzytomna nakreślę
w powietrzu kilka znaków
na dobry dzień
- obudź mnie
Braille’m
Bezka, 28 marca 2025
zdzieram kawałek nieba
- zachłannie -
pieszcząc językiem
dziewicze miejsce
za płatkiem lewego ucha
rozkwitam
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.