Poetry

Edmund Muscar Czynszak


older other poems newer

5 february 2011

osobno a jednak razem

uwiedziony głosem do lotu się zrywam
przemoczone skrzydło pod odzienie
chowam
jutro pokreślone słowem
 
z trzepotem powiek
zrywają się do lotu marzenia
ziemia krąży wokół zdarzeń
które myśl wyprzedza
 
 
rozbiegane po łzawą rosą
wymoszczonej łące
ja nie jestem twym świtem
ty nie jesteś mym zachodem słońca
 
tak blisko nam do siebie
choć dzień zbroczony szarością
przecież wciąż mamy siebie
jak rok swe miesiące
 
 
 
 
 
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1