Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

12 june 2017

Nikt nie boi się poetów

 
Z braku duszy nieśmiertelnej
zadowalam się ogryzkiem jabłka.
Przeżuwam dokładnie, jedyny posiłek
straceńca.
 
Pod szubienicą zasadzę pestki, wyrośnie,
tworząc cienistą aleje.
I stosy gnijących owoców.
 
Chyba że ktoś napędzi wina,
będziemy się nim raczyć,
aż do upodlenia.
 
Wtedy upadnę, bełkocząc wiersze
bez związku.
W końcu nad głową zaszumią 
nogi wisielców, dojrzałych na czas.
 
A później już tylko zgliszcza i przesiewanie
popiołu w poszukiwaniu fragmentów
świętych ksiąg.
 
Lecz wszędzie będą tylko świeże tropy
czterech jeźdźców. Wypalone na skórze
martwych miast.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1