16 december 2013
Poranne mdłości
Tato nie jestem gejem – powiedział przy śniadaniu,
odetchnęli z ulgą, przecież przedłużenie gatunku,
ksiądz po kolędzie i pani Helena z naprzeciwka.
 
Przy uchu igielnym wizjerka. Wielorybia przystań
pod numerem piątym, za drzwiami z dykty.
Gdzie codziennie dzieją się cuda manny i nawrócenia.
 
Oraz, co najważniejsze, wymiaru kary:
jawnogrzesznice łamią obcasy na klatce, piesek
robi swoje na wycieraczce czcicieli cielca.
 
Synu, te twoja opętania przestają być zabawne
– powiedział ojciec po kolacji. Niestety Helena
już spała. Snem jak najbardziej sprawiedliwym.
 Poetry
Poetry Prose
Prose Photography
Photography Graphics
Graphics Video poems
Video poems Postcards
Postcards Diary
Diary Books
Books Handmade
Handmade