26 december 2017
Msza za zakład zamknięty
Zmiłuj się Panie, nad kim zechcesz,
my ze swej strony obiecujemy poprawę
i całe naręcza kwiatów. Z papieru.
Światła gasną, na korytarzach cienie
przeczesują kąty. Zapomniane przekleństwa
odbijają się od szczelnie zamkniętych okien.
Nadzy pośród niespełnionych modlitw
popadają w prywatne niebyty.
Niedostępne dla postronnych piekła i niebiosa.
Tylko że bez różnicy. Bełkot wciśnięty
w wąski przesmyk gardła nadal nic nie znaczy.
Za ścianą następna ściana,
aż do cienkiego dna, a może sedna rzeczy.
Na szczęście demony już śpią,
snem sprawiedliwych. Naiwnie można wierzyć,
że już nie wrócą.
Nie miłuj się Panie. Znieczul.
Poetry
Prose
Photography
Graphics
Video poems
Postcards
Diary
Books
Handmade