Poetry

Paweł P.


older other poems newer

12 august 2010

po dwóch miesiącach

po dwóch miesiącach siedzenia w domu
wyjście na ogród to żegluga w otwarty ocean
jeszcze tamtej wiosny naprawdę byłem na drugim końcu świata
teraz wiem, że świat nie ma dwóch końców, jest kulą -
i kiedy myślę północną półkulą, południowa nie istnieje

czasem w 10-milionowym mieście dwa razy
spotkam tego samego nieznajomego
zupełnie jakby chciał powiedzieć: "południowa istnieje!
w blaszanych domach, na fawelach brudne szkraby
patykiem w błocie bezmyślnie mieszają marzenia"

a potem w śmietniku na Mokotowie znajdę
książkę, którą czytałem jak byłem w ich wieku
ten widok sprawia więcej bólu niż dosyć mało gwałtowna
śmierć papieża, niż śmierć mojego dziadka, a nawet razem wzięte
to ciągle mniej niż śmierć mojego wiernego psa.

to nic, powtarzaj sobie- wartością jest zawsze siła
tak fala jest siłą a nie wodą- w ten sposób Roland dawno już
odpłynął na własnej fali. Jest stary, a jego rękawica niemodna
dzisiaj mógłby być dresiarzem w białych skarpetkach
który woła:"dasz fajeczka, mordo !?"

to wszystko nie przekreśla szans na dobre błędy, szczęśliwe zbłądzenia
w pewien piękny, słoneczny poranek, gdy wszystko się rodzi,
śmiertelne rozkwita, a ty? zapomnisz w którą stronę płynie czas
Peruwiańscy Indianie z wielką czcią
zjadali umierających mędrców.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1