Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

6 june 2016

Splin węzełkowy


ze zmęczonych ust wypadają
marne dowcipy
warte strzału w potylicę
znienacka – łups
 
po krzyku
albo odwrotnie – przeraźliwy wrzask
panikarzy oraz maminsynków
nieunikniony ból gardła
 
pozostało tylko bazgrolenie
na marginesach
sztuka użytkowa ale szkoda
długopisu
 
najczęściej czarnego
szczególnie w nocy nic nie widać
– tyle dobrego
 
chociaż też dyskusyjna sprawa
gdyby chciało się dyskutować
oczywiście po próżnicy
do tego napełnienia
 
Salomon i od nowa






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1