16 may 2017
husianie na ścianie
więc puścić chrystusa z wiązkami? bezcenne. niech zarabia
na życie wieczne jako zapachowa choinka z mięty. musi było
intensywnie, bo głowa nie wytrzymała. nie pobolewa od cierni.
nie ma już wymówki. zresztą spróbuj protestować samym
gardłem. wezmą to za growling i oskarżą o satanizm. milcz!
więc milczy. więc nasiąka. więc dzierży w rozprostowanych
ramionach zwisy. pewnie ciekawiej byłoby odwrotnie: podwiesić
sobie te kiście pod sufit, a utkwiwszy garściami w pętelkach
parodiować blanika. kwestia grawitacji czy kwestia w nią wiary?
huś tu, huś tam, póki jeszcze rąsie mam. póki nie obrócę się
na gwoździu - jest ok. w pozycji odwrotnej łatwo o utratę duszy.
niby próchno mogłaby sie wysypać. stosik miętą nie popachnie.