wolnyduch, 12 february 2025
Co mu powiesz, gdy zapyta,
czemu w oknie zostawione?
Czy zrozumie, że kobieta
matka, może krzywdę zrobić?
Trudny temat, jak się zmierzyć?
Może wtedy, gdy dorośnie…
Kiedy jeszcze brzdącem małym -
niech ma żywot wciąż beztroski.
Gdy dojrzeje, przez most wspomnień
je łagodnie przeprowadzisz,
tak, by szokiem nie uderzyć -
muru złości nie postawić,
Bo z pewnością szukać będzie
jak detektyw tej kobiety,
może kiedyś też się uda
ze snu ukraść to marzenie?
Jednak nie trwóż się na darmo,
wiedz, że nie przestanie kochać.
To ty zawsze Matką będziesz!
rodzicielką - tylko ona!
wolnyduch, 12 february 2025
Znasz ją, jej macki potrafią
osaczyć każdego - jest wszędzie!
Kryje się w kącie, by twój świat
z równowagi wytrącić!
Rośnie jak ciasto, wyrasta
Większa i większa, barwniejsza…
Nie wiesz gdzie się zaczyna,
a gdzie kończyć powinna…
Choć na początku niewinna -
Może być tą, co zabija,
gdy godzi w honor człowieka -
rozkładając go jadem
głupoty i nienawiści,
Paraliżując obronę
przed toksyną bez antidotum -
powoduje powolną,
nieuchronną śmierć cywilną...
wolnyduch, 11 february 2025
Filiżanek w kuchni
równy szereg stoi,
malutki od góry,
a duży od dołu.
W pokoju porządek
garnizonu znajdziesz –
z przypadkiem wojskowym
lśniącym i dokładnym.
Spodnie straszą kantem,
krochmalem koszule.
Wyprane firanki nozdrzami wirują.
Jakież to wszystko proste!
Wystarczy tylko życiowy
alfabet liter pionem
ustawić, aż do zet.
Żaden to przecież problem,
że nieprzewidywalny…
wolnyduch, 11 february 2025
Jestem mgiełką co przeminie,
szmerem trawy, z letnią rosą.
Jak pod mikroskopem pyłkiem,
trwałym niczym mgnienie oka.
Szpilki ułamkową cząstką,
co w kosmicznym stogu siana
zagrzebała ego wiotkie,
której wnętrze jej nadziane.
I choć mrówka jest zazdrosna,
bo wędrówka jej jest krótsza,
jednak czymże jest w kosmosie
ziarnko zabłąkanej duszy?
wolnyduch, 10 february 2025
Byłaś dla niego przecinkiem,
przerywnikiem między wersami.
Nie wpisałaś się w dwukropek -
znaczony epitetami.
Przysiadł dla ochłody chwilkę,
wyssał nektar, by na innym
kwiatku usiąść dla odmiany.
Poza nawias wnet wyrzucił!
Wkrótce zbałamuci nowy -
wielokropkiem znacząc teren...
A na koniec znak zdziwienia
pozostawi tylko niemy,
tęskny, smutny i wygięty.
********************************************
Inna moja pierwsza wersja to końcówka -
pozostawi tylko niemy
wygiętym, smutnym Quo vadis?
wolnyduch, 10 february 2025
Pamiętam czas, gdy byłam psem, mając psie, głodne oczy,
kiedy jak złodziej kradłeś sen, zrywając grona nocy.
Gotowa byłam dać ci kość, posłanie wraz z wolnością,
lecz nagle światło zgasił los, a ja się stałam kotem.
Po krętych drogach odtąd szłam, lizałam ranne łapy.
Szumiała wolność, kruszał czas, bez przewodnika stada.
Bałam się zaplątania w tłum, połowów w sieć języków.
Mocno drapałam, aż do krwi, gdy ktoś się do mnie zbliżył.
Po latach pazur stępił się, dzikość odeszła w przeszłość.
Czy jestem kotem, czy też psem? Trudno mi odpowiedzieć.
Wiem, że kaganiec oraz smycz mogą ułatwić drogę.
Wolność nie zawsze słodka jest, lecz skłonna nawet pożreć.
Ważne, nie przestać sobą być, mniejsza z tym - psem, czy kotem.
Potrafić dostrzec złoty świt, zmarszczkę i świeży pączek.
Na mleczną drogę wybrać się, zagubić w srebrze nocy.
Odnaleźć dziecko gdzieś we mgle, które ma każdy w sobie
wolnyduch, 9 february 2025
Wiersz inspirowany obrazem Abrahama Mignona, o tym samym tytule.
Płótno "Kwiaty w szklanym wazonie" to jedna z najważniejszych prac Abrahama Mignona, holenderskiego malarza barokowego, specjalisty od martwych natur. Jego obrazy to szalenie dekoracyjne kompozycje, malowane z niezwykłą naukową precyzją, ukazujące elementy flory i fauny, w których jest niezrównany.
Symboliczna gałązka z pomarańczą – to odniesienie do nazwiska zleceniodawców rodu Oranje – Nassau
Oranje to po niderlandzku pomarańcza, ale także jest to symbol bariery czasu i zaduma nad przemijaniem.
*********************************************
Na szarym, smutnym parapecie,
Mignon z finezją stworzył bukiet.
W przestrzeń iluzji w różnym świetle
wrzucił magicznych kwiatów cudo.
Niczym zegarmistrz barw i kształtów
artysta zadbał o detale,
by otwierając okno światła
najbardziej biel królowej chwalić,
Lecz to purpura niczym strzała
przykuwa wzrok oglądających,
mimo, że nie brak nieba skrawków,
zapachów pola, jego włosów.
Oprócz irysów, tulipanów,
nagietków, maków czy rumianków -
na gorzkiej toni czekolady
wymowny pokłon pomarańczy.
Refleksją raczy mistrz nad życiem
zwłaszcza ukrytą - tam, gdzie owoc
i drobny przedmiot z serca biciem,
który błękitem wabi wstążki.
Myśl wplata w koniec i początek…
wolnyduch, 8 february 2025
Dziękuję Poetce Toya/Ewie/ za to, że jej doskonały Wiersz
"Oto jest" przypomniał mi o moim tautogramie, w którym podejmuję
podobną tematykę...
Dodam, że jest on jeszcze na innym portalu,
pod moim innym nickiem, choć od 2016 roku
już się tam nie udzielam.
***************************
Popuchnięta powierzchnia - paluchów, pleców,
po pewnym praniu prostaka podłego.
Pelagię po pracy przychodnia przyjęła,
ponoć posiniałą, poranioną pięścią.
Pani posmutniała, podłamana płacze,
patrzy - prześwietlają, pionizują palce.
Pobladła powoli przemierza przychodnię,
potem proszki połyka prędko po powrocie.
Pewien pan przeklęty pod piecem przycichnie?
Posiedzieć przy prętach porządnie powinien!
Przedtem poczuć posmak: poranień, potłuczeń,
pasa pręg, przetrąceń, porządnych pogróżek...
wolnyduch, 8 february 2025
NIC PRZEZ PRZYPADEK SIĘ NIE ZDARZA
Nic przez przypadek się nie zdarza,
każdego gwiazda nosi zapis,
a sytuacja się powtarza.
Wasze na placu wtedy z rana
spotkanie, to był losu zamysł.
Taki przypadek się nie zdarza!
Wszystko już było w dziejach świata,
nawet i wojen ropień krwawy
i sytuacja się powtarza!
Wiesz, czemu o niej ciągle marzysz -
bo w niebie plan był właśnie taki.
Nic przez przypadek się nie zdarza!
Ta miłość, co jest taka ważna -
ślepego losu jest to kaprys,
a splot wydarzeń się powtarza!
Ciągnie cię strona lewa, prawa,
masz swój genotyp, swoje karty.
To przypadkowo się nie zdarza,
lecz dawnym wzorcem się powtarza…
***********************************
ewentualnie jeśli 11 nie równa się 2 wersowi, bo nie jestem tego pewna, to może on brzmieć tak - bo w niebie plan był właśnie taki
***
może też być zmiana 2 wersu na -
każdy ma w gwiazdach własny zapis,
************************************
MOZAIKI MIŁOŚCIĄ MALOWANE/tautovillanella/
Miłość malowała mozaiki malarskie,
marząc Modighlianim, mrożąc melancholią.
Martwiła mimozą, mżyła mokrym marcem.
Majem migdaliła, mamrotała miastem,
mdlała madrygałem, miłosną melodią.
Modne malowała mozaiki malarskie.
Migotała modrym motylem modraszkiem,
mamiła makami, mącąc mątwą morską.
Martwiła mimozą, mżyła mokrym marcem.
Marnowała młodość mądrości marazmem -
mózg miękcząc melasą, marmelady mdłością.
Marząc malowała mozaiki malarskie.
Maglowała mrocznym motywu mokradłem,
mirażem mknąc myśli, mantrą monotonną.
Martwiła mimozą, mgliście mokrym marcem.
Markotniała mętnym, miłosnym meandrem.
Mawiała miłując malwami, magnolią,
morzem malachitu mozaiki malarskiej,
martwiąc mimozami, mokrym mocząc marcem.
******************************************************
Dodaję schemat pisania Villanelli
I strofa aA1b1A2
II strofa abA2
III strofa abA2
IV strofa abA1
V strofa abA2
VI strofa abA1A2
czyli wersy - 1=6
9=3
12=1
15=3-6
18=1
19=3
Sądzę, że schemat będzie pomocny dla kogoś, kto ma ochotę napisać Villanellę.
wolnyduch, 8 february 2025
Parafraza Józefa Barana/inspiracja „Piosenka zauroczonego”/
******************************************************************
Nie ciągnie mnie do ciebie,
jak rolnika do ziemi,
patrioty do Ojczyzny
jej losem strwożonego.
Jak wędrując do celu
odmiennych mi wartości,
ochoczo i po trupach,
z lubością, śmiechem kroczysz.
Do ciebie mnie nie ciągnie,
gdy w marszu hipokrytów
kłamstwami, półprawdami
karmisz i plony niszczysz.
Gdzie znowu obietnice
dziurawe jak portfele,
wracają z dawną siłą
ciemnej przeszłości echem
Gdy chowasz bohaterów,
symbole wiary skreślasz,
wolisz barwy tęczowe
od bieli i czerwieni.
Nie ciągnie mnie do ciebie,
do wróżek, różdżek, magii
choćbyś zasiadł w ornatach,
choćbyś skrzydła przyprawił.
Nie ciągnie mnie do ciebie -
gdzie chaos, bylejakość,
bezwartościowość słowa,
jak zwykle rozsiewana.
Nie ciągnie mnie do ciebie,
gdy prawo, konstytucja
jawią się bez znaczenia,
w nienawiści absurdzie.
I nawet, gdy oddychać
od dawna zaprzestaniesz,
to przekaz historyczny
już nie uwiedzie braci,
gdy szkielet znajdą w szafie.