Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

26 september 2014

Katatonie


Zaplątani w zawiłe układy przestrzenne
trzymamy się prosto. W miarę możliwości
i cech adaptacyjnych.
 
Czeka nas poziomowanie, po omacku.
Na razie boimy się burzy, prawej ręki
mroku i lewej światła.
 
Lecz najbardziej tego, co pomiędzy.
Bez nazwy, przynajmniej na zewnątrz.
Więc biegniemy do środka,
 
bezpieczni w jądrze strachu.
Mimo to skóra trzeszczy, napięta do granic
poznawalności:
 
Nie zamykaj oczu, aby struktura nie pękła.
Jak bańka mydlana, ta z drugiej strony
piekła.
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1