A.S., 3 august 2010
siwy Pan prowadzi przez strome schody siwą Panią
po kilku metrach przebytych po, ubrudzonym przez odchody szarych gołębi, chodniku- usiedli
a zasiedli na zielonej ławeczce, ale tylko lekko dotkniętej przez posiwiały czas
siwa Pani wyciągnęła rozgazowaną wodę mineralną
napiła się kilka krzywych łyków i odstawiła plastikową butelkę na zarośniętym chodniku
w tym samym czasie
siwy Pan wyciągnął z trochę dziurawej kieszeni połamane papierosy
palił, kaszlał, palił, kaszlał,.........następnie wyrzucił niedopałek na zarośnięty chodnik
potem już tylko spokojnie siedzieli narzekając na ludzi, pewnie tych jeszcze młodych,
którzy to tak zaśmiecają zarośnięty chodnik
A.S., 29 july 2010
siedzę w miękkim fotelu
za oknem brudny deszcz
zwyczajny obraz, nie ma szału
ALE!
w ręku trzymam kilkaset zapisanych kartek
książkę cienką i trochę grubą
jednak nie byle jaką
bo złotopiórego pana G.
czytam ją i nie czytam
podoba mi się lub nie podoba
rozumiem ją albo nie rozumiem
przy tym kręcę tak mocno palcami
oczywiście w stylu kręcenia pana G.
skoro on mi tak kręci, to i ja mu pokręcę
i tak dalej
wracając do stronnic pana G.
dopiroż otworzyłam pierwszą
a już po ostatniej pozostał zawirowany w deszczowym powietrzu kurz