Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

3 october 2023

Ogród na dzień dobry

Ciężka mgła powoli idzie do góry,
mokre trawy drżą muskane wschodem
budzącego się z ociąganiem poranka.

Rozespane drzewa rozkładają wachlarz
liści strząsając krople nocy. Chłonna ziemia
tuli do siebie jeszcze nieśmiałą ferię barw.

Wstaję na palcach, aby nie zbudzić
wspomnienia czarnych włosów rozrzuconych
na jeszcze ciepłej od snów poduszce.

Wpatrzony w blask czuję twoje dłonie
po drugiej stronie okna. Kilka milimetrów
nie do przebycia, przeklęta fizyka.

Gorąca kawa szczypiąc w język
więźnie w gardle, łzy są zbędne,
lepiej przekląć i czekać na dzień.

Prędzej czy później nadejdzie, rozświetlony
ogród będzie się pysznił, niepotrzebnie.
I tak nie usłyszysz puenty, ani od niego,
ani ode mnie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1