Yaro, 22 grudnia 2025
cisza przeciska się przez drzwi
niewidzialny szept
wyciskasz sok z cytryny
wokół kwaśno dużo witamin
przestrzeń płynie
my razem z nią
powiedz, że początek
gdzie koniec
gorzkie łzy na koszuli bielą
mówisz do mnie że miłość
zakwitnie
przecina eter cichy szept
chowam je w garście dwie
porządkuję myśli
sam53, 21 grudnia 2025
codziennie kładłbym światło na płótno
zdejmował cień
bawił się barwami magią kolorów
subtelnie delikatnie plama przy plamie
namalowałbym twoje piersi
oddychaj oddychaj
miarowo tak jak oddycha morze
fala która dobija do brzegu
rozpryskuje się - ujarzmiona odpływa
słyszę ten szmer gotującej się piany w sinusoidalnej ciszy
kołyszące dźwięki
oddychaj oddychaj
gdybym umiał malować
zamieniłbym szept wyobraźni w krzyk
ais, 21 grudnia 2025
w żyłach małego miasta
płynie linia spokojnych doznań
domy otulone grubymi swetrami
wypuszczają
kominami bańki mydlane
na rondzie korka piccolo
kawiarenka siódme niebo
oferuje gofry z czekoladowymi śnieżynkami
a przy bramie do miasteczka
w tęczowej fontannie
pływa karp w meloniku i wszystkich wita słowami
~ bonjour, welcome, wir freuen uns ~
w pachnącym lasku wunder-baum święty mikołaj
chcąc oszczędzić wilczkom
okrutnej przemiany
w wilkołajki i nie wysyłać ich
w kosmiczny bezpowrót –
karmi je galaktycznymi kiwi
kiedy wypęcznieje księżyc
dobroduszne wilczki śpiewają
arie operowe
a renifery tańczą wokół choinki
tutaj nie tylko Wigilia
jest niezapomnianym przeżyciem
dla każdej kolegialnej klasy
tutaj nawet
lodowaty bałwanek macho man
jest miły i nie rzuca soplami w bukę
ale tylko tutaj
bo tam słychać już
tętent czterech jak mrok koni
które nigdy tutaj nie dotrą
więc nie przejmujemy się
tylko próbujemy zawiesić
najjaśniejszą gwiazdkę na niebie
(Konkursowe)
sam53, 20 grudnia 2025
nie dziwi że przychodzisz do mnie
z zziębniętym słońcem
lubię gdy rozwijasz dzień z obłoków
częstujesz opowieściami z mchu i paproci
gdy dzielimy się zaokienną mgłą
dojrzewającą w porannym powietrzu
wiesz że słowa rozpłyną się w westchnieniach
ślad ust zastygnie na brzegu filiżanki
może tylko nadzieja zostanie w ramionach
jak miłość z zziębniętym słońcem za pazuchą
sam53, 19 grudnia 2025
znów zagubiłem się wieczorem
pośród ciemności ulic miasta
szarpiąc się z nocą jak z potworem
który w majakach mgłą obrasta
sycąc wilgocią sen kamienic
liszajem wiatru chłód opędza
mierząc się z lękiem w nadprzestrzeni
która potrafi w czasie skręcać
ostatnią iskrą z głębi źrenic
zaznaczam ślad w nieskończoności
wyrywam ciemność z wszystkich czerni
czyniąc świat innym lepszym prostszym
bez mgieł za oknem z pierwszą zorzą
z wiosną chociażby w październiku
z bożą miłością co tam bożą
z twoim pocałuj kochaj przytul
violetta, 18 grudnia 2025
wyglądasz zachęcająco morzem
wchodzę w jasny kolor i szum
unoszona wpół syrenie
ty pełzającym krabem gdyby nie ja
zagubiłbyś się w drobnym piasku
na wietrze rozwijam się migdałkiem
smokjerzy, 18 grudnia 2025
Nie odwiedzam się w sobie.
Wszystkie rany zamknięte od wewnątrz.
Życie zabliźniło się na śmierć.
Wystygły ślady ucieczki.
Droga zarosła czasem nie do odkupienia.
Tęsknię jak przez mgłę.
Znajdź mnie.
Poza mną.
Raz na zawsze.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.