Poetry

Andrzej Talarek


older other poems newer

6 august 2011

Śmierć prezydenta

słowa kaleczą język mimo że upozorowane
na szlachetne kamyki obramowania obrazu
któremu oddają wota zagubieni inteligenci
 
słowa bezpośrednia przyczyna śmierci
wszystko inne to bezwolne narzędzia
jak miecz uwieszony na końskim włosie
 
słowa wywołują strach zasiewają truciznę
zapuszczają korzenie rozsadzają mózgi kamienne
a gdzie miękka kora galaretowata miłość bliźniego
 
Nie wiadomo które ranią i wykrzywiają
które kiedy kaleczą nieodwracalne kiedy są plastrem
na otwartą ranę samotności i niezrozumienia
w tym ogromnym leplozorium
 
zamykam na klucz Nie wiadomo kiedy przyjdą
może przez okna od świata od Boga od człowieka
nie wleci potwór nienawiści chociaż to wątpliwe

każdy kamień każde słowo
ułamek śmierci 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1