Yaro

Yaro, 25 kwietnia 2024

nie mogę zasnąć

gdy myślisz o mnie
wtedy wiem, że nie będę mógł zasnąć,
gapię się w sufit widzę twój uśmiech, liczę barany,

zegar zbyt głośno tyka,

powietrze jakby gęstsze przenika,
czuję zapach po latach westchnień,
już za późno by zrozumieć dlaczego kocham cię,

a ty żałujesz, bo mi żal straconej chwili,

możesz mi powiedzieć
czy warto zapomnieć
lub cię mieć w pamięci na zawsze,

wracają bociany przytulone do ściany


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 25 kwietnia 2024

zatopiony obraz

z bursztynu
gładzią na szkle

obraz
komarzycy zanurzony
przed wiekami
zdarzały się zjawiska

nie pamiętam ich

stworzone przez klepsydry
ziaren przestrzennego piasku
upływem cierpliwości czasu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

eyesOFsoul

eyesOFsoul, 25 kwietnia 2024

***

twoje ramiona -
dom

zapalasz światło
a ja już wiem
gdzie wrócić


liczba komentarzy: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 25 kwietnia 2024

Adam Zagajewski - pamięć

gdybym poznał go osobiście
pewnie bylibyśmy przyjaciółmi
tak jak zawsze zakochani w Krakowie
myślami zawieruszeni na nadnarwiańskich bagnach

gdybym poznał go osobiście
smarowałby mi plecy środkiem na komary
ja oddałbym mu swoją kiełbaskę z ogniska
napisalibyśmy wiersz o tym samym dla tej samej

gdybym urodził się ileś tam lat wcześniej
pewnie na moim grobie rosłyby kwiaty
Adam upomina się o paczkę
na cmentarzu ciągle brak mi słów


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Krzysztof Piątek

Krzysztof Piątek, 25 kwietnia 2024

Idę

Kiedy się ogoliłem
poczułem negliznę.
Było tego i dość tego.
tego samego.

Kres podróży już blisko
lato jest ale ślisko,
góry przenoszę
innej poproszę.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

violetta

violetta, 25 kwietnia 2024

Bajkowy

wiosną tryskam każdym jej kolorem
leżąc wśród kwiatów z dobrą książką
w słoneczne popołudnie na trawie

wtykam truskawki do ust i jest idealnie
będę tęczą dla czerwonych pąków
pachnących wiśni jasnozielonego płótna

z łąk i drzew wyjęty ty


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

samoA

samoA, 25 kwietnia 2024

W wielkim mieście

Wpadła mucha na śniadanie.
Łasuch prosi, niech zostanie.
Mały panek miał kłopotek,
Przebiegł drogę czarny kotek.
Strojnej pańci zrobił kupę
Szary gołąb na perukę.
Metr po metrze znikło w Metrze
Rzadkie szczęście w gęstej kupie.
Nie szukaj.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 25 kwietnia 2024

mamy szczęście żyć obok siebie

od urodzenia ktoś pomalował nasz świat na biało-czerwono
zatrzymał na światłach
gdy uczył pięknego języka
wzruszam się przy opłatku gdy Bóg się rodzi

jeszcze pamiętam wiatr który całował twoje i moje policzki
dotykał jak mróz
wiosną była wiosna
czarowały malwy pod płotem
zachwycało zachodzące słońce
patrzyliśmy w niebo
wciąż oddychamy tym samym powietrzem

Polskę nazywamy po imieniu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 24 kwietnia 2024

W ciszy

Elewacje kamienic w słońcu padającym z ukosa. Puste ulice jakiegoś tkliwego lata. W jakiejś
zatajonej otchłani czasu.

Przechodziłem tędy wiele razy. Przechodząc, przechodzę raz jeszcze…

I wciąż
jeszcze…

W powiewie nostalgii lekkiej jak piórko przelatującego ptaka.

Przemieszczam się w tej iluminacji powolnym krokiem,
w tej pustce zagubienia.

Idąc śladem kogoś dawnego. Kogoś, kto szedł tędy
na starej, pozrywanej celuloidowej taśmie.

Tak oto tkwiąc jeszcze połową ciała w przeszłości,
drugą wnikam w przyszłość.
Przenikając teraźniejszość w nagłym błysku pamięci.

Jakie to lata?
50. XX wieku.

Coś koło tego.

Stojące na poboczach auta połyskują grubymi wargami chromowych zderzaków.

Ich spocone czoła szyb, masywnych karoserii.

Czuć od nich benzyną
i nadtopioną gumą.

Stoją samotne.
Nagrzane słońcem…

Parkowe ścieżki
z chrzęszczącym pod stopami żwirem…

Most ze spiralą schodów
po obu brzegach rzeki,
w której ryby opadają z pluskiem srebrzystą płetwą.

Postukują cicho świetliste w wietrze okna. Poruszane niczyją ręką.

Ceglany
mur…
Siatka
ogrodzenia…

Za siatką żywopłot w gąszczu
trawy.

Korzenie…
bez
woni.

Kwiaty
w betonowych donicach.

I furtka do ogrodu,
co się otwiera z cichym skrzypieniem…

.(Włodzimierz Zastawniak, 2024-0424)

***

https://www.youtube.com/watch?v=vfidEeWF-AI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 24 kwietnia 2024

Ołowiane żołnierzyki

Był tam by odbierać złudzenia,
wbrew oczekiwaniom w bieli,
powoli przechodzącej w żółć.

Grzechot kości nasilał się z każdym
błogosławieństwem, spadającym na bruk,
niczym zwiędłe kwiaty.

Nadchodząca cisza była zwiastowaniem
jeszcze gorszych sekwencji,
gdy z drobnej rączki ciągle wypadało
coś na kształt lalczanej główki,
świeżo po dekapitacji.

Był tam by po prostu stać,
z wiele mówiącym uśmiechem
na siniejących wargach.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 kwietnia 2024

Psychoza wg Hitchcocka

Nie jest łatwo podgrzewać strach,
gdy zaczęto od trzęsienia ziemi.
Po ofiarach, protestach, łzach
świat na wojnę spojrzenia odmienił.
.
Oczekuje na większy krach
finansjery i pustkę w kieszeni
taką, której w najgorszych snach
nie widzieli w piśmie uczeni.
.
Rzecz w tym, że się tego nie boją
wszyscy ci, co niewiele mają,
więc im im stachy na wróble zbroją
i o atom się się dopominają.
.
Uświęcają Czerwoną Jałówkę
i misteria nad nią odprawiają,
a bankierzy słabnącą gotówkę
przepłacając na złoto zmieniają.
.
Prorokują - to koniec świata!
Do dawnego już nie ma powrotu!
Zło z prędkością nadświetlną lata.
Znajdujemy się w strefie zgniotu.
.
Przez lat wiele nas gnieciono -
uważając za podludzi,
ale Ducha nie zniszczono
i Duch zawsze się obudził.
.
Przywołany nawet zstąpił
na Tą ziemię i w nas samych
i ostatni, który wątpił -
mocno wierzy. Radę damy!!!


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Krzysztof Piątek

Krzysztof Piątek, 23 kwietnia 2024

Ble

Kłamstwami mnie karmiłaś
moje serce zniszczyłaś
Nic nie mówiłam, mówiłaś
i nadal z kłamstwami żyłaś.

Ogolona głowa bo mózgu szukałaś,
ani grama nie odnalazłaś.
Twoje gry skończone,
Moje siły wskrzeszone.

Nie dam się zeżreć wspomnieniom,
oddam się uniesieniom,
które przyszłość przyniesie
i ciebie w ciemność zaniesie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 23 kwietnia 2024

With no Craft

Empty sadness as I laid
Though someone - needed me to stay;
And I used to comtemplate this subject:
With no Craft - I found myself an object.

So deeply pleased - as the Other enjoyed my fruits
So I stood up and worn my boots -
Let's take a mile or seven
Follow me - we'll go to Heaven...


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 22 kwietnia 2024

o co chodzi

a może chodzi tylko o to żeby był porządek
żeby świat miłości połaczył się z przetrwaniem
piękno otworzyło się na przeszłość
natura na człowieka
żeby to wszystko związać w całość
nawet pocałunek ustawić w kolejce do ekstazy

nieśmiało zapisuję to co przychodzi do głowy
nie szukam głębszego sensu
przecież Bóg też eksperymentował

nie zaprzeczaj - ktoś wymyślił wino


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 kwietnia 2024

Inkarnacja

Coś dostrzegę kątem oka -
myślę, ze to Ona
i uśmiecham się na pokaz -
Jesteś - odmieniona?
.
We śnie za to regularnie
bywa naturalna
i rozmawiamy normalnie -
bez niewiary ziarna.
.
Zawsze bywam wniebowzięty,
wiedząc, ze tu była.
Nawet, kiedy rxeczywistość
już mnie rozbudziła.
.
Może to obłęd w depresji
lub psychoza starcza?
Nie rozważam takiej kwestii.
Jej Duch mi wystarcza.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 22 kwietnia 2024

zapach bzu

nie wiem który palec jest zawsze serdecznym
ani którą kłysankę zanucisz mi na dobranoc
ale wiem że błękit i zieleń to twoje kolory
i oprócz dnia cenisz noc
kiedy śnimy się sobie bez tajemnic

bez pachnie miłością


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 kwietnia 2024

Sursum corda

Postraszyli wszystkich wojną,
że niemal za chwilę
uderzy gdzieś siłą zbrojną -
za piec cztary mile.
.
Strach miał ludziom rozum zmącić
w wątpliwym wyborze
kogo wesprzeć lub utrącić
by nie było gorzej.
.
Żyje nam się na tym świecie
dostatecznie źle,
a w agendzie na tapecie
władza władzy chce.
.
Utrzymać się na Olimpie
po eksmisji Bogów,
gdy zanosi się, że rympnie
grą poniźej progu.
.
Przesadzili w trudnej chwili
lekceważąc zło.
Pewni siebie nie sądzili,
że to - to jest to!
.
Od wieków zapowiadane
w Piśmie i przestrogach.
Decydując się na zmianę
i na świat bez Boga.
..
Obudziło to Demony
Pustynii Południa.
Niszczą uczuć lepsze strony.
Wyschła wiedzy studnia.
.
A poeci wznoszą Psalmy
grafomanią zwane,
które rozum sztuczny - zdalny
ma za zakazane.
.
Skromny wierszyk w internecie
kluczy przez cenzurę.
Przeczytajcie, jeśli chcecie...
W górę serca!!!
W górę!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 22 kwietnia 2024

Sumowania

Środek:
przez niedomknięte stropy
sączy się szarość dni,
ciężka od słów niepoczętych.

Mruczę cóż składając strzępy
pięknych snów do wysuszenia.
Będą jak znalazł gdy na horyzoncie
zapłoną ognie ołtarzy ofiarnych.

Zewnętrze:
niedziela, rosół w garncu,
w telewizji wspomnienia.
Żółta kartka pokrywa się równym
ciągiem znaków.

Nie mają większego sensu,
ale ostatecznie nie będę ich wysyłał
w butelce, tym bardziej zakopywał
dla potomnych.

Wewnętrzne:
wciąż jestem
niepewnym dzieckiem wtulonym
w surogat misia.

Bojąc się pustki,
wypełniam przestrzeń szeptem
i donośnym krzykiem.

Summa summarum:
Łacina jest martwa.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 kwietnia 2024

Westchnienia w otchłani nocy

Okno otwarte na oścież… Ściana pełna okien. Zasłony powiewają. Wybrzuszają się firanki…

Za oknami szepczą… Szeleszczą tkliwie topole.

I w tym deszczu żółtych liści księżyc idzie na przestrzał. Przenika ciszę pełną oddechu.

Pada u moich stóp smugą światła.
Zanurzam się w niej.
I płynę. Posrebrzony.

Przepływam przez całą amfiladę
jednakowych pokoi,
w których noc. W których milczą puste fotele, jarząc się lekko. Całe w odpryskach gwiazd.

Kurz osiadł na sztućcach, talerzach…

Portrety na ścianach.

Spoglądające
w ciemność
owale twarzy.

Na mnie — rozsnuwającego pajęczynę mroku.

Bo i cóż mi innego zostało?

Gdzieś
tam,
daleko…

W głębokościach opuszczonego domu.
Zaraz po gongu wielkiego zegara
westchnienia mojej umarłej matki.

Albo umarłego jeszcze przed nią ojca.

Pojawiają się w samotnych snach.
Takich tułaczych, jakby to były filmy drogi. Swoiste road movies po dzikim zachodzie.

Są… I znowu ich nie ma.

Albo znowu są,
lecz
gdzie indziej.

W miejscu o innej symbolice znaczeń.

Objechali już chyba
wszystkie stany
mojej podświadomości
swoim wysłużonym fordem „junkiem”.

To dziwne,. bo nigdy takiego nie mieli za życia.
Pewnie wynajęli go za niebiańskie grosze. Z dala od metropolii.

Podroż pośmiertna
rządzi się swoimi prawami.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-22)

***

https://www.youtube.com/watch?v=u48ZFYfpExI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 kwietnia 2024

Demokratyczna samorządność

Znowu wygrali i się cieszą.
Przegranych znowu nie ma..
Skromnością,umiarem nie grzeszą.
To już zamkniety temat.
,
Sukces rozumią po swojemu.
Nie tak, jak ludzie prości.
Potrafią wmówić go każdemu
większością bez większości.
.
Taka czy inna - jednak władza
szacunek w masach budzi.
Tego, co chciałby jej przeszkadzać
potrafiła ostudzić.
.
Z Narodem nie ma nic wspólnego.
Liczą się apanaże.
Swój zawsze garnie do swojego.
Głosuje jak pan każe!

Na pana, wójta lub plebana
wskazanych przez lidera,
a ludzie myślą, że jest zmiana -
nie dżuma - to cholera???


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 21 kwietnia 2024

spacer

lubię gdy wtulasz się w moje prawe ramię
mnożysz przyjemne ciepło pod koszulą
gdy słowa już na ustach zmieniasz w pocałunki
czyniąc przestrzeń między nami na zawsze wspólną

kiedy myśli wplątujesz w zapach kwiatów
a senne marzenia w chwile sam na sam

lubię w objęciach mijać nienamalowane jeszcze obrazy
prowadzić cię spojrzeniem do nieznanych jeszcze widoków
mierzyć się ze światłocieniem gdy oddajesz warstwa po warstwie swoją nagość
malować od nowa jakby to co piękne miało się zaraz skończyć
to co ulubione zniknąć

choć w uszach ciągle gra jedna muzyka
wszystko będzie dobrze

a przecież do tej pory nic szczególnego nie namalowałem
i nic nie napisałem orócz kilku wierszy


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 20 kwietnia 2024

*** optymistycznie

jaka miłość otwiera ciężkie bramy serca
budzi nim słońce wstanie
parzy herbatę w imbryku żebyś poczuł zapach madrasowych pól
południowy wiatr wilgotny smak na ustach
pocałunki niesione w aureoli każdego dnia
słowa podane na tacy przed misterium

jaka miłość zostawia ślad na poduszce
roznosi się aromatem po domu
gdy patrzę za nią w przyszłość

pamięć snuje się po obrazach
które jak w filmie przesuwają się przed oczami
z fotografii wybieram uśmiechnięte

w twoich oczach tyle radości
i nadziei


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 20 kwietnia 2024

81.

Wiosna idzie tak mi się wydaje
bzy kwitną łąki w zieleni
spotkałem znajomego z żonkilem w klapie
podobno dzisiaj rocznica powstania w getcie

wtedy wiosna pisała niezapomnianą historię
dziś śnieg z deszczem z namaszczeniem położył się
na kiełkującym życiu w trawie
ptaki z nastroszonymi od chłodu piórami posmutniały

wiosna idzie tak mi się wydaje
gdyby tak jeszcze Bóg wymyślił pokój


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 20 kwietnia 2024

Bez limitu

Kawałek plastiku w portfelu. Otwarta przestrzeń
Realizacji potrzeb, spełnienia marzeń. Popłynięcia
Bank otwarty na oczekiwania. Wysoki limit. Bierz
Ile chcesz. W późniejszym czasie oddasz. Na pewno?

Biorę co mam swojego. Świat należy do mnie
Przekraczam granicę. Biorę już nie swoje. Banku
W drodze możliwości, limitu. Jadę dalej po bandzie
Czy oddam? Nie myślę o tym. Bawię się dalej

Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana

Jakoś to będzie

Po dłuższym czasie zabawa trwa nadal. Nie spłacam
Gońcie mnie. Nie odpowiadam na wezwania spłaty
Blokada. Zawiadomienie do organów ścigania
Ze świadka w pięć minut zostaję podejrzanym

Odciski palców. Młody wiek. Młody grzech

Sąd. Sprawa karna. W korytarzu „pod ścianą”
Porozumiałem się z bankiem. „Prosimy o spłatę”
Na sali bank potwierdził, iż się porozumieliśmy
Z uwagi na młody wiek i niekaralność. 2 lata

Próby.

Po życiu z kartą. Sąd stwierdził winę bank
Kto daje szerokie możliwości
Niech wie, że będą tacy. Co skorzystają
Z życiowej jazdy. Bez limitu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

violetta

violetta, 20 kwietnia 2024

Dziękuję

wychodzę na kawę
wiele kwitnących dzwonków
a ty miękki przez trawę
i kwiaty magiczne

moje oczy widzą pięknie
filiżanka w dłoni
ciepłe słońce wiosną
jestem tą chwilą

rozwianą czy piekącą?


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 20 kwietnia 2024

Zona (Strefa)

(Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)

***

Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi,
które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.

Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd…
Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…

Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz?
Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?

Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy.
Bardziej na powrót wskrzeszony.
Pijany. Duszący się językiem w gardle.

Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.

Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy.
Padającymi pod kątem
strumieniami, protuberancjami…

Ktoś tutaj był (byli?)
Bez wątpienia.

Byli bez jakiegokolwiek celu.
Obserwował (ali)
z powodu śmiertelnej nudy.

Więc oto bije mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.

Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.

Tylko po co?

Piknikowy
śmietnik?
Być może.

Więcej nic.
Albowiem nic.

Te wszystkie skazy…

Raniące ciała
artefakty
o upiornej obcości.

Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek,
próbujemy dopaść
umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii

Przedmioty w strumieniach
laserowego słońca.
W zimnych okularach mikroskopów…

Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.

Bez rezultatu.

*

Zaciskam
powieki.

Otwieram.

*

Przede
mną
pajęczyna.

Srebrna.

Na całą elewację opuszczonego domu.
Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?

Pajęczyna, jak pajęczyna…

Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.

Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…

Te głosy. Te zamilkłe.
Wryte w kamień
w formie symbolu.

Nie wiadomo po co.
Kompletnie nie do pojęcia.

Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza,
co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.

W szumie przeszłości.
W dalekich lasach.
W jakimś oczekiwaniu na łące…

Elipsy.
Okręgi.

Owale…

Kształty w przestrzeni…

Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży.
W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…

Rozpędzonych przez co?

Przez nic.

Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki.
Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.

Sprawiają, że widzę swoje
odbite w lustrze
znienawidzone JA.

W głębokich odmętach schizoidalnego snu.
Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe.
Pozbawione fizycznego sensu.

(W barze na rogu podają właśnie czarci pudding w promocyjnej cenie)

Dużo tu tego.
W powietrzu. I w ziemi.

W nagrzanych od słońca
koniczynach, liściach babiego lata.

Krążyłem tu wokół
jak wielo-ptak.
W kilku miejscach jednocześnie.

I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie.
Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł

Tak bardzo daleko…

Wystarczy dotknąć złotej sfery,
aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…

Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=l-6H38NmQkI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 kwietnia 2024

Nasza chata "z kraja"

Za Cieśniną Magellana
nastąpiła znaczna zmiana
strategii wojennych planów
w siłach zbrojnych Oceanu,
a jedynie rząd na Fidżi
dziś problemu w tym nie widzi.
.
Żaś na Wyspach Salomona -
poruszenie - Mówią o nas!?
W nie najlepszym znowu tonie -
Czy wytrwamy w Wysp obronie
strzegąc Indo - Pacyfiku,
jak w zamiarach polityków?
.
A w Atolu na Bikini
o nic świata nikt nie wini
znając bardzo dobrze chyba
wielkość oraz skutki grzyba,
przewidując w wiadomościach,
że rozejdzie się po kościach.
.
Kontynent w żądaniach twardych
wie, że ludzi ma miliardy,
choć większość nie umie pływać
wciąż próbuje się porywać
nawet i na Karaiby
przewagą kosmiczną gdyby...
.
Móc przestraszyć Amerykę,
agresywną politykę
naśladując za Putinem.
dokręcając odrobinę
śrubę presji na Tajwanie,
myśląc także o Iranie.
.
Czy swą groźbą o odwecie
dwa teatry wojny splecie?
Politycy w Europie
wolą skupic się na ropie,
mając już konfliktów w bród -
podżegają Bliski Wschód.
.
Na spokojnym brzegu Wisły.
wałują wciąż temat skisły
o aborcji i o PiS-ie,
któremu powrót wciąż śni się
nadzieją jaką pochwala
świat i Nasza Chata z dala.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

kb

kb, 19 kwietnia 2024

Metafora na ławce

sentyment do czystej kartki
powstrzymuje przed kreśleniem
nic nie znaczących znaków

truizm osiąga próg kolejnej emocji
żeby z parkowej ciszy
wydobyć chociaż jedno
nadzwyczajne skojarzenie

jeśli drzewa zbyt gęste
refleksja błyśnie od lamp
gdy na alejkach zaczną utykać
senne aluzje

zwiotczeje myśl o puencie
odkrywając przed świtem
swój prozaiczny cień


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 kwietnia 2024

Serce nie sługa

Kot - śpioch leży na kanapie.
Ja przepadłem w internecie.
Za oknami deszczyk chlapie.
Smutno mi na bożym świecie.
.
Szlafrok żony smętkiem zwisa
lecz jej sylwetki nie stracił.
Ekran trąbi o polisach:
Kto za pogrzeb twój zapłaci?
.
Wiosna inna niż te wiosny
wystrojone w białych bzach.
Ucichł ptaków śpiew radosny.
O przyszłości myśleć strach.
.
Marazm - rozpaczy następca
zgasił uśmiech wyobraźni
i jak Wanda - nie chce Niemca,
ani unijnej przyjaźni.
.
Mocna kawa nie pomaga
w udręce kaprysów losu.
Wierszom potrzebna powaga.
? ? ?
- Szkoda pióra... szkoda głosu.
.
Na kłębiące się pytania
nie ma dobrych odpowiedzi.
poza jedną - nie mam zdania...
i nie ma się o co biedzić!
.
A księżyc w aureoli
postrzępioną chmurką mruga.
Ponoć niewiedza nie boli.
Rozum śpi. Serce nie sługa.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 kwietnia 2024

I uleciał cały ten zgiełk

Spójrz. Ten deszcz padał w 1954. I pada dalej. Dalej. Ten deszcz. Albowiem deszcz…

Nocne ulice miasta w żółtawych kręgach światła.
Migający neon. Bar dla samotnych ze znudzoną obsługą w brudnych kitlach.
Ktoś siedzi za szybą.

Pochylony nad talerzem owsianki.
Czy kaszy mannej podlanej owocowym sokiem.

Nie wiem. Twarz skryta w dłoniach.
Zgarbiony profil. Wytarta szara marynarka…

Lśniące kocie łby…

Sunie powoli zgrzytający tramwaj, strzelając iskrami z pantografu.

Powiedz mi.
Jak długo już cię nie ma?

Skąd?

Od kogo
to bijące,
nagłe cierpienie?

Milczysz…

Wiem.
Nie jest lekko .

W kaskadach powietrza aerozol drobinek wody.
Rozpryskują się na twoich wargach i rzęsach…

Skapują z gzymsów krople ciężkie jak niebo. Jak cała bez ciebie wieczność.

Przykładam ucho do rynny.
A w niej jakieś kołatania, wiry strumieni.

Pochylone słupy latarń nad trotuarem.
Porozwieszane sznury prądu od jednej do drugiej…

I znowu: od drugiej do następnej…

Kołtuny.
Supły…
Szmaty…

Samochód tapla się w kałużach pełnych wody.

Księżyc uśmiecha się do mnie.

Nie. To nie księżyc,
tylko globus biura podróży na dachu stylowej kamienicy.

Przechylony…

Przejdę
pod nim.

Przechodzę. Niech spadnie i zmiażdży…

W antykwariacie
kurz na witrynie.
Na blacie. Na okładkach książek…

Obok precjoza. Muszelki.
Żaglowiec w butelce.

Wydłubana
w korze
maska czarownika.

Chiński cesarz budowniczy.
Wypchany słowik zapomniany na półce.

Kto tu jest? Czy jest tu kto?

Przykładam twarz
do zimnej szyby,
wypatrując najmniejszego szczegółu wśród mżących pikseli samotności…

Lecz jedynie wiatr targa połami
dziurawego płaszcza
a wraz z nim szumi w uszach piskliwa cisza.…

A więc nie ma tu ciebie.
I nigdy nie było…

Za płotem szeleszczą płachty folii
na placu budowy.
I tarmoszą się nisko przy wilgotnych grudach rozkopanej ziemi.

Te zmory.
Te widma ze snu
udręczone cierpieniem.

Szpalty fruwających gazet niczym łopoczące ptaki lepiące się do skroni…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=DuqPzDBVAVo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 5 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 kwietnia 2024

Wojna i o wojnie...

Teraz tylko wojna i o wojnie
słuchamy spokojnie,
jakby nie było większej biedy.
Świat przewiduje - jak? gdzie? kiedy?
.
A sposób wszystkich ma zaskoczyć.
Zdumieni przecieramy oczy,
że już za chwilę ma być piekło.
Wiele tajemnic już wyciekło
z anonimowych jeszcze źródeł.
Na zimnej wody znany kubeł
czekają najważniejsze głowy.
Nie każdy kraj jest już gotowy.

U nas podobno przy alertach
leży gotowych planów sterta
o których ludzie nic nie wiedzą
i gdzie się schronić nam powiedzą
dopiero jak gruchnie za miedzą,
lub przypadkowo coś przeniesie.
Kapitał w obcym interesie
pierwszy się zwija i wynosi.

Wiadomo, jak przysłowie głosi
w niebezpieczeństwie pierwsze szczury
uciekną nim polecą wióry,
a psy podkulają ogony.
Zapowiadają z każdej strony,
że odwet będzie. Musi być!
Jak przeżyć i jak po tym żyć?
Nie ma co pytać - nikt nie powie,
bo nikt nie myśli już o sobie,
tylko o dzieciach i o wnukach,
gdy w las poszła wszelka nauka
poszukać utracony czas,
na urabianiu ciemnych mas.
.
Już tylko wojna i o wojnie
myślimy w ciszy bogobojnie,
bo taka była wola Nieba.
Raju obawiać się nie trzeba
i tylko ten, kto nie zasłużył
sobie i innym koniec wróży.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 17 kwietnia 2024

więzień

w samotności
przytulony do ściany
jak więzień do zimnego
szarego głazu co wygląda z lochu

skulony na slomie człowieka
potraktowany jak zwierzę

podły czas upłynął dalej by trwać
w nowoczesnej formie epoki

jak na 21 wiek
gdzie nic się nie zmieniło
jednak wygrywa ktoś

niewolnictwo

wygrywa śmierć


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 17 kwietnia 2024

pęknięte lustro

składasz ręce w podzięce
rozkwita jak róża serce

miłość dryfuje po głowie myśli
dzień jak duch ci się przyśni

usypana droga spowita mgłami
nie budź złych wspomnień
są jak kamienne twarze

klękam jak przed ołtarzem
nie słyszę kroków kilka słów

ciszy mrok stłukł szkło
pęknięte lustro sklejam

układam puzzle ze wspólnych marzeń
ze snów z nadchodzących dni


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 kwietnia 2024

W kolejce po życie

W przyszpitalnej kolejce po życie
Wątpliwości " Pan tu nie stał!" słyszycie.
Widoczny jest brak kultury i obycia
pośród grupy przeciwników życia.
.
"Za kim Pan był?
Bo na pewno Pan tu nie stał"
Jeden był, gdy jeszcze żył,
Ale żyć przestał.
Jeden smuci się, a drugi cieszy
I kolejka grzecznością nie grzeszy.
.
W kadrach, mediach, na ekranie i antenie
Słychać wieczne korporacji dziękczynienie
Wdzięczności w pokłonnych gestach.
O postępach w medycynie gra orkiestra.
.
I wyłącznie schorowani starzy
Zachowują ironiczny wyraz twarzy,
Pamiętając obietnice i spełnienia
Z kryteriami nie do przekroczenia.
.
O metrażu i dochodach.
O wielu innych powodach,
Co powstały w dobrej wierze,
A zostały na papierze.
.
A fortuny zbija kasta.
Wesoły czas dla niej nastał
I pełną sakiewką dzwoni,
która przynależność chroni.
.
Zwykłym prawem dziedziczenia
Utrwalonym w pokoleniach
Znawców, mędrców, dyplomantów,
Tubylców i imigrantów.
.
A w kolejce, jak w kolejce -
Prośbami, chwytem za serce
Nie osiągniesz łaskawości
zadomowionych już gości.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 kwietnia 2024

W Rosyjskiej Ruletce o życie

1. Wezwanie
.
Gdy przestraszył mnie ból w piersiach nietypowy,
dokuczliwy, nie przechodził, nie dał spać.
Pomyślałem , że do serca lub do głowy
coś urwało się i trzeba pomoc zwać.
.
Krwi ciśnienie było nadmiernie wysokie.
Saturacja oraz tętno prawidłpwe.
112? Co pomyślą sobie?
To reakcja na wahania pogodowe?
.
Znając Służby sytuację kryzysową,
obciążenie i na wezwania problemy,
spodziewałem się usłyszeć głos z odmową.
Zaskoczyła mnie decyzja: Już jedziemy!!!
.
2. Zespół
.
Sprawny zespół ratowników młodych
przejrzał szybko historie choroby,
rozpytując o przyczyny i powody
już kardiograf do użycia miał gotowy.
.
Z wynikami - po zastanowieniu
zapis badań na dezyzję mi pozwala
procedurą o dalszym leczeniu:
Zostać w domu, czy pojechać do szpitala?
.
W obu rękach nieudane miałem wkłucia.
Opatruki na naczyń pękania
i na krwiaki patrzyłem bez czucia.
Obojętny na konieczność wybierania.
.
W szpitalu mnie przebadają szczegółowo,
a ciśnienie już się znacznie obniżyłol
Proponują zadziałać przeciwbólowo,
co pomogłoby i może ukoiło.
.
3. Rosyjska ruletka
.
Pozostało mi wybierać: Chcę, czy nie chcę?
Wiedząc, że to jest być może gra o życie,
gdy jest szansa i ryzyko jak w ruletce,
więc do której propozycji się skłonicie?
.
Na przyjęcie bardzo długie są terminy,
a przed sobą mam półroczny - wyznaczony.
Mógłbym skrócić go z innej przyczyny
zacznie wcześniej zostać obsłużony.
.
Przyzwoitość jednak na to nie pozwala,
bo okazać mógłym się hipochondrykiem.
Nie dopuszczam by się symulacją skalać.
Dom wybieram licząc się z ryzykiem.
.
Proszą pana! Gdyby nagle coś się stało,
proszę wzywać znowu nasze Pogotowie!
Gdy to zawał - są minuty! Czasu małoIII
Mam sklerozę - chodzi mi po głowie.
.
4. Odlot
.
Jest już ranek. Po śniadaniu wziąłem leki
i pod ręką z nitrogliceryną
odpłynąłem w sen głęboki i daleki.
Wybudziłem się, a ból nie minął.
.
Teraz był mi po zawale dobrze znany -
zamostkowy i wyższy po szyją.
Już piekący, odrobinę zakaszlany.
Nie panikuj! Ludzie z takim nadal żyją!
.
Dziesięć godzin przeminęło. Sen to zdrowie.
Wybudziłem się i znowu się położę,
bo najtrudniej przetłumaczyć sobie,
że mam szczęście i mogło być gorzej.
.
5. Sobie i muzom
.
Piszę wiersze i to trzyma mnie przy życiu.
Podobają się Aniołom Stróżom.
Publikuję i nie trzymam nic w ukryciu,
choć diagnozy już poprawy mi nie wróżą.
.
Bywam na tym i na innym trochę świecie
wyobraźnią, marzycielstwem i nadzieją.
Poznajcie mnie. Poczytajcie, jeśli chcecie,
gdy się w kraju losem starców nikt nie przejął.

Orzecznictwo Niesprawności, ZUS, Opieka
za unijną warunkową dyrektywą -
krzywo patrzą. Dla wiekowego człowieka.
jest ruletka jedyną alternatywą.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 kwietnia 2024

Sen nocy ciemnej

Idą chmury granatowe
I coś spadnie nam na głowę,
Lecz na szczęście nie to samo,
Co skradziono w Los Alamos.
.
Skoro zniknął z nieboskłonu
Latający dywan dronów.
Postanowiono w Knesecie
Nic nie mówić o odwecie.
.
Każdy jest zadowolony.
Zwyciężyły obie strony.
O Ukrainie i Gazie
Nie wspomina świat narazie.
.
Mistrzowie dezinformacji
Szykują więcej atrakcji
O koszuli bliższej ciału
I wojny cichną pomału,
.
By się zbroić i zapasy
Gromadzić na trudne czasy
Po dokonanym wyborze
Powrotu Trumpa być może?
.
Raz na wozie - raz pod wozem.
Żarty zastępują grozę.
Jutro jest do przewidzenia.
Codziennośc nie ma znaczenia.
.
Nadzieja jest wiecznie żywa.
Droższa żywność i paliwa
Wraz z upadłą Służbą Zdrowia
Nie odmienią bezhołowia
.
Trzecich dróg i osób trzecich.
Dalej leci kabarecik
W debatach i salonikach.
Jest jak jest... i gra muzyka!
.
A obok bez zapowiedzi
Pomarli bliscy sąsiedzi.
Nie zdążyli oddać głosu.
W plątaninie ludzkich losów.
.
Czas się nami samorządzi.
Jednym da młodzieńczy trądzik
Innym siwiznę na skroni
Tworząc podział: My i Oni,
W rachunku dzień - miesiąc - rok
Bardzo różnie myśląc o nim
Nocą, kiedy zapadł zmrok.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 kwietnia 2024

Chorobowy zawrót głowy

Zapis do zapisów ma długie terminy.
Nastał czas kryzysów i w piętkę gonimy,
a ta słabość nasza i Achillesowa,
śle wciąż do Kajfasza słaba i niezdrowa
prośby, odwołania oraz ponaglenia.
Czas oczekiwania jest nie do zniesienia.
.
Rośnie worek obaw razem z falą strachu.
Głowę w piasek chowasz.
Skrzypek gra na dachu
kastom, korporacjom mnożącym fortuny,
znanym, obcym racjom, co wszystkie rozumy
zjadły z dyplomami selekcji kształcenia,
a my już nie mamy nic do powiedzenia.
.
Jedynie odważni sięgną po gaśnice.
kiedy ludzka pamięć błądzi w polityce.
Sąd surowo sądzi. Sejm zawiesza w prawie,
Prawda niknie w wojnie i w medialnej wrzawie,
Wszystko to już było. Znów wypływa na wierzch
pianą po bataliach w których nikt nie ginie.
Starczą didaskalia... i spokój jest w Gminie.
.
Błędnie myśleliśmy, że nie wróci więcej
to, co przeżyliśmy - czyjeś długie ręce
korupcyjnych wpływów i wyborczej matni
z której to przegrani śmieją się ostatni
z nas - tolerancyjnych w politycznym kotle
z którym czarnowidztwo wciąć lata na miotle,
siejąc ludziom zamęt do urwania głowy.
Naród jest "na Amen" - na wszystko gotowy!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Misiek

Misiek, 14 kwietnia 2024

Jak bańka mydlana...

nie dotykaj mnie
bo pęknę
niczym bańka mydlana
choć się ciebie nie ulęknę
z kropli wody jestem utkana

nie dotykaj mnie
bo z powrotem
w te krople się przemienię
aż do chwili
kiedy słońca promienie
pochłoną całkowicie

i wyparuję jako na niebie obłok
ale też nim długo nie pozostanę
bo niebo się wtedy zachmurzy
i spadnę z powrotem
deszczem

a wśród milionów kropel
będą też bańki mydlane,
odrodzone po burzy
i będę ja jeszcze

nowe życie


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 14 kwietnia 2024

Abyss

Podziemny test nuklearny… A więc te monstra przechodzą przeze mnie. Idą na wskroś,
rozsyłając wokół promieniotwórcze bakterie.

Idą na przestrzał. Przez całą amfiladę pokoi, w których noc.
W których mrugają obskurne światła kinkietów na ścianach…

Pochwyciła mnie w swoje szpony ostra jak brzytwa
gorączkowa maligna,
podczas której obijam się o ściany. W półmroku. W ciszy. W łomotach bijącego serca.

Przywieram do zimnej powierzchni.

Zlizuję tynk…
Te osypujące się mikroskopijne grudki gorzkiego kwarcu…

W plątaninie
pajęczyn.
Kurz na języku…

Całuję lodowate, martwe usta. ..
Jak bardzo martwe?
Jak kawał zimnego mięsa.

A więc
to tutaj.

Żelazne, skorodowane drzwi z zatartym napisem:

STAYING IN THIS PLACE MAY RESULT IN CANCER

Zwisające fragmenty nie wiadomo czego.
Jakieś szmaty…

Bijąca woń
zgnilizny.
Odór rozkładu…

Otwieram. W zgrzycie.
Skrzypieniu. Mordędze naporu…

W powietrzu czai się woń czegoś bardzo przykrego. Nowotworowe guzy naciekają plątaninę
żeliwnych rur…

Z betonowej bryły grobowca… W betonowej bryle pęknięcia.
Odłupane fragmenty od natarczywych prób wydostania się na zewnątrz.

Przez kogo? Przez, co?

Odór rozkładu PRZYTŁACZA.

W pulsującym, czerwonym świetle stroboskopu
dudnią w głowie kopyta pędzących po moich śladach diabłów.

Dudnią udziwacznione chorobą zmory.
Widziadlane kreacje
psychodelicznych fascynacji.

Coraz tu
ciaśniej
i gęściej.

Coraz bardziej zawile.

Coraz częściej zawadzam o jakieś pogięte,
powyginane blachy
o nieznanym przeznaczeniu.

W opuszczonej fabrycznej hali frezarki opuszczają głowy. Jak podpierający ścianę ludzie
w kolejce do NICZEGO.

Puste. Wybebeszone.
Cuchnące smarem, chłodziwem, krwią…

Wypatroszone
artefakty
industrializmu.

Próbuję wyłapać licznikiem Geigera
uciekające po ciemnych kątach cząsteczki straszliwej radiacji.

Wysypują się zewsząd
w piskliwym szumie.

Coś tu umarło.
Lecz, nie wiadomo, co…

Jakieś pradawne jestestwo
o nieznanej proweniencji.

Zalegające teraz w formie
trudnego do zdefiniowania symbolu.
.
Na podłodze stosy powyrywanych z notesów kartek…

Poowijane w gazety
metalowe skrawki
nie wiadomo czego…

Jakieś szafy. Gabloty z powybijanymi szybami. I twarze, nie-twarze. Ale, czy to są
twarze?

Patrzą się na mnie. Nie patrzą.

Jakieś eksponaty.
Monstra nie z tego świata:

Neurofibromatosis, Proteus syndrome… — i mnóstwo innych etykiet, opisów…

Pod spodem brunatne smugi zakrzepłej formaliny. Rozlane wokół kałuże…

Materace cuchnące moczem.
Pokryte szarym pyłem
stosy szpitalnych łóżek.

Korytarze. Spirale…
Zakosy. Zakola. Schody. Zejścia. Piwnice.

W mroku. W półmroku…

Odgłosy czyichś kroków. Dziecięcych truchtań. Starczych szurań. Dalekich skowytów..

Lecz oto wyłania się z mroku
korpus kobaltowej lampy.
Mordującej niegdyś potokiem światła.

Coś żywego. Wciąż żywego.
Rozłażącego się w szmerze nieskończonego wzrostu.

Kiedy idę, liżą mnie po twarzy zwisające zewsząd fragmenty skóry z resztkami siwej sierści.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=UNuvfpRrIGs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 kwietnia 2024

Spod dużego palca

Wojna się wszystkim opatrzyła.
Strach przed nią szybko ludziom minął.
Czterdzieści rakiet uderzyło,
ale w wybuchach nikt nie zginął.
.
A media straszą: To początek!
Użyją teraz lepszej broni,
niż odpalonej wczoraj - w piątek.
W sobotę pewnie łzę uronisz!
.
Lecz akcja równa się reakcji.
Strzelają. Na celność nie baczą.
Na wojnie - tak jak w demokracji,
najistotniejsze jest - Kto zaczął?
.
Opowie o tym ci Hasbara
być może też polskojęzyczna.
Wielu uwierzyć jej się stara,
gdy liczba ofiar jest nieliczna.
.
To są wzajemne prowokacje,
aż komuś wreszcie puszczą nerwy.
Poznasz prawdziwą sytuację,
że okładanie trwa bez przerwy!
.
Na wschodzie od bliskiego wschodu -
wiąż jeszcze daleko nie bliżej
zapalnego szuka powodu
krążący nad wyżami wyżej
silny nadajnik GPS
szukąjąc w jakim miejscu jest
przepowiadany Har-Magedon,
lecz zakłócenia błędnych tez
największą są dla niego biedą.
.
Niepewność rodzi większe straty,
a o precyzji nie ma mowy.
Są ostrzeżenia. Nic poza tym.
Pozostał straszak atomowy,
a na to rady już nie mamy
i zapewnienie powtarzamy:
"Naród jest silny i gotowy!"
Nawet guzika nie oddamy!"


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 13 kwietnia 2024

Zabawa

stąpam lekko pod maleńkimi nutami różu
układając nogi jak motyl przy bujaniu się
wśród miękkiej trawy chłonę ciebie słońce

świętujemy przejrzystość opalizującą niebo
złocistym promieniem przez nasze ciała
gdy przepływa wolniej rośnie inspiracja


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Robert Hiena

Robert Hiena, 13 kwietnia 2024

Rubikon

Zapchane myślami dziury
w mazi mózgowej
gniją, cuchną od lat zastane

konsystencją - trochę wata
umysł

zaczyna przybierać ich formę

zrogowaciałe neurony milczą

dając jedynie odruch wymiotny

w reakcji
na myśli


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 13 kwietnia 2024

Baśń tysiąca i jednej nocy

Blask stroboskopów, światło na włosach
Miękkie fotele, walki na scenie. Wieczór
Piwo w szklance, uśmiechy tych które walczą
Postawicie na którąś, chłopaki? Oglądajcie

Potem noc. Dwa pokoje w domu. Zetknięcia ciał
Przyjemność, która dała początek czegoś nowego
W bardzo młodym wieku. Wieczór, rzędy, uśmiechy
Muzyka, przyciemnione światła. Gładkość ciała

Wizyty. Wspólne wypady do klubów, zakupy. Sen
Zwierzenia. Mapa ciał Warszawy, perfum na twarzy
Szminek po pocałunkach. Gdzie czas nie kończy się
Na seksie. Twój problem, moim problemem. Poradzimy

Masz zakupy do lodówki. „Jesteś moim rycerzem z bajki?”
Jestem. Z bajki nazywanej życiem. Gdzie nie pytamy się
Co kto robi i dlaczego, chyba że chcemy. Gdzie drinkujesz
By zabić stres i to czego tak naprawdę nie chcesz robić

Ile jest warta godzina życia, noc, tydzień? Ile jesteśmy
W stanie poświęcić dla realizacji potrzeb. Tych
Na chwilę, tych na całe życie. Nie ma takiej ceny
Nie wszystko za kasę. 100 i więcej kobiet

Spotkaliśmy się na drodze życia


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 kwietnia 2024

Regret

There is a little bit of hate in my wound.
Nobody knows how those muddy things

Come inside;

A spark from far away dives into the World
Though it's hard to love one's own dirt.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 2 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 kwietnia 2024

Living inside a Master-Piece

Nothing to say living inside a Master-Piece.
As I've been younger - I searched for existential police.

All is left to overlook and to smile
Some challenge zen for a while.

Angelic women believe in something - that's so far from my mind
Although I've become an indifferent kind.

For me? Precisely everything - can be so very nice
As I get my whiskey with ice.

I don't mean there is something too bad
It just looks as I am - of rather ironic clad.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 kwietnia 2024

Osiemnaście mgnień wiosny

Wyszła z domu i nie wraca,
nagle, szybko i bez słowa.
Przedłużyła jej się praca?
Telefon się rozładował?
Zatrzymały ją badania?
Pewnie w masce i pod tlenem.
Trudne są oczekiwania,
a samotność jest problemem.
.
Niełatwe jest wypieranie,
gdy natrętnie pamięć wraca.
To samooszukiwanie -
ciężar moralnego kaca,
lecz przynosi ukojenie,
a czasem i radość snów
każde za siebie spojrzenie
z poczuciem, że jesteś znów.
.
Jest percepcja podprogowa,
także zwidy i fantomy,
odczuwalny dotyk słowa
oraz nawiedzone domy.
Może to paranormalna
poetycka fantastyka -
nierealna biliskość zdalna,
co pojawia się i znika.
.
Na cierpienia wiosny mgnienia
w depresyjnej poniewierce
łagodzą lęk oddalenia
miodem na zbolałe serce.
Wyszłaś z domu - nie wróciłaś.
Do ciszy przywykłem już,
wierząc, że przed chwila byłaś
przy mnie w swej wędrówce Dusz.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 kwietnia 2024

Nad głębią chaosu

Na rozszalalym oceanie w dziurawej łajbie możliwości
płynie za śmiercią na spotkanie liryczna poezja miiłości
i już w bocianim gnieździe kosza. gdy maszt za bardzo się przechylał
po wysokim miejscu Długosza opustoszało miejsce Brylla
i nie ma nikogo ma oku, kto wypatruje gołębicy,
wieszczącej bliski brzeg i spokój - koniec medialnej nawałnicy.
.
Mistyka czasu i przestrzeni zaklętej głębi na Bermudach
wysiłków śmiałka nie doceni. Wypłynąć stamtąd się nie uda.
Nikt prób poezji nie doceniał, chociaż to był niemały wyczyn,
Sukcesy pójdą w zapomnienia z niewyjaśnionych dotąd przyczyn.
Każdy, kto pragnie stawić czoła panującej władzy żywiołom
niech na nic nie liczy, nie woła, bo jest jak wśród jastrzębi gołąb.
,
W szaleństwie nurtów, wirów, prądów w jakim ugrzęzła polityka
zasada podobieństw trójkątów symboliczne oko przymyka.
Po swojemu rozumie wszystko - epitety i metafory,
przedkładając zagłady bliskość nad happy end oraz love story.
Nawet w sarkastycznejj satyrze nuty ironii nie dostrzega,
od sztuki ceniąc znacznie wyżej łatwiznę wyborów w przedbiegach.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 10 kwietnia 2024

Miłość jest pragnieniem

Spójrz, jak słońce prześwieca przez gałęzie topoli. W chłodnawym jeszcze wietrze. W cichym
szumie.
Na płaszczyznach liści migoty i lśnienia. W jednym skurczu miliardy iskier, znienacka…

Coraz wyżej wznosi się stos.
Nieba…
Liściowe bożki. Drzewne tchnienia w podszeptach niedomkniętych ust.

Kocham cię, wiesz?
Odpowiedz…

Kładziesz mi palec na ustach w rozchwianym cieniu topoli,
jakby to było pierwsze spotkanie, ostatnie rozstanie…

Drzewa, obłoki. Kwiaty… Plejady gwiazd…
Słońce rozparte jak twój uśmiech.

Leżę, zapadając się w twoich długich włosach, którymi można przykryć wszystko, co zimne.

W wysokiej trawie wyczuwam
ciepłe wargi.

Rozchylone. Zroszone
tkliwym majem…

Jezioro westchnień
pełne rosy…
Ale jaki bije od niego blask!

Czy wiesz?
Odpowiedz…

W jakimś niedomówieniu szepczesz moje imię.

Blisko. Bliżej…

Na granicy oddechu.

Układasz mięśnie twarzy w odpowiedni grymas… do pocałunku…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-10)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kG3BhCKWJmo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

violetta

violetta, 9 kwietnia 2024

Niesamowite

dotykaj mojej skóry ciepłym powiewem
poczuję się jak dziko kwitnący kwiat
chcę być tęczą podczas deszczu
nie stracić cię z oczu małej magii w bzach


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 kwietnia 2024

Wyborcze swawole

Dobrze im w Warszawie. Są tu jak u siebie,
a skąd przyjechali w Warszawie nikt nie wie.
Osiedliły ich tu awanse do władzy.
Teraz Warszawiakom wydają zakazy
i się samorządzą od lewa do prawa.
Czyja jest dziś Polska, tego i Warszawa.
Są bale na Gnojnej, a nie ma kryzysu.
Niektórym wystarcza większość wśród sołtysów
oraz literalna większość na papierze
dla popisów PiS-u. Skąd ona się bierze?
,
Nawet na poziomie najniższych urzędów
listy kandydatów roją się od błędów.
Ludzi bez kariery, sukcesu, reklamy.
nieznanych zupełnie w ciemno poprzeć mamy?
A gdzie jest promocja, wdzięk i popularność,
skoro w oczy bije własnych mediów marność,
które dla przegranych stały się azylem -
są jeszce na wizji i stać ich na tyle.
To jest na zwycięstwo nie najlepszy plan.
Ludzie po porażce oczekują zmian!
.
Tylko jedna piąta poszła na wybory.
Mamy to co mamy... tak jak do tej pory.
W chmury odleciała polityczna klasa.
a na bezkrólewiu Koalicja hasa...


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 7 kwietnia 2024

prawdzie

jeśli zmiany są na lepsze
zmieniają nasz świat
przechodzą kilometry
wyczuwam silniejszego ja

zmień ustawienia nastaw
swoje wnętrze pomalujesz twarz
powiedz dość bratobójczej walce

słowa zamieniają się w automaty
strzelają mam prosto w plecy

w oczy garść piachu
wieje żar z popiołów
nadal ciemne chmury

w nas najszczersza prawda boli


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 7 kwietnia 2024

nieuchronność losu

nie uwierzysz że do czwartej nad ranem
czekałem aż do mnie przyjdziesz
co chwila w otwarte oczy wlewałem nadzieję na spotkanie
dosypywałem rumianku i melisy

mieszałem nocną mgłę szukając w niej twojego cienia
rozmawiałem z wiatrem wsłuchując się w odgłos rynny
deszcz jak wróżka przepowiadał przyszłość
po firance kropla za kroplą spływały zapachy wczorajszej wiosny

gdybyś weszła w mój sen
gdybym poszedł śladem twojego głosu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 kwietnia 2024

Mrzonki i fanaberie

Z każdej strony biją dzwony.
Świat się zmienia.
Politycy rozstawili już kordony
na ulicy do granicy zapomnienia,
a tam właśnie opony rolnicy
podpalili i transfer stanął w płomieniach.
Sejm w obawie. Rząd w nerwicy
uchwalili zaostrzenia.
,
Nikt się teraz nie odważy
na transmisję reportaży
z przepychania, polewania, pałowania.
Musisz ukryć swe poglądy.
Komisariat, areszt, sądy
przypilnują twej wolości wybierania,
Wsi spokojna, bogobojna!
Coś nam spadnie z nieba.
Jak się nie bać? Idzie wojna!
O tym myśleć trzeba!
.
O sobie, kraju i mieście
pomyśleć możesz nareszcie.
Na to, co ci przyjdzie do głowy,
rząd ma sprawdzone metody,
a znasz je i ani chybi
nie będziesz zbytnio się dziwił.
Są stosowane od lat
i taki jest dziś twój świat.
Pomarzyć możesz nim zaśniesz
i to jest twoja wolność właśnie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 kwietnia 2024

75+... ?

Kto polubiłby poetę
i otwarcie lub sekretem
dzielił z nim radosne chwile
i z nilowym krokodylem
nie stawiał warunków Klary?
Mierzył siły na zamiary
spokojnej, długiej starości
ucieczką od smotności
z rozsądku wyszukanego.

Samotność... ponoć od tego
nie ma w życiu nic gorszego.
Dobry wybór jest możliwy.
Zawsze są alternatywy
wirtualnej randki w ciemno.
Najciekawsza bywa ze mną,
bo potrafi ubrać w słowo
każdą sytację nową
i zachwać je dla siebie.

Pewnie nie wiesz, jak ja nie wiem
jak to moźe się potoczyć?
Trzeba smutkom spojrzeć w oczy
i woalki zdjąć muśliny,
a kiedy się wymienimy
numerami swych komórek,
uśmiech strząśnie z czoła chmurę
i o jeszcze jednej wiośnie
pomyślimy już radośniej!

Wszystkie portale randkowe
mają strony zarobkowe
i wymagają konwersji
poprzez zakup "premium" wersji,
czego nie ma w mojej próbie.

Czytaj! Pomyśl! Kliknij: "Lubię!"


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 kwietnia 2024

U końca wędrówek wyobraźni

Gdzieś na krańcu swych miłości i przyjaźni,
W zamyśleniu nad nowymi mogiłami -
Przewidzenia i wędrówki wyobraźni -
Też się kończą. Zostajemy sami.
.
W jednej chwili dookoła świat się zmienia.
Nic nie cieszy nas, a wszystko smuci.
W sercu zjawia się prawdziwy ból istnienia.
Czujesz jakbyś los szczęśliwy na stos rzucił.
.
Do wieczności jeden krok zabiera Duszę
Już po przejściu wielu wahań i cierpienia,
Kiedy dotyk i palca koniuszek
Pcha nas w jasną, prostą Drogę zrozumienia.
.
Może tylko symulacją było życie?
Rozpisaną na bolesne doświadczenia.
Jest programem - lustrzanym odbiciem,
Które próbę w rzeczywistośc zmienia.
.
Może życie było tylko hologramem
Z wyborami nie do przewidzenia,
A wszystko jest w konstelacjach zapisane -
Niedostępne, gdy człowieka ciągnie ziemia.
.
Świat się zmieniał i zmienia się nieustannie
Mutacjami na spiralnej nici.
Człowiek przyszłość w głębi Duszy zna dokładnie
i potrafi sens życia uchwycić.
.
Co się śniło przed wiekami filozofom
Teraz wraca razem z Erą Aquariusa,
Jak narkoza, gnoza - wiedza i chloroform
W rozbudzonych hipotezach i pokusach.
.
Dziś nauka Boga szuka wśród Kosmitów
Nad dawnych cywilizacji szczątkiem,
Wypełniając teoriami czas niebytu
Tam, gdzie koniec jednocześnie jest początkiem.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 6 kwietnia 2024

Bezdomny

Idę w mroku po śniegu do baraków na Kabatach
Napaść? A co może mnie jeszcze spotkać od tego?
Nie ma już rzeczy dziwnych i strasznych. Jest chłód
Mrok. Na ziemi danej bezdomnym na obrzeżach miasta

Baraki, barakowozy. Samotne matki z dziećmi. Dzieciaki
Z ośrodków dla nieletnich. Byli więźniowie nie mający domu
Byli narkomani. Poznany Marek Kotański. Drapiąca się Pani
Z przypadłością starczą. Dzieciak chcący rządzić

Bo wypierdoli telewizor „I będzie taki finał”

Zieleń dzikich Bieszczad. Oko w oko z sarną. Pierwsze raki
Z wody. Owczarze jak Asterix i Obelix u których został
Stasiek. Bo nie miał dokąd i do kogo wracać. Wybrał
Wolność wśród traw, której uczyłem się od Pankówy

Podgolone włosy. Opowieści o Gigancie, Jarocinie. Mięsa
Kawałkach. Wojskowy strój. Wojskowe buty. Walczymy
O swoją przyszłość. Tłumy ludzi wsadzają nas do jednego
Worka. „Precz. Nie chcemy tu narkomanów”. Nigdy nie brałem

Wyszliśmy z domu. Ojciec powiedział iż jak wróci

Zabije mamę, potem sam wyskoczy z balkonu

Czy jestem niechciany na ziemi, bo chciałem żyć?

Ogniska zapalne między bezdomnymi. My z tysiącem pism
Walczymy z mamą o normalny powrót do domu
Co przeżyłem na Kabatach, w Bieszczadach – moja ścieżka
Doświadczeń. Na zakręcie życia. W gronie niechcianych

Bezdomny. Tego się nie zapomina

Gdy uciekasz przed przemocą, alkoholizmem

Jeżeli chcesz powrócić. Musisz przeżyć. I zwyciężyć


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 5 kwietnia 2024

rozkwitanie

rozkwitasz jeden raz
jak kwiat paproci
pośród światła nocy
zaczarowany ogród
patrzę zaczarowany
całkiem botaniczny

w oczach niedowierzam
piękno
cały świat nieznany to ty
obraz w reżyserii
pani nocy i dnia

ludzie nie wierzą że
można tak żyć
to się dzieje jak
pod powiekami
ostatni sen
całkiem niedawno
niemożliwe staje się
na wyciągnięcie dłoni
pamiętam ten sen
pełen sensu


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Krzysztof Piątek

Krzysztof Piątek, 5 kwietnia 2024

eeeee

Jestem winny i widze..
Nie wychamuje..
Czuje sercem skruche
Zostane mnichem.
Oczywiscie zartuje..
Pozbede sie lez .. ide precz..
Nosze z usmiechem
pelen bagaz uniesien


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Krzysztof Piątek

Krzysztof Piątek, 5 kwietnia 2024

bez polskich znakow

chmury zycie
chwiejne bycie
koncze plakac

a mnie twoje zdradziectwo
moje zycie to gnojstwo
cierpienia twe to oszustwo
zabijasz slonce
jestem winny...ty
bol jest niesamowity


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 kwietnia 2024

Powrót do przeszłości

Siedzi cicho mysz pod miotłą
i nie popiskuje,
odkąd MON myszom doniosło,
że je aresztuje.
Już nie wolno im swojego
ogonka pochwalić.
Używać języka złego
i na rząd się żalić.
.
Jak wiadomo - wszystkie koty
nienawidzą myszy,
lecz nie wolno wspomnieć o tym.
Pegasus wciąż słyszy!
Niebezpieczne już się stały
dziury pod podłogą,
bo służby mocą Uchwały
i tam sięgnąć mogą.
.
Cisza jest wskazanym dobrem,
a mowa to marność.
Język giętki to już problem,
gdy trwa spór o ziarno.
Dozwolone są jedynie
bloki reklamowe.
Mysz się musi z izby wynieść
i nie pisnąć słowem!
.
Zamknąć gęby! Rząd nakazał.
by wszyscy wiedzieli
jeśli nowa zechce władza
to i z miotły strzeli!
Zważ, żebyś glupstwa nie palnął,
Rząd żarty ukrócił
i w eter - przestrzeń medialną
czujny sensor wrzucił.

Stary cenzor zagryzł jęzor,
do roboty wrócił.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 4 kwietnia 2024

Niedoskonałe

wepnij mały kwiatuszek we włosy marzeniami
upiekę w ich kształcie kruche ciasteczka
połączone truskawkowym musem
chłonę otoczenie ciebie trzmiela
uroczo śpisz na gałązkach jak ja


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 2 kwietnia 2024

budź mnie jak zawsze

jesteś - wiem że jesteś
przestrzeń pulsuje oddech za oddechem
firanka w oknie zatrzymuje myśli

w rozkołysanej wyobraźni z rodzącym się świtem
przynosisz w dłoniach resztki nocy
obudzone pieszczotą zaufanie obejmuje nas ciepłym promieniem
usta lśnią w pocałunkach
nareszcie budzimy się sami - jak w wierszu

zapomnieć się w sobie
raz jeszcze
raz jeszcze

nie wiedziałem że też lubisz skakać po kałużach


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 kwietnia 2024

Z wiosennym uśmiechem

Stać mnie na uśmiech od czasu do czasu -
do Nieba i fotografii.
Budzi się w duszy na życie łasuch.
Uroki dostrzec potrafi
i podpowiada: Dość ambarasu!
Nie trzeba się wszystkim trapić.
W życia pokerze z karetą asów
można okazję przegapić.
.
Sprawdzam! Powiedzieć wówczas należy
i oczko puścić do losu,
a w dobrą passę wówczas uwierzysz.
Jest wiosna, szansa i sposób!
Co było pierwsze? Jajko, czy kura?
Nie ma żadnego znaczenia!
Póki ci wiersze schodzą spod pióra
widoki są powodzenia.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 kwietnia 2024

Anemoia*

(Z cyklu: Określenia)

Widziałem cię. Widzę nadal. A raczej twój cień na ścianie. Ten oto cień, co wydłuża się
pod wieczór.

W słońcu. W nadciągającym zmierzchu gorącego lata.
Gdzieś tam, w przestrzeni pustego pokoju. W opuszczonym teraz miejscu.

Siadam pośrodku na samotnym krześle
i wpatruję się w czerwonawą smugę,
która pełznąc po podłodze, przymila się do mnie w jakiejś nostalgii przemijania.

Zmierzch zalewa ściany,
jakby to było
powolne
zamykanie powiek.

Teraz,, kiedy przychodzą do mnie wszystkie te zjawy.

Czymkolwiek są.

Czym
one są?

Nie
wiem.

Nic
nie
wiem.

Nie mają w twarzach wzruszenia ani trwogi.
Takie obojętne oblicza,
jakby wyszły ze starych fotografii o popękanej emulsji zwietrzałych barw.

W tle domy z drewna, kamienia i cegły.

Pełne ulice, tramwaje...
Fasady w słońcu.
Podwórza. Schody w półcieniu…

Mozaika
wejść
i wyjść.

Jawi się coś w tym spojrzeniu chiaroscuro. Jak w obrazach
mistrza Caravaggio.

Wychodzą skądś.
Przechodzą.
Zatrzymane w kadrze jakiegoś miasta unisono …

Drzewa
olśnione
blaskiem
.
Mury kamienic w świetle padającym z ukosa.

Pod grubą warstwą pyłu nawarstwione przez lata skamieliny przeszłego czasu.

Przeziera ze wszystkiego
jakaś dręcząca tajemnica słońca.

Faluje na wietrze.

Tu i gdzie indziej. Albo nigdzie. Albowiem nigdzie…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-03-31)

***

*) Z jęz. starogreckiego: nostalgia za przeszłością, za dawnymi czasami, w których się nie żyło.

***

https://www.youtube.com/watch?v=Fnl28YLElaI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 marca 2024

Płacze słowik zasmucony...

Płacze słowik zasmucony w gniazdku na akacji.
Dramatycznie pozbawiony żony na kolacji,
A kolacja jest świąteczna, wystawna, wiosenna.
Nieobecność jest niegrzeczna. Rozpacz jest bezdenna.
.
Pisklęta też odleciały w nowe gniazda swoje.
Długo miejsca nie zagrzały. Mają w nich co pojeść.
Na zegarze czas wiosenny przesunął godzinę.
Trudno liczyć w tej goryczy na dalszą rodzinę.
.
Gdzie słowiku - samotniku do popisów pole,
Gdy przet tobą i w nutniku dole i niedole?
Byłeś gwiazdą. Puste gniazdo straszy w internecie.
Może nowa Słowikowa w odmienionym świecie
trel usłyszy w nocnej ciszy i przyleci z piórkiem
wtedy żale w gniazdka niszy wyśpiewacie chórkiem?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 31 marca 2024

Fernweh*

(Z cyklu: Określenia)

Patrzę. Spoglądam w dal. W tę przestrzeń senną, gdzie bezkres otwiera się cichą rozpaczą.

A, gdzieś tam — ty. I ty. I, tylko ty. Albowiem tylko ty, moja jedyna.
Spadasz na mnie wiatrem
z otchłannych pól. Wiatrem wonnym i tkliwym.

Idzie przez rozfalowane żyto uderzeniowy szturm jakiejś tęsknoty. Poprzez kwiaty
i cienie strzępiastych obłoków,
które snują się po tej ziemi ciężkiej…

… w której było coś
jedynie chwilą.
Albo nigdy nie było…
… bądź było, nie będąc wcale…

Słyszysz,
jakie to
ciche wszystko?

I w tej ciszy światło nasyca głębię,
wpadając mi prosto w ramiona rozwarte szeroko na przyszłość.

Otulam je. Przytulam. Przygarniam jak kwilące dziecię.

Trzymam je tylko przez moment, przez ten krótki moment. Bowiem uskrzydla się
i wzbija strzeliście.

Wywija się słowiczym śpiewem
w gałęziach topoli.
Smukłej jak palec na ustach.

Cóż takiego
stało się
przed chwilą?

To tylko przypomnienie,
błysk sennej iluminacji,
po której stałem się na powrót ślepy niczym pień pochylonego drzewa.

Ślepy
bez
ciebie…

Jak ten brodaty faun,
co zanurza swoje ręce w czarnej wodzie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-03-31)

***

*) Z języka niemieckiego: tęsknota za rozległą przestrzenią, za nieosiągalną dalą.

***

https://www.youtube.com/watch?v=crWM8ogZ18M


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 30 marca 2024

Sztuka jest sztuka (nam jest wszystko jedno)

Powrót do domu z Ośrodka dla bezdomnych
Z mamą smutek na twarzach, wiele rzeczy
Pokradzionych, zabranych przez dzieci kolegów
Ojca. Z nim bez pożegnania. Najważniejsze

Znowu w domu

Po jakimś czasie gaśnie światło. Nie mamy energii
Mimo że chcemy żyć jak dawniej we własnym domu
Odłączenie prądu przez STOEN, ojciec podpiął się
Bezprawnie. Nie płacił rachunków. Dostawca zabrał nam

Światło. Na kilka lat życia

W codziennym życiu ciemność. Świece. Zacząłem pisać
Wiersze. Dla spokoju duszy. Radio na baterie. Mrok
Po Ośrodku dla bezdomnych powrót domu i ponowny
Koszmar. Pisma do STOEN-u. Nie my jesteśmy winni

Dla dostawcy energii sztuka jest sztuka

Kilka lat w ciemności. Batalia w sądzie. Udowodnienie
Nie mogliśmy odpowiadać za kradzież prądu nie będąc
W tym czasie w domu, a w Ośrodku dla bezdomnych
Po dłuższym czasie wygraliśmy sprawę w sądzie

Ponownie w naszym życiu

Pojawiło się światło

Nadziei na lepsze jutro

By mimo upadków, twardo podnieść się i iść dalej


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 30 marca 2024

Niekontrolowane

ja surowa i delikatna jak wiosenna rzeka
dzika i oswojona ciepłem domu
wrażliwa i silna niczym żółty pierwiosnek
sieję nową falę temperamentu


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Misiek

Misiek, 30 marca 2024

Wielkanoc 2024

Chociaż jajka zjadamy przez rok cały
ale teraz takie inne jak malowanie
a nam od zawsze wszak smakowały
ciasta i łakocie sobie też upieczemy

Będą wokół pachniały makowce i mazurki
kiełbaskę smaczną na wieczerzę dziś zjemy
pośpiesznie układamy jeszcze bliskim laurki
Wiosna … ach wiosna -sobie już ponucimy

Bowiem wróciła cudna siostra zimy i jesieni
przy grobie Jezusa w ciszy się wraz pomodlimy
a jutro jak obiecał – znów zmartwychwstanie

Pora wreszcie rzucić to co złe w ciemny kąt
bo żadna ustawa tego nie odwróci i nie zmieni
a któż grzebać się ośmieli w Bożym planie?

Wszystkim poetom z Trumla życzę Radosnych Świąt


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 30 marca 2024

Z któregoś z etapów

A. Hollow Songs



VII. L.


Umysł faluje a ciało spada. Życie jest dobre. Trawa, zie-
Mia, błoto i światło. Umysł faluje a ciało spada. Koło do-
Mów, na ławeczce, wśród wróbli i gołębi. Życie jest dob-
Re. I pustka, odblask światła w oknie. Ziemska, nasłone-
Czniona pustka. I dymiące kominy. Pustka i trawnik ko-
Loru khaki. Umysł faluje a ciało spada. Życie jest dobre;
Niekiedy spada podczas spaceru.





XII. Barwa



Na przedmieściach słowiki. Duża ilość zieleni. I wspa-
Niałe, barwne Le Corbusiery. Popielne paprocie, żela-
Zne kraty, ziemskie sklepienia. Popielne dziewczęta i
Łagodne wierzby. Szkoła wśród wierzb z żelazną kra-
Tą. Popiół, popielne paprocie. Popielne dziewczęta. Ma-
My piękne osiedle z dużą ilością zieleni i wspaniałe,
Barwne Le Corbusiery. I śpiew słowików, głęboka zie-
Mia, ziemskie sklepienia.






XIV. D.



Przychodnia i spacer. Tam, koło poczty, spacer na rauszu.
Myślałem, że się przewrócę. Takie było kuszenie. Tam, na
Bruk, gdzie świeci słońce. Za ustępem. Gdybyście widzie-
Li nasz gmach szkoły. Cieszą wszystkie korytarze. I okna
W żółtej ścianie. Tam, koło poczty. Człowiek szaleje z bez-
Czynności, i kto ma zdrowe ręce, ciągnie na budowę. A na
Poczcie? Jakie tam siedzą dziewuchy! Ale wcześniej trzeba
Się dobrze upić. Takie jest kuszenie. I tam, na bruk, gdzie
Świeci słońce. Przy cokole.





B. Ustawienia Hellingerowskie (Chropawe pieśni).



Aklamacja

Lęgnie się w mózgu piękna i krwawa motylica.



II. Sportowy


Aż do tego cienia kołysze się w miejscu basen
Za schodami kołysze się w rytm spacerującego
Który kołysze się być może nie wie o własnym
Za poręczami stokrotki za zbiornikami do cienia
W budynku w sukience za schodami kołysze się
W sukience teraz pije w miejscu za schodami
Który kołysze się za zbiornikami w budynku
Za schodami kołysze się w miejscu do cienia
Teraz pije w budynku w sukience za poręczami
W budynku kołysze się w rytm spacerującego
W sukience o własnym między drzewami





III. Tubal-Kain


Aż do tego cienia który kołysze się w rytm Za
Podwójnymi drzwiami Są tu okna i baseny,
Nenufary, stokrotki i kaczeńce Za poręczami
Za zbiornikami wodnymi kołyszą się w rytm
Spacerującego ciała Są w nim okna i baseny,
Nenufary, stokrotki i kaczeńce Za podwójnymi
Drzwiami, za poręczami, za zbiornikami wodnymi
Są w ciele okna i baseny, nenufary, stokrotki i
Kaczeńce




IV. Mysz


W ciszy odkrywa się pustkę. Życie, ktoś pyta.
To prawie boli, bo w ciszy odkrywa się pustkę.
To boli, a życie upływa. Nic się nie zaczyna. Nic
W ciszy. Ktoś mówi, to prawie boli gdy mówi
Zbyt cicho. Bo w ciszy odkrywa się pustkę. Ży-
Cie, ktoś pyta. To boli i pogrąża. To boli, gdy ktoś
Mówi zbyt cicho. Tak to się dzieje. W ciszy odkry-
Wa się pustkę. Tak to się stało. Życie, ktoś pyta. To
Boli, a życie upływa, bo tylko tu jest życie, żywioł,
Kochanie. To prawie boli, gdy mówię zbyt cicho,
Bo w ciszy odkrywa się pustkę. Życie, ktoś pyta.
Tylko w ciszy, tylko w pustce.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 30 marca 2024

Mixtape

TEATR DLA ANIOŁÓW*


MOTTO: Pitagorejczysy są w ptaszarni

MOTTO: Właściwym podmiotem wiersza jest styl. (P.P. Pazzolini)


------------------WIERSZE MELANCHOLIJNE CHOĆ JASNE



***

Grają grają grają w piłkę na boisku

Słychać okrzyki i hasła z murawy

To nawet piękne.


II


Pustka w zwierciadle istnienia

Jeśli spojrzeć z ukosa widzi się zieleń

Głębokie jest lustro jak u Kawafisa.



III



Mogę przez chwilę posłuchać ptaków

I ludzi smutnych oraz zezłoszczonych

Gdyż o niczym nie mówią.



QUA



Będziesz kochać kamień. Bo bardzo będzie boleć

Że to tylko ty, choćbyś słowa magiczne układał.

Florencja będzie daleko jak nigdy i nie będziesz

Mieć innego losu, tylko kochać kamień. Gdzieś

Wypluśnie łabądź i jezioro w parku stanie się

Czystym, atramentowym rysunkiem. A jednak

Nie będziesz mieć innego losu, tylko kochać ka-

Mień. Boś tyle się nacieszył i teraz wiesz - że Bóg

Nie może być radością.



PŁASZCZYZNA XXI



Uczucie świata, bez którego może obyć się samotnik.

Śmieszne słowa, gdy człowiek jest w potrzebie świata

Jak ślepe ciało, jak gardło. Czy kiedykolwiek opisałem

Nicość wśród stoisk, gołębie i wrony? Światło żarówki

Pada na ściany. Jakbyś kochał, a przecież Miłość nie jest

Światłem i tylko wysiłek może prowadzić ból. Błąkaj się

W sczepieniu po tym łagodnym piekle osowiałych, bo

Ulice opustoszały już dawno.



------------------PRZEJŚCIÓWKI 1



gradient


nie jestem uczniem Kanta
zawsze miałem wrażenie że etyka
zmierza do metafizyki
a więc że jest jakaś satysfakcja
w przestrzeganiu prawa odwiecznego
choć jakże kruchego
w byciu sprawiedliwym
albo chociaż refleksyjnym
że sam fakt partycypacji w istnieniu
jest przyjemnością
choć można obrócić to i na stronę
nikczemników istnienie bowiem
jest nad zwyczaj pojemne
a skoro już i tak wszystko jest jawne
dla wszelakich inżynierów traumy
możnaby uznać iż istnienie
to znaczy brzozy i wróble
niedostatecznie akcentują wymiar ostateczny
naszego tutaj bytowania i skoro one zawodzą
pozostaje nam tylko rozumna wiara
w poczciwość statystyczną



***



Świat -
Ptaki.

Na tle bieli
I gałęzi.

Dźwięk daleki.

Świat -
Koszula.

Tkliwość.

Ona jest tą
Nitką absolutną.

To rozbłysk
I cisza

I bezbronność.



---------TWÓRCZOŚĆ CIEMNA (UWAGA, HEAVY)



REFLEKSJA NA TEMAT UPADKU DIABOLICH I LUDZKIEJ NĘDZY



Szatan pamięta swoją chwałę i dlatego nienawidzi nas - ukochanych przez Boga właściwie śmieci. Lucyfer z resztą niekiedy zdaje się daleko doskonalszy niż Chrystus, może dlatego, że nie zna litości. Wyobraźnia, która wzrastała w czasach, które w żaden sposób nie potrafią świadczyć o Najwyższym - wybierze tego pierwszego w naturalny i zrozumiały sposób. Trudno byłoby mi to potępiać. Cóż dziś właściwie przemawia za jasnością, prócz chwil, które przecież są tak nierealne? Głównie tandeta. Tymczasem ludzie dawnych epok, bliżsi może niebu, są nam zupełnie obcy, tak samo, jak ich filozofia i sztuka.

Można by mieć Bogu za złe, że nas stworzył. Może tylko święci i kilku geniuszy jest w stanie patrzeć na człowieka z życzliwością - widzieć w nim coś więcej niż planetarny śmieć. Cóż, gdy droga do świętości prowadzi ponoć przez uświadomienie sobie własnej śmieciowości, czego z resztą nikt nie jest w stanie dokonać - może prócz świętych, jak mówię. Jedyne, co jest zdolne uratować kilku tchórzy takich jak ja, którzy wzbraniają się przed skokiem w ramiona dzikiej Otchłani - to tajemnica Trójcy, która niekiedy dochodzi do świadomości w kształcie niewysławialnego, jakby ponadkosmicznego piękna. I pamięci Marii z Magdali rozbijającej flakon u stóp Mistrza w przeddzień Męki.

Prócz tych dwu faktów jest to zupełnie niezrozumiałe. Nie możemy ponoć pytać własnego serca, a tylko Boga. Jak to pojąć? Przecież to moje serce od zawsze krwawi moją najgłębszą jaźniową treść - którą jest tępe, niemożliwe do przemyślenia pytanie: po co? Nie ma po co żyć, ale i nie ma po co umierać. Nie ma po co pisać tego tekstu, ale też nie ma po co wzbraniać się przed jego napisaniem. Nie ma po co tego i tamtego. Na dnie czeka tylko zwierzęce upodlenie, które spogląda w górę - i widzi tam nie Boga, lecz potężnego Nerona upadłych aniołów. Zbyt długo się kundliłem, jak sądzę, bym miał mieć u niego jeszcze jakieś względy. Dlatego zgrywam świętoszka, mówiąc oględnie.

Czasem zdaje się, że pod spodem wszystkich ludzkich warstw jest tylko nienawiść i pustka. Człowiek jest automatem - nie musi znać żadnej prawdy, wystarczy mu zaspokajać potrzeby jedzenia, wypróżnienia, snu i sexu. Nie jest nawet zwierzęciem, jest rośliną - zwierzęta przynajmniej eksplorują terytorium albo wybierają się na polowanie. Człowiekowi potrzebne jest zarobić - potrzebna jest mu więc prawda chwalebnego rzemiosła i mniej chwalebnej biurokracji. Ale kiedy myśleć, iż każda zdolność jest czymś wyższym, aniżeli jej brak - kiedy wyobrazić sobie namysł matematyków, spryt złodziei, albo jeszcze do niedawna żywy świat, w którym wszystko było dziełem ludzkich rąk, nie zaś maszyn - począwszy od fajek i butów, przez wiejskie domostwa aż po gmachy muzeów albo ratusz... istotnie, budzi się śpiew, zadawniona, zapomniana lira wydaje cichy dźwięk autentycznego niegdyś mitu o ludzkiej godności.



III



Ten ból, te kudły, ta krew, ta nicosć - to ja.



LE CORBUSIER M-PATHETICO!



I

Wśród Le Corbusierów z ogrodami barwna nicość - a z litery
Tryska dziki sok! Jest otulina życzliwej, barwnej, pięknej - próżni
Bez dna. Pisze się bo się pisze a kabel na podwórku zwisa.

II

Dzwoni do mnie Hitler i pyta jak się czuję. A potem się rozłącza.
Poza tym nie mam z nim kontaktu. Zły duch zagląda głęboko
W rozpadlinę i się śmieje! W otulinie życzliwej, barwnej, pięknej -
Próżni bez dna.

III

Pisze się bo się pisze a kabel na podwórku zwisa. Mucha chodzi
Po monitorze. A ta ściana tańczy przed tobą i zamienia się w boga...
I tryska dziki sok! Tli się jeszcze gdzieś kierunek i ład. Barwna jest ta
Nicość a mój piec w niej hula.

IV

W ślicznej banieczce forma i leżą smarki na chodniku. I tryska dzi-
Ki sok. Dlaczegóż by miało nie narodzić się z tego światło? W otu-
Linie życzliwej, barwnej, pięknej - próżni bez dna... mucha chodzi
Po monitorze!

V

Barwna jest ta nicość a mój piec w niej hula! Pisze się bo się pisze
A kabel na podwórku zwisa. Dzwoni do mnie Hitler i pyta jak się
Czuję - poza tym nie mam z nim kontaktu. Ale dlaczegóż miałoby
Nie narodzić się z tego światło!

VI

(Z zupą jestem za pan brat - a do zupy telewizor! Lubię rytm i to
Wzruszenie - tekst, kaskada, kontrapunkty - lubię rytm jajeczny!
W kadrze detal w głowie robak - refluks myjąc zęby!)



MOTTO



Jako fan stawania się staję przed lustrem i szczerzę zęby. I'm so fucking bored. Właśnie wtedy kiedy wszystkie klasy oglądają sport.


PRZEJŚCIÓWKI

I

Teraz
jest pustka wielka jak ściana
dlatego się spieszę
przez palce sączy się hymn Możliwego
może Mars może Alfa Centauri
dlatego kocham szczerbate gałęzie
powyginane krzaki szukające słońca szczególnie zimą
modelowane przez tysiące oddziaływań
wilgotność wiatr bezdroża
meteorologia to złożona nauka
przypatrz się liniii
jak tańczy
jak głoduje
badaj gwiazdy
przyjmij wygnanie
miażdżenie
nicość w miejsce miłości
połamane piszczele
bezsilne ręce
nadzieję

Teraz
jest głęboki zawód
świadkami
którzy w nic nie wierzą
i uginają się w głębokim bólu
sztuka im nie pomogła ani niebo
ani historia Abrahama
rozpaczą nie różnią się od pozostałych
ani ode mnie
wszystkich nas łączy rozpacz
łączy nas nadzieja
one ściśle współistnieją
może nawet są jednym i tym samym
pragnienie większe od Boga
ból większy od Boga
wrogowie więksi od Boga
rozum większy od Boga
łączą nas mimo wszystko bardzo ściśle
oto głoszę religię bezsilnego człowieka
bezsilnego myślenia
ciemnego serca
ubrudzonego kryształu

II

Przeciętność jest bronią nicości
czasem pytałem
czemu to takie przeciętne
ja
próbowałem czarować

czy po to by Prometeusz
przyjął pokutę
ponoć trzeba kochać

to co jest i jakim jest

czy po to by szukać głębiej
tylko czy to głębiej
jest
choć jawi się czasem nawet często
niespodziewanie
w niespodziewanych miejscach
w niespodziewanych spojrzeniach

a może by wzbudzić tęsknotę
za doskonałością
nieosiągalną na tym świecie

uwodził
radością
symfonią
i cisnął w błoto
w szlam

III

nic nie zostało nazwane
panuje wielki chaos
by dotrzeć do znaczenia gestu
trzeba studiować biologię molekularną
tam są bardzo ścisłe rozróżnienia
uniemożliwiające porozumienie z laikami
oni mówią innym językiem
ponoć każdy mózg jest inny
co znaczy że używa innego kodu
jesteśmy zdolni do rozmów o pogodzie
prócz tego jesteśmy samotni
nie poznani
i nikt nie wie co w nas jest

nie spada na mnie żadne światło które pozwalałoby
uwierzyć we własne istnienie
zamieniłem się więc w kubeł
na wiązkę doznań
kierującą się podstawowymi instynktami
papieros kawa wódka
marzącą o staniu się człowiekiem
póki co zabijam czas
bo odczłowieczenie jest zwyczajnie nudne
przeżywa się ból jak zwierzę
z racji mechanizmu przeniesienia odkrytego przez psychologię głębi
podejrzewa się
że wszyscy

że człowiek to zwierzę
choć nawet na poziomie neurobiologii
z racji skomplikowania naszej kory mózgowej
wielkiej elastyczności która przez wieki
począwszy od ludów pierwotnych
przez scholastykę aż do Camusa
wskazywało na jakiś ściśle ludzki pierwiastek
po prawdzie nawet zwierzęta są bardziej ludzkie
niż to o czym myślę



------------------EPILOG



JESIENNY


Na sen który rozmyśla na ławce w mchu; w świetle.

Ulica spływa literą delikatną i trzeba się tu zagubić.

Przyjaźń rowerzysty gdy w świetle pali papierosa

A na schodach jest złość - i nie dotyczy.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 marca 2024

O bzdurach (stare)

***



Straciłem odrobinę czasu na miłość.

Pamiętam, że wtedy niczego bardziej nie pragnąłem
Niż tego, by spalić za sobą wszystkie mosty
I nie móc już czerpać innej inspiracji.



Pieśń południa



W mojej ciężkiej podróży
Gnany irracjonalnym instynktem życia
Wbrew wszystkiemu
Przystanąłem by spojrzeć w niebo
I powiedziałem:

"Już nikt nie wierzy w twoją duszę!
Czy więc ktokolwiek powiedział ci,
Że ty też przeminiesz?"

Przez chwilę wydawało mi się:
Dobiegł mnie płacz zachodzącego Słońca.

Położyłem się
Pusty
By bez świadomości przeczekać kolejną noc.
Zapadając się w ciemność
Usłyszałem dziecięcy głos z wielkiej oddali:


"Tak bardzo boję się śmierci".


Poczułem głęboko czerwony smutek,
Smutek koloru tętniącej krwi serdecznej
I nadchodzący sen zaklął we mnie kolejną myśl.

"Zobacz. Jutro znów będziesz walczyć o życie
Choć wokół ciebie jest tyle agonii
Której jeszcze nie rozumiesz ani nie dostrzegasz."

"Takie jest starodawne prawo życia.
Odpoczywaj więc i nie myśl o wieczności,
Bo na końcu świata tylko ty sam będziesz pamiętał
O swoich błędach.
A w końcu nawet i to przeminie."


Nazajutrz zaś zaśpiewałem:


"Kiedyś jeszcze nosiłem w sobie bolesne światło
Głębiej żyłem i więcej rozumiałem
A w muzyce słyszałem wieczny skowyt Prometeusza"

"Prawda jednak jest jak suche gałęzie


Bez grzechu i błędu, i nie z tęsknoty
Umarła moja wzniosła niegdyś Dusza."

***

Twej źrenicy już nie kocham
Choć lśni w niej piękna iskra
Lecz ja raczej przywykłem
By z życia sobie drwić
A przecież moje niebo nie jest błękitne
A moje piosenki są smutne
I czas mi nic nie sprzyja

Teraz sypiam pod gwiazdami i szukam nowej przygody
Adieu!
Adieu!
Zamknięto przede mną odrzwia ambasad
Bo przecież nie ma odpowiedzi na błękitne pytania


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 marca 2024

Modne wiersze

I (Wisielcy)

zawsze gdy cię słucham
próbuję zgadnąć co mi powiesz
to literatura fantastyczna dostępnej nam spekulacji

jesienią - wybierzemy się na wrzosowiska
by obejrzeć telegraf
w naszej ponurej celebracji

II (Kula)

wróciła do swych tańców
na kuli - gdziekolwiek
i z naszych rozmów
nic już nie wynika

jakbym się urodził
w dawniejszych Stanach
by rzucać kukurydzą - w entuzjastów
na konnych wyścigach

III (Kindżał)

w chłodnym świetle brzasku
stanął przed nami ten
który na imię musi mieć Kindżał
jego obce ciało
kakao wody i piasku
smakowało cierpko
wiem


***

(spoko, byłem młody, niektórzy romantycy wierzyli że po 21 roku życia nie ma co pisać wierszy i coś w tym jest ; )


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 marca 2024

J 10, 1-10 "Jezus bramą owiec"

Do ludzkich myśli i wyobrażeń
niezwykle trudno się dostać.
Wszelkie badania, próby, sondaże
ukrytą przybrały postać.
.
Zawodzą stare metody znane.
Wciąż tworzą w nauce zamęt.
Nie pozwalają jej przejść przez Bramę
inaczej - tylko taranem.
.
Na nic hipnoza, letarg, psychoza
oraz alchemia farmacji.
Stojąc przed Bramą, wiedzieć co poza...
z romyśleń kolejnych Stacji.
.
A kiedy mie ma w Bramie Judasza.
szczeliny albo wziernika,
tylko głęboka wciąż wiara nasza
Drogę pokusom zamyka.
.
Na nic przeszczepy i elektrody,
implanty, filtry w dializie,
gdy na in vitro wciąż nie ma zgody,
to problem jest jak Sfinks w Gizie.
.
Diabeł jak zwykle wciąż tkwi w szczególe
i trudne pytania stawia:
Kogo nazywać żydowskim Królem?
Skazać? Czy ułaskawiać?
.
Nadal sędziowie oraz lekarze
problem z tym mają niemały.
Do naszych marzeń i wyobrażeń
kasty się wciąż nie dostały!!!
.
Na nic zakazy i dyrektywy,
strach, atom i obaw mrowie,
Bramę do Nieba i klucz pradziwy
wciąż ZMARTWYCHWSTANIE ma w sobie!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

jesienna70

jesienna70, 29 marca 2024

w ogrodzie (wiosna)

wiosną w moim ogrodzie
hiacynty kraszą rabaty
wśród nich buszują trzmiele
zwabione słodkim zapachem

kos wita poranek
tnąc trelem powietrze
dworuje z szarych kotków
rosnących na starej wierzbie

z fotela na tarasie obserwuję
źdźbła trawy tańczące na wietrze
nasłuchuję gadania żab mieszkających
po sąsiedzku w stawie

wystawiam twarz do słońca
złakniona ciepłych pieszczot
oddycham lekko czując pulsowanie
życiodajnej ziemi


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Yaro

Yaro, 29 marca 2024

upadek Ikara

jak łatwo człowiekowi upaść ,
upadłem głową walę o mur,
poniżej dotykają antypody,
na kolanach, powyżej mrok

przesłania światło dnia,
w środku bezdusznie ,
pustka wypełnia ciało,
zimny, wilgotny moloch,

zapach pleśni, zgniłych jaj,
smród siarki, dogorywa żar,
popiół szary z czarnym
maluje dłonie, brudną twarz,

bez odwrotu, bez słów,
upadłem nie mogę wstać,
zaopiekuj się mną, bym
ocalił ciebie, dzieci i dom


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 28 marca 2024

Żółtoróżowe

w cichym weekendzie piję cappuccino
zanurzam w nim francuski rogalik
ciesząc się ciepłym wiosennym
miło mieć dla nas chwilkę
wyłączam światło na piękne niebo


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 marca 2024

Kitek

Kot przeżywa to bardziej ode mnie
i pod drzwiami wciąż się smuci.
Oczekuje, nasłuchuje codziennie.
Przekonany jest, że wrócisz.
.
Zawsze wracasz z polowania
i już nieraz czekał dłużej.
Owocne oczekiwania
ma widać w swojej naturze.
.
Porzucenia nie zrozumie,
a i mnie z tym nie jest łatwo.
Tłumaczę mu tak jak umiem,
że to sen i gaszę światło.
.
Wtedy wchodzi mi do łóżka.
Czuwa, a nie wyleguje.
Głośno mruczy. Drży poduszka
i tym razem mnie pilnuje.
.
Kiedy nie wracasz ranki.wieczory,
a ja na dłużej wychodzę,
pewnie rozumie, że jestem chory,
a pełno zbójców na drodze.

Pomyłek, błędów komputerowych
mnożących chorym katusze
i chociaż także nie jestem zdrowy,
na polowanie wyjść muszę.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Deadbat

Deadbat, 26 marca 2024

Prawdziwy sen

Sparzyło mnie każde słońce
Zgorzkniała mi każda ziemia
Trucizną stało się dla mnie każde pożywienie
I oto trwam jeszcze uwięziony w trwaniu
I nie ma już dla mnie realnej pociechy
Oto przed wiekami zostałem skazany
na zagładę
Niczym ten głupiec co zamiast arki pobudował wieżę
patrzę jak bestialski żywioł co dnia wypłukuje z jej murów kolejne cegły
Nieuchronnie zbliża się jej upadek
Jedynie sny na chwile oddalają wyrok
Jedynie gdy usypiam i staję na odległym krańcu
Wtedy bowiem zbliżam się do tej
która cała jest pięknem w przepięknym ogrodzie
Wdziękiem są wszystkie jej ruchy
Radosnymi dzwonkami każdy dźwięk jej głosu
Każde spojrzenie jej urocze jest i och jakże miłe
Nie ma być nie może i nie było innej
Śpiewaj więc miła moja siostro snu i powierniczko najgłębszych tajemnic
Niech twojego czar głosu
odsunie na chwilę przykry świat
sprzed moich oczu
Uchwyć instrument drgający każdą struną barwą wszechpotężny
Zagraj mi miła pieśń niech połączy nas ona na tą jedną chwilę nim spoczniemy na tym łożu
Zanim będę musiał zbudzić się i odejść
powrócić tam gdzie łoże tortur
I uśmiech kata co gładzi mą pierś aby znaleźć miejsce
skąd rwać mu będzie moją skórę lepiej
Oddzielać organy od mięśni
a kości od ciała
Aż usta moje wypowiedzą
Żegnaj ukochana
obcym pustym dźwiękiem


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 marca 2024

Lawirowanie

To już nie jest pełnia życia.
Choćby nawet na trzy czwarte.
Trzyma się na ciemkich niciach -
bez Ciebie niewiele warte.
,
Z dnia na dzień jest coraz słasze.
Już poważnie niedomaga,
a przeszłość wspomina zawsze
po rozlicznych nieuwagach.
.
Zakręć! Wyłącz! Zgaś! Uważaj -
niustannie zapomina,
a rachunki gospodarza
to w tym życiu czysta kpina.
.
W upadłości konsumenckiej,
kiedy mało konsumujesz,
przy postawie dekadenckiej
nawet w chwili nie poczujesz.
.
Strome są schody do Nieba.
Próbujesz się jutra nie bać,
a rządzący tu Kaszeba
nic nie robi tak, jak trzeba!
.
Marzec, pełnia, zwidy - Idy
i wiosenny zawrót głowy
pozrywały komitywy
labiryntów umysłowych.
.
To już nie jest pełnia życia.
Choćby nawet na trzy czwarte.
Trzyma się na ciemkich niciach -
bez Ciebie niewiele warte.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 marca 2024

Czekając dnia i godziny

Czekując na śmierć nieuchronną
na margines życia wykluczony
nie zadrażniaj postawą obronną
żadnej kasty, elity i strony!
.
Dobre rady pierwszego kontaktu
muszą twą niecierpliwość tonować
byś unikał złośliwych nietaktów
i potrafił dystans zachować.
.
Sam nie jsteś w krytycznym stanie,
bo w podobnym są dzisiaj równiejsi!
Na nic gorycz i narzekanie -
zrozumieli to więksi i mniejsi.
.
Na zapisy w odległych terminach
musisz zawsze z uśmiechem się godzić.
Wyjaśnienia o ważnych przyczynach
nie powinny cię całkiem obchodzić.
.
"Od Annasza do Kajfasza"
złym tu będzie porównaniem,
bo to dzisiaj "świętość" nasza
i nie powołuj się na nie!
.
Podobieństwa przypadkowe
mogą być już ciężkim grzechem!
Polemikę skończ na słowie
z pokornym, zgodnym uśmiechem.
.
To ci także nie pomoże,
Decyduje Wola Nieba!
Przetrwać możesz "gorzej - drożej"
Zawsze z Nią się zgadzać trzeba!
.
Stres, depresję, załamanie
ironią losu szatańską -
Nadzieją na Zmartwychwstanie
czyni ludzką Mękę Pańską...
.
Światłem... Bramą... Jasną Drogą,
Stacjami, z winem i chlebem
z których zechcą, a nie mogą
" wybrańcy" sprowadzić ciebie.
.
Wzniesione opuszczą ręce,
wciąż związane procedurą.
Los, nie mogąc już nic więcej
powierzą Anielskim Chórom.
.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 26 marca 2024

Takie tam

Idy marcowe

Jakże melancholijny i piękny dzień.
Każdy dźwięk jest harmoniczną.
Szkoda, że tak łatwo zapomnieć raj.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 5 | szczegóły

Arsis

Arsis, 26 marca 2024

La Douleur Exquise*

(Z cyklu: Określenia)

Ja też widzę. Widzę to. Tak, widzę. Spójrz tam, gdzie i ja spoglądam. A spoglądam w przesyt
nieba, w którym szumi rzeka bezkresnego czasu.

… i ten powolny przepływ obłoków niosących w sobie jakąś tajemnicę…

Widzę to!

A czy ty… Powiedz. Czy ty…

Kocham cię w tej tęsknocie przestrzeni i blasku.
W słońcu. W szeleście
nadbrzeżnych łodyg i traw…

Widzę tę całą jaskrawość,
którą i ty dostrzegasz.
I słyszysz całą tę muzykę ziemi.

I czujesz ją w muśnięciach spływających po twojej twarzy.

Skąd? Od kogo ten
powiew tęsknoty?

To westchnienie
jak ocean wielkie?

Rozmijamy się we śnie niczym mary pełne sennego znoju, co wrastają w ciszę
wieczornego wiatru.

Omiatasz mnie
włosami
i wzrokiem.

I w takim zbliżeniu
na grubość kartki papieru, źdźbła trawy…

W migocie liści. W światłocieniach.
W kontrastowym pejzażu chiaroscuro.

Powiedz mi.
I mów wciąż.

I jeszcze…

Wiesz? Płonę…

Tak oto toczą się w blasku spienione fale.
W plusku srebrzystych ryb opadających płetwą.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-03-26)

***

*) Określenie z jęz. francuskiego oznaczające ogromny ból w sercu, z powodu pragnienia kogoś, z kim nigdy się nie będzie

***

https://www.youtube.com/watch?v=eXYcDf62WdQ


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 marca 2024

W eter gwiezdnych przestrzeni:

Pierwszy miesiąc bez Ciebie był straszny.
Drugi miesiąc bez Ciebie był zły.
W trzecim - Wielkim - trudno być rubasznym.
Nie używam już słowa "My"
.
Nawet "ja" już niewiele znaczy.
Wszystkie Drogi są teraz Krzyżowe.
Czy nam Pan Bóg trud życia wybaczy,
po niepewnym pierwszym kroku w nowe?
.
A w te nowe iść muszę samotnie
pochyłością ciemnego kanionu.
Człowiek czasu przeszłego nie cofnie.
Już nie powiem do Ciebie - Pomóż!
.
Żadna Sztuczna inteligencja
nie pozwoli sie trzymać za ręce,
a rządząca narodem kadencja
mnoży tylko przeszkody, nic więcej.
.
Najważniejsze jest Zmartwychwstanie!
Los żyjących - nieprzesądzony.
Stąd te prośby o zmiłowanie
pustelników w kraju utraconym.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 marca 2024

77

Urodziny...

Lecz mój wiek mnie nie zachwyca.
Chora starość ma wiele problemów.
Znów jest wieczór i pełnia księźyca -
Taka sama, jak trzy miesiące temu.

Trudne w myślach przeszłości wspomnienie,
Gdy rocznica siódemki powtarza.
Smukłe świeczki kładą cię cieniem
Na uśmiechach, życzeniach i twarzach.

Patrzą w oczy głęboko, uważnie
I Jubilat i forografia,
Myśląc, co jest dziś bardziej ważne,
gdy się w Święta nieszczęście przytrafia?

Nie znosimy osamotnienia,
gdy pozornie nie jesteś sam!
Są serduszka pozdrowień, życzenia...

Moi mili! D z i ę k u j ę W a m !


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Misiek

Misiek, 25 marca 2024

Niedziela Palmowa A.D 2024

Palmy wzniesione na zwycięstwa znak
zwyciężył choć umarł nasz Król i Pan
dziś zapyta ponownie każdego z nas

Czy ty mnie miłujesz?
czy odpowiesz mu: Tak

Po raz kolejny Bóg realizuje swój plan
nadchodzi właśnie ten najważniejszy czas
żeby się połączyły serca dobre i czyste

Pragnę w głębi duszy wyjść ze zła otchłani
i usłyszeć ale i zrozumieć Twój głos Chryste

Eloí, Eloí, lemá sabachtháni?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 24 marca 2024

w zielone

lubię wyprostowane drzewa w parku
może dlatego że sam jestem pochylony
lubię zieleń liści na gałęziach wierzby
twoje dłonie pachnące wiosną
lubię wieczorem odnaleźć ciebie w ramionach
spróbować się z grzechem na języki
sprawdzić gorączkę twoich kwitnących ust
rozwiośnić się w tobie na amen
po szept którym tak cudnie dzielimy nasze ja
wybierz nutkę https://youtu.be/EQebr-Lsgy4?si=sAtK97EaJqTDkL-C
na szczęście
lubię zieleń
zagrajmy w zielone


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Trepifajksel

Trepifajksel, 24 marca 2024

Tej nocy w powietrzu unosiła się woń czasu

Rozrzucony jestem, po wszystkich kątach
mnie pełno. W wędrówkach
z Sodomy do Gomory ludzie ludzi kłują
po oczach, gdy kończy się wódka
przychodzi sen. We śnie
spadam. Po przebudzeniu
też nie ma dna.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 24 marca 2024

cogito ergo sum

Myśli są wolne.
Życie duchowe
może być szalone,
zuchwałe, nawet bezczelne.
A. Zagajewski

kiedyś wszędzie szukałem Boga
wydawało mi się że powinien być i tu i tu i tam
miałem świadomość że idzie przede mną zostawiając ślady
patrzyłem na dopiero co stworzone obrazy
na nieskończone jeszcze owoce jego pracy
dzieła Natury i Fikcji

czasem mieszał mi się świat realny ze światem snu
okruchy rzeczywistości dotknięte wyobraźnią obracały się
w niezwykłych przestrzeniach w nienamalowane nigdy obrazy
światła grały w nieznanych nam zakresach fal
na obrzeżach poznania zawiązywały się supły barw i myśli
kolory wyginając przestrzeń gubiły ciepło

gdybym był Stwórcą
też bym przechodził przez czarne dziury na drugą stronę
i nie wracał


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 24 marca 2024

Entropia

Zgliszcza. Ruiny. Zbutwiałe drewno połamanych stropów. W kurzu i pyle unicestwienia.
Wiatr szeleści liśćmi. Zamiata. Kołysze. Wiatr za oknami. W mojej głowie. We mnie
i wszędzie…

Coś tutaj, gdzieś, coś… Coś tutaj i tam. Albo nigdzie.

W powietrzu. W szumie.
W piskliwym szumie.
W skowycie. W astmatycznym oddechu nocy…

Ptaki. Słońce…

Nie. Tylko omszone kamienie i spróchniały konar zwalonej wierzby…

Coś się przemieszcza w swoim powolnym prologu pędu,
jakby zatopione w jakimś zaczynie nie wiadomo czego…

Wychodzą mi naprzeciw,
przerażając rozmiarami.
Idą w wietrze niezmordowani, niezmordowane.

Stąpają po swoich dawnych śladach poprzez śmiertelną ciszę.

Umarłem na powrót.
Umieram nadal
zmęczony zmartwieniem.

I wzdycham do cienia. Do nocy,
której wilgoć pokrywa rdzawą powłoką tory wśród ostów wysokich, lepkich i zgniłych.

Nadbiegają znikąd i giną w sinej otchłani mroku…

Gdzieś, coś…

Daleki odgłos pędzącego składu. Cichnący powoli w okrutnej przeszłości.

Czarna ziemia.
Miękka breja.

Błoto…

To tutaj…
Tak, pamiętam…

Samotne
drzwi
do umarłego…

Zgon opuszczonych domów a wokół truchła ciężkie jak przypomnienie.

To już jest obłęd tęsknoty o tym dawno minionym życiu.

Pośród wonnych maciejek ciągle te same twarze.
Choć z każdym muśnięciem w odrobinę innej korekturze zdarzeń.

Zacierane przez atrofię pamięci w projekcjach sennych imaginacji.

Zaciskam
powieki.
Otwieram.

Wokół jakieś galaktyki. Spiralne eseje.

Miliardy mrugających nie wiadomo do kogo neonów
nad pustymi witrynami sklepów.

A więc, znowu miasto.
Przesyt światła w tej nocnej scenerii.

Zakurzone szyby nieistniejących wystaw,
które oglądała kiedyś moja nieżyjąca już matka.

Tutaj szła, wracając z pracy do domu. I wraca nadal, mimo strasznej odległości.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-03-23)

***

https://www.youtube.com/watch?v=8uKFlUuDgwE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 marca 2024

Hallelujah!

To się zdarza wczesną wiosną,
kiedy łzy trudno powstrzymać.
Obawy o przyszłość rosną.
Sumienia zmroziła zima.
.
Dusze z ciężką świadomością
błądzą w ciemnych, gęstych chmurach.
Bóg się skłonił nad ludzkością.
Gdzie jest wiara? Gdzie kultura?
.
Śmierć ich była spodziewana.
Ubrana w misterium męki,
a świadomość zaplątana
w kłąb linii czerwonych, cienkich.
.
Niech się stanie Zmartwychwstanie!
Jasność straże poraziła.
Całun śmierci pozostanie
i proch pamięci w mogiłach.
.
"Z prochuś powstał..." Zapamiętaj!
Z nadzieją do żywych wrócisz.
Alleluja! Nie płacz w Święta,
Kiedy demon twój świat skłócił.
.
Zło wciąż zagrożenia mnoży
w ulewach wiosennych burz.
Jeżeliś tej wiosny dożył
Bóg Twój czuwał... i jest tuż!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 23 marca 2024

Deadline

Plan, założenie, strategia, koncepcja
Project manager w korporacji „miłość”
Nie mam czasu na uczucia. Ramy czasowe
Szybki przekaz. Czekam na twój feedback

Wyzwól swój potencjał. Tu i teraz

Masz szanse na awans. Duże perspektywy
Reszta należy do Ciebie. Gdzie widzisz siebie
Dzisiaj, jutro, za lat piętnaście? Dyrektor Oddziału?
Jasne. Możesz przynieść faile do Data base

Z ostatniego projektu? Popracujemy razem

Podwieszany sufit. Kasetony. Wzrok przesuwa się
Jak szybko realizuje się projekty. Odpowiedzialność
Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za jakość. Bez wyjątku
Ty również. Jesteś częścią zespołu. Pokaż na co cię stać

Poprawiona sukienka. Grzeczna dziewczynka

Deadline

Twój ostateczny termin przetrwania


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 marca 2024

ROK 2024

Krachu posmak. Zimna wiosna.
Wojna zimna i gorąca
zmierza do końca powoli.
Wystrzeliła na orbitę
z ładunkami satelitę,
który skończyć ją pozwoli,
Koniec może być żałosny.
Szybki. Nawet nie zaboli.
,
Nie mieliśmy takiej wiosny
ma Litwie i w kraju,
by obawy stale rosły,
a dawnych zwyczajów
boży naród nie pamiętał
i kos nie szykował.
Za to plątał się wykrętach.
Głowy w piasek chował.
.
Jedynie wciąż się sztabowcy
o termin kłócili
przybycia z pomocą obcych.
Jutro? W każdej chwili?
Pewni, że im siła na to
już dzisiaj pozwala,
nie licząc się z żadną stratą
ruszyć na Moskala!
.
Nie było już u sąsiada
nawet kąta ziemi,
gdy kiedy rakieta spada
z dziećmi przestraszeni
mogliby się jeszcze schronić
i ocalić życie,
Powstrzymał dostawy broni
atom na orbicie?
.
Trzeba teraz myśleć chłodno
i czoło ostudzić -
Co ważniejsze - honor? godność?
Czy nie szkoda ludzi?
Niech przestanie grać w zielone
dyplomacji matnia,
gdy nic nie jest przesądzone,
że wiosna ostatnia!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 22 marca 2024

pusto tutaj

życie co raz bardziej
staje się puste
bez echa bez zapachu
brakuje wody marzeń i kredytu

drążą kamień wiertła diamentowe
w środku jak na ulicy
zaparkował straszny ból
pełen obaw niepewności
mrok czarna sadza
spija krew niewinnych ofiar

w zamian nałóg strzał w żyłę
odlotowa promocja na jedną chwilę
zatrzymanie na granicy w kamasze
lub obklej się trotylem jak most przed wysadzeniem
siedzę i myślę
gdzie jest prawda
gdzie życie toczy się
gdzie sens
nie widzę nic nie pojmuję


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 22 marca 2024

niespokojny sen

mamo, dlaczego nie mogę
za sobą zamknąć drzwi
przekraczając próg domu
odchodzę w oczach w nieznane

nie zapomnij o mnie
jak o dziewiątej kompani
nie zamykaj drzwi
przyjadę
ta wojna wiecznie nie będzie trwać

zapukam staniesz w drzwiach
przytulę cię w ramiona
wszystko będzie dobrze
będziesz przy mnie
siądź podaj swoją dłoń


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 22 marca 2024

płonie wiersz

zbudujmy swój mały świat
bez trosk i wad bez obaw
nie bój się mnie myśli moje czyste
czerwona krew róża biały bez

wyciągam dłonie do nieba
ku pokrzepieniu serc daj
spokojnie żyć marzyć śnić
w tym świecie tylko my

niech zapłonie milion świec
słońc tysiące uderzenia serc
oddech głęboki na sen
przez noc w dzień kochamy się


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 21 marca 2024

Bądź

bądź mi kwiatem
co zaraża umysły criminal
bądź ostatnim piwem
które wygania gwiazdy do domu

bądź pierwszy raz
jak na głowie cierń

po prostu
bądź życia echem
dajesz tak wiele
czasem brakuje tchu

bądź śpiewem ptaków
co pieści uszy

potrafisz absolutnie zrozumieć
moją pasję i filozofię każdego dnia

bądź przy mnie siądź
odpowiedz cytując ten sam post


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 marca 2024

Echo w samotni

Nie doczekała kolejnej wiosny,
a niespełnione plany poniosły
w bezkresną przestrzeń płonne zamiary.
Wciąż dramatyczne są losy starych.
.
Przetrwały tylko kręgi ostańców
i po weselach w chocholim tańcu
szukają rady elity ludu.
Rośnie o wiośnie pragnienie cudu.
.
Nieodprawieni greccy posłowie
głazy milowe rzucili w obieg
jako przestrogę przed samotnością,
przypominając "Bóg jest miłością"
.
Nie jest kwantowym momentem pędu
i bywa względny dla różnych względów
odmiany życia cząstki w pudełku
o czym tak głośno w medialnym zgiełku.
.
Z rozdartą duszą i rozżaleniem
to wciąż istnienie, czy nieistnienie?
Jaki ma smutek spin swej natury?
Wiara potrafi przenosić góry!
.
Wieść gminna wierzy w Śpiących Rycerzy,
lecz stale szuka z kim się sprzymierzyć,
żeby odstraszyć błądzące smutki
przy bezsilności zasięgów krótkich.
.
Gdy instynktowna jest chęć przetrwania
to niespełnienia - niedoczekania
życzymy ludziom , światu i sobie,
godząc się na sen miłości w grobie,
wiedząc, że kiedyś w nas także zaśnie -
o czym tak długo rozmyślam właśnie.
.
Gdy ukojenia zwodzą sposoby,
pamiętaj, że "łza przenika groby"
i rodzi w duszy żywe wspomnienia -
dobre, niezmienne, choć świat się zmienia
i jest możliwa zmiana. Nie koniec!
Myśli w poezji znajdą ustronie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 21 marca 2024

rzeczywistości

wciąż przez teksty łzy gwiazdy
nam słońce nad szczytem nieba

wiatr drzwi świata okna szkło
wychodząc dziś z futrynami
zostawię całe serce przed wami

wydarzenia w sosie w nosie
o czym świadczą słowa pieszczą
usługi dla koneserów
sztuki poetyki i homo twist

kochacie siebie reszty nie trzeba
zapomnieć nie pamiętać

wschodu i zachodu naszych lat
najważniejsze że dobrze że zdrowie

mimo wszystko cuchnie tandetą
cuchnie gnojem świnią w stadzie

skończony blask rzeczywistości
tylko podmuch wiatru zabiera resztki z asfaltu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 21 marca 2024

Ach Wiosno Wiosenko

no i jesteś choć pod butem jeszcze trzeszczy
wiatr co wczoraj z pasją kręcił w ciszy przysiadł
chłodem ciągnie od północy zamiast pieścić
jak Ci Wiosno podziekować że już przyszłaś

jak Cię Wiosno czynić coraz to cieplejszą
gdyś przymarzła dziś do brzozy w seledynie
zapisując w kalendarzu naszą przeszłość
wiesz że przyszłość tak jak przeszłośc nas nie minie

jak marzenia moja Wiosno kolorowa
które z Tobą wnet rozkwitną - co Ty na to
w kalendarzu zapisałaś tylko słowa
zapisz proszę naszą miłość pod tą datą


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły


10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1