22 october 2013
gra w zbijanego
krążenie mdli więc uruchamiam świat. wcale nie brzmi
jak uderzenie pałki o taraban. to żadne big big bum.
raczej niepozorne wzmocnienie białego skądinąd szumu
- atoniczność. pstryknięcie z dziecięcych wyścigów
kapslami po wykredowanym asfalcie. oszukujesz,
więc wracaj na start i goń wężykiem po serpentynach
za tymi, którzy uczciwiej imitują fair play. plan był prosty.
usunąć na pobocze, zdegradować. eksperyment się udał,
pacjent nie będzie faworytem do pozłacanej blaszki
za wybitność. mniej do koryta to więcej energii
na innego zalanego w wosk zawodowca. a skuś baba
na dziada! chóry unisono łopoczą o balkony,
balkony trzymają kciuki za każde swoje. wychuchane,
zagłaskane, rozpieszczane. synusiu! uważaj dziecko,
bo pęknie ci żyłka zwycięzcy! ślepo bij bez kolejki,
niech inni uczą się połykać łzy garściami. szukaj
dziur w szeregu by dokonać abordażu i spłodzić
własny balkonik, własne kapsle, uruchomić świat
po sobie. śmiej się z metą. mamuńcia ogłosi aplauz.
tatulek rach ciach ufunduje festyn na wiwat władcy
kapsla. debest to twoja gra, a pech uzurpatorom.