Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

27 may 2013

Banalny brak miejsca na marginesach


A żaba – pierwsza tajemnica wieczoru.
 
Lektura w wannie, płynne czytanie wznosi
ponad poziomy.
Później wtórna dysleksja ze współudziałem
mopa.
 
Winny. Jak najbardziej – prawie że sąd
 
ostateczny, chciałoby się powiedzieć.
Mimowolnie zahaczając o bluźnierstwo,
szczególnie jeśli za oknem upływ godzin
wyznaczają panie dość lekkich obyczajów.
 
Do tego bez wiary w klienta, szlifują bruki
rutynowym kołysaniem bioder.
Gdzieś tam samobójcy spijają łzy nad pierwszą
męską decyzją. Nieskutecznie.
 
Zresztą przeczytałem już siebie do ostatniej linijki,
teraz wezmę w cudzysłów.
Kropka albo gwóźdź programu.
 
Jeszcze tylko znaki niedrukowalne;
jakieś osiemdziesiąt procent. Ale nad tym kurtyna
milczenia.
 
Ene, due, rabe, połknął bocian w ostatnim słowie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1