Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

26 november 2014

Sklep z szarymi, brzydkimi swetrami


Bio hazard strefa rażenia, epicentrum.
Jednak wchodzimy zasłaniając usta
papierosem. Zgaszonym przez opad.
 
Później już normalnie, oczy łzawią,
pot spływa wzdłuż kręgosłupa.
Stygnie, coraz zimniej,
a swetry porozciągane.
 
Ręka w rękę, z przyklękiem,
skłaniamy głowy
przed ekspedientem.
Najwyższa półka.
 
Krzyczy: po prośbie? wynoście się,
wynoście. Chociaż przyszliście
z krainy mlekiem i miodem
spływającej.
 
Więc w drogę, bez dalszych ostrzeżeń,
takich jak: Baczność! Wyprzedaż.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1