Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

9 september 2014

Wiersz używany


Kalumnie, wulgaryzmy i obojętności dnia codziennego,
zapisane pośpiesznie.
Los rzuconych na wiatr pozostaje nieoznaczony.
 
Zrobiłem sobie przyjaciela, z gliny i strzępków wczorajszej prasy.
Byliśmy jak ćmy przyklejone do szyb. Pociągów osobowych,
wlokących tyłki w stronę zachodzącego.
Jak w każdym klasycznym westernie.
 
Później sprawdzili bilety, sami na peronie zapatrzeni
w niknące na horyzoncie tory.
On nie chciał iść, więc zniknąłem
za zakrętem.
 
Podobno został uznanym członkiem lokalnej społeczności
albo zwykłym obszczymurem. Bez znaczenia,
kupka błota i wymamrotanych słów.
 
Takich jak: szczęśliwej drogi, do zobaczenia
w piekle lub raju. Ewentualnie coś o prochu
i obracaniu.
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1