19 april 2013
Trzy światy. Bez wyroku
I. Szpital. Miłosierdzie w pigułce.
Kilka gorszych miejsc, nazwanych lepszymi.
Na korytarzu nie milkną kroki
nocnych gości, szepty.
Światło bijące zmęczeniem,
zapach wywołujący
do tablicy.
Najzwyklejszej, korkowej. Na niej słowa pocieszenia
pod ścisłą kontrolą polonistyczną.
Obok drzwi z dykty.
Za nimi kilka milimetrów
ulgi.
II. Izba wytrzeźwień. Łaski pełna.
Nazwisko; jakieś, takie pszeniczne
– zapomniałem.
Ustawieni rządkiem aniołowie
w przykrótkich koszulach.
Na drżących nogach, ze szczeciniastym pyskiem.
Sen jest zdrowy
i kawa zbożowa.
Nie przeklinać.
III. Post mortem. Święty bezpański.
Szuka, chociaż niczego nie brakuje.
Albo nie ma.
Odwrotnie, lub na jedno wychodzi.
Różaniec, który zapomnieli nanizać.