Poetry

Pi.


older other poems newer

25 january 2011

hrabal wychodzi ze szpitala

głęboko otwarte okna. i po co to panu panie Hrabal?
żeby ssały na zewnątrz? cwane doktory nie wymyśliły
w tym pokoju balustrad ani windy na lepki parapet

gdzie kusi najbielszy z gołębi. z tym gołębiem to mit
na dwa pa. z nim za cholerę nie pójdziesz pan na piwo,
nie nadstawisz ucha na pokręcone życie gołębiowe.

pan masz pamięć, panie Hrabal, jak naród. pan to sobie
opiszesz jak się pan zdążysz czepić na czas futryny.
ten Saudek wczoraj mówił o panu, że młodej tu dupy

trzeba, to pana w życiu jeszcze zakotwiczy. wystarczy
żeby tu w izolatce szpitala na Bulovce taka półnaga
na paluszkach dreptała. a to by podusię poprawiła,

a to koc albo puls mogłaby. Saudek się nawet zarzekał,
że jak trzeba to ją panu wynajmie gdzieś za swoje, byle
mu te babsztyle pewny cokół a nie obiecanki. nie wychodź

pan, panie Hrabal w tamto rozdarte zewnątrz. to gołębie
a nie koty - wrócą by dokończyć wieczne świata obsrywanie.
patrz pan, ten śnieg się do palców klei. jakiś on czerwony.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1