29 june 2010
Nie mówcie do mnie dobry człowieku
Tańczysz. Spijam twoje paso doble. Ubrana w noc
i mglisty zarys kolczyków. Bezksiężycowo
rozmazana w rytmie dwa na cztery. A palce drżą.
Spętane brakiem dotyku.
Otwieram oczy. Zamglone lustro. Chyba płaczę.
Ale to nie przystoi mężczyźnie. Kiedyś wyblakniesz.
Będzie bolało tylko w niedziele. Przy niewspólnej kawie.
W nie naszym łóżku.