Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 4 march 2019

Biuro porzuconych

 
Mając problemy z kompozycją traktuję cię dosłownie,
na ile pozwala zakurzony aparat
mowy. Więc przerastamy pomiędzy sekwencjami,
o ile chciałoby nam się uwierzyć w reinkarnacje.
 
Jeśli chodzi o ciebie nie wiem, ale zawsze wierzyłem
w obietnice bez pokrycia, jak lot na księżyc,
czy szczęśliwego nowego roku.
 
Na marginesie: wieloryby nie płaczą,
z braku kanalików i nie istnieją świetne wiersze,
być może dlatego wypełniamy nieciągłości
spełnieniami, pewni, że stało się tuż przed 
 
ostatecznym zatraceniem. Oczywiście z pominięciem
spóźnienia, ale błądzić jest rzeczą nieobcą. 
Szczególnie po
 
nieprzemyślanych znaczeniach.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 28 february 2019

Hipokamp w karmelu

 
Świnie już osiodłane, przed nami preria,
dziki zachód normalnie, brakuje tylko 
Johna Wayne'a.
 
Rumaki nie wytrzymują ciśnienia,
iskry spod racic rozpalają serca.
I niezaprzeczalnie dusze, o których
miałem nie wspominać.
 
Bo to trywialne, płytkie oraz hopsasa.
Z wielką wątpliwością pisania łącznie,
czy też ekspresja pozwala na
odzielenie.
 
I to akurat podpowiedziała wikipedia,
tylko mogę się mylić, gdy słodycz
już wypełnia usta.
 
Odpływam, tym razem wygrywają wieprze.
Na pohybel perłą.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 26 february 2019

Czad na czacie

 
W dalszej części dobranocki
zwany smogiem, przekroczona norma
aluzji zawieszonych w przestrzeni.
 
Dziewczyna 20 flirtuje z pasją, milczę,
me too czycha w filtrze.
Zresztą z nickiem Satyr jestem na widelcu.
 
Lub, jak twierdzi prezenter radia
o odimiennej nazwie, na widłach.
Jedyna nadzieja, że nie są zbyt ostre
– bez przesady z pikanterią.
 
Rośnie obawa przed zawieszeniem
w prawach użytkownika, o sieci
boję się wspomnieć, grozi mi
samospełniająca się przepowiednia.
 
Jeszcze nie zdążę zrobić dobrze
i wylogować się przed północą.
Po niej zbyt duszno, sąsiedzi 
czyszczą kosze, śmieci wypełniają 
internet oraz eter.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 24 february 2019

Gra w kolory

 
Na początek białe
słońce w szklance po koglu - moglu,
z zabójczą ilością cukru, na przynętę
dla słodkich idiotek.
 
W środku czarne
w szufladzie, czeka na swoje
wzejście zza warstwy
niepocerowanych skarpet.
 
Chociaż dziury dają komfort
chodzenia po cienkim.
Lodzie, szkle, napięciu powierzchni
i co jeszcze wymarzą sobie miłośnicy.
 
Całej palety zaniedbań i zmilczeń,
w jednym ciągu, zgoła niematematycznym.
Czyli pora na kuranty, wybijające kwadrans
po ujęciu pędzla.
 
Na koniec akwarela,
obraz, bez podobieństwa. Sześć tysięcy
warstw werniksu na zwoju
roślinnego pochodzenia.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 21 february 2019

W gruncie rzeczy

 
Anachoreci
mają liczne objawy przekarmienia
błogosławieństw.
 
Aż do wzdęcia, co może się skończyć
nieprzystojnym zakończeniem
kariery.
 
Nawet u samych bram,
jeszcze przed wieczornicą
na oścież otwartych.
 
Teraz pozostała tylko pozycja oranta, 
bo nadmiar pokory szkodzi
na kolana. Niezbędne na drodze
do Canossy albo innego miejsca.
 
Tak zwanej pokuty.
Co podobno uwzniaśla, ponad poziom
przeciętnego zjadacza 
modlitwy.
 
Zwanym człowiekiem
i tym podobne inwektywy,
w ten deseń.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 20 february 2019

Serce, dusza – coś się we mnie

 
Materializuje – pewnie wiersz, lecz posłuchaj:
totalna posucha, susza
twórcza,
gardło schnie i tusz w drukarce.
 
Czytaj – nierówna walka z naturą,
na szczęście martwą
jak kłoda albo deska 
na trumnę.
 
Aaa, zapomniałem – nie umrę póki
żyw będę.
Jeśli będzie inaczej szlag trafi
poezje.
 
Niedorobione, ale i tak
megalomania, upiorna. Szczególnie
po zgonie
 
straszenie już umówione z siłą wyższą
z dolnych rejonów. Normalnie
w opór oporu – tytuł zastępczy
miast trywialnej puenty.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 19 february 2019

Syndrom niespokojnych słów

 
Ciemno jak w grobie
– światłość wiekuistą wyłączono
z powodu wzrostu cen energii.
Także elektrycznej.
 
W stanie wyższej niezdolności
do czynów uwłaczających poczuciu
dobrego smaku ograniczamy się.
Do pełgającego znicza.
 
Ostatni ogarek wygasł gdzieś w okolicach 
minionego święta szarego płaszcza.
Powieszonego w szafie pomiędzy molem
a ekshibicjonistą.
 
W domu tego ostatniego już nie wspominają
o sznurze – jak nakazuje przysłowie
oraz wyraźny ślad krawata.
 
I już można odhaczyć pierwsze zdanie
z całego ciągu znaków.
Wypowiedzianych głuchym głosem
i kompletnie po omacku.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 18 february 2019

Zamulenia

Umajam się w grudniu – schludnie,
w kąciku pomiędzy muzyką
aldente. Lub inny makaronizm.
 
Paprocie kwitną w doniczce,
bo oświetlenie jest takie sztuczne
jak uśmiech na zdjęciu w liście
gończym.
 
Wysłanym pod adres dawno
zjedzonej chatki z piernika,
mieszkańcy lasu do dziś
wspominają ból brzucha.
 
I jedynie słuszną receptę
– kulka między oczy,
realizacja w toku.
 
Grudnieje w maju – niechlujnie,
ale w tych samych okolicznościach.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 february 2019

Ciuciubabka na gzymsie

 
Rozdeptałem chomika, dziewczynka płacze
– na nic twoje łzy, chomik nie żyje.
Podobnie ja i ty.
 
Zastępczy ludzie w zastępczych lokalach
nieustannie podlegają wymianie na bony.
Upłynniane w spelunach, gdzie wykrzywione
mordy bywalców wyszczerbiają uśmiechy.
 
Pełzająca próchnica – wzrusza ramionami 
najstarsza mieszkanka dzielnicy,
szeptunka przywołująca choroby i klęski
żywiołowe.
 
Na szczęście, gdy mgła wypełnia pustki
pomiędzy nocami skraplamy się na ławkach
w coś przypominającego poezję. Przynajmniej 
dopóki okrutne słońce nie wywrzeszczy
kolejnej iluzorycznej inkluzji.
 
Pora na zakończenie, legniemy pospołu
i będzie już tylko dobrze.
Pod schludną warstwą ziemi.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 28 december 2018

Antypiosenka dla zadżumionych

 
Urodzeni w pryzmach piachu powoli
wytapiają się w szkło.
Przeklęta kruchość skazuje na ciągłe
przysypianie w poczekalniach.
 
Gabinetów odnowy i licznych przemian,
z uwzględnieniem chemicznych
w zaułkach mieszkań oraz lokali
zastępczych.
 
Tymczasem demiurg na szczycie kiczu
układa mozaiki. Z ości ryb, okruchów chleba.
To ma dużo wspólnego z nieselektywną 
zbiórką odpadów.
 
Jak najbardziej biodegradowalnych.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1