Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

11 november 2010

Romansidło


Popadam w podróżną paranoję. Już na peronie z sepleniącym
megafonem. Potem zimne oczy konduktorki. Ryba w galarecie.
Beznadziejna kopulacja w wytartym przedziale. Bure firanki
na wietrze. Ruch jednostajnie przyśpieszony.
 
Wszystko się skomplikowało, od kiedy ziemia nie spoczywa
na wielorybach. Nawet z warsu śmierdzi jakoś inaczej.
Do tego przesiąknięty naftaliną mundur. Za każdą podróż
trzeba płacić. Czasami cena jest wysoka.
 
Na szczęście mam krótką pamięć. Wystarczy na Wrocław –
Katowice.
Jeszcze tylko papierosek. I można odetchnąć. Oby nie
zapomnieć
zapiąć rozporka, usunąć śladów szminki. Czas na miłość.
 
A torowiska wiedzą swoje. I dobrze. Z każdym krokiem coraz
lepiej.
Dworzec zostaje z tyłu. Niemy wyrzut spuszczonej w kiblu
karteczki.
Z numerem telefonu. W ostateczności wrócę innym pociągiem.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1