Pi., 10 september 2015
ten wiersz
 zawiera
 lokowanie poezji
w śladowych ilościach
jeśli cierpisz 
 na alergię
 to odejdź
po własnych śladach
Pi., 8 september 2015
miłuj 
bliźniego swego
jak siebie 
samego
 
no chyba że jest
pedałem
żydem
cyganem
cyklistą
szwabem
ruskiem
indywidualistą
czeskim głupkiem
słowackim dupkiem
kibicem Wisły
kibicem Cracovii
murzynem co rozkocha nasze kobiety
arabem co zgwałci nasze kobiety
kobietą co nie daje na życzenie
kobietą co daje na życzenie
homeopatą - bo cholera wie kto zacz
meteopatą - tym bardziej miłować racz
trollem kibolem naziolem gorolem
muzułmaninem
wegetarianinem
rastafarianinem
weganem nad ranem
predatorem wieczorem
prawiczkiem lewiczkiem 
przedliczkiem i policzkiem
pasywnym aktywistą i aktywnym pasywistą
winnym win i niewinnym niewin
chińczykiem koreańczykiem wietnamczykiem
- jeden przecież pies
nawet kanadyjczykiem
jeśli jakiś jest
 
miłuj 
chyba że jest
kurwa inny
Pi., 1 september 2015
mówisz że mnóstwo tutaj złej energii. że wyraźnie widzisz 
to w wirach, węzłach, rozgwiazdach. jakby za każdym rogiem 
przycupnął kolejny Behemoth i rozziewał ujemne ziewy 
niczym wspólcześnie nieuleczalne zarazy. to tylko nagie tło 
po ludziach. domy z wyłupionym życiem. wietrzne mieszkania 
z pogruchotanymi ścianami. nawet gips uległ gorączce 
przeprowadzki pod przymusem. można wyobrazić sobie 
walizki pełne gruzu z Polski. oby z tych podlegnickich 
cegieł na wyziębionym stepie stanął solidniejszy fundament 
dla nowego domu. w nim zamieszka stara rodzina. nieznani 
nosiciele obcego języka, który tak dziwnie obijał się między 
komunistycznymi blokowiskami a lasem. niby swoi ludzie. 
ojciec - opiekun haubicy, który przestał powstrzymywać 
rdzę, gdy uwolniły się łzy. matka w milczeniu zapiekła 
tęsknotę za sobie takimi samymi. z Ałtaju, Nowosybirska, 
Władywostoku i reszty miejsc, które tak samo wyciekają 
ze wspomnień, jak malunki na ścianach wojskowego żłobka. 
w wojskowym mieście, w wojskowym lesie. tutaj też step 
jak nieznany poligon. tylko haubic brak. przedszkoli niet' 
choć riebionków jakby wciąż więcej. one nie muszą zapominać. 
dla nich kłębowisko losów, daleko za horyzontem, jest bajką 
o zerwanym moście, o dobrym jak świeży chleb zakończeniu. 
że nie dotykała ich dzika nienawiść do wszystkiego co sowieckie. 
tak silna że jej eksplozje snują się po betonowej pustce do dziś. 
w wirach, węzłach, w rozgwiazdach. kleją się do ciekawskich, 
którzy odwiedzają Pstrąże w poszukiwaniu miedzi, butelek, 
barłogów do kopulacji. których przyciąga żywa ruina. jak nas.
Pi., 28 august 2015
targa ich sześć a każda z innej
krainy mlekiem i miodem 
ale palców wolnych jest dość
by posłać w świat
z tramwaju na Piazza Pavone via FB
kilka cierpkich słów naładowanych
barokowymi wyobrazami
 
spójrzmy zatem
(przeznaczone tylko dla osób 
o stalowej wrażliwości. bądź żadnej):
proktologia
kolonoskopia
obmierzły
łuszczyca zgnilica ropnica
syf kiła i mogiła
kanałów rodnych łyżeczkowanie
kamyczków w moczowodach wysysanie
oj lepiej niech nastanie już amen
 
Matko z siatkami
jeśli jesteś jeszcze z nami
módl się za nasz
grzech
niech nas nie spotka
nań nieprzygotowanych
bądź tuż po bajecznie urozmaiconym
obiedzie
bulimia to tak nieestetyczny element litanii
o  Bosche - zarzygane bambosze
efekt jest paskudnie zwrotny
lecz nie tak efektywny jak wyobraźnia
 
Matko z ordzewiałego tramwaju policz siatki
policz jatki kratki i sałatki
groszek z marchewką
bułkę tartą na bakier z masłem 
wypowiedź cierpką wywołaną hasłem
tu wysiadasz 
tu wysiadasz
tu wysiadasz
amen
Pi., 6 august 2015
ludzie listy piszą
coraz krótsze niekolorowe
satelity wirujące wokół świeżej dupy 
słynny Dirty Dancing
przy akompaniamencie
głośnej klawiatury
w T9
zamiast cichej partytury
zaproszenie na party
z obowiązującym penisem na śniadanie
tu nie pada pytanie gdy wszystko jest jasne
i ocieka śliną zanim zaschnie w lepkość
ślinią ci się 
misie pedomisie
ale cóż chcieć jeśli się wygląda jak zanęta
Joanna - elektroniczna przynęta
ściąga idiotów mała 
choć majtki ściągać miała
tak wierzą idioci
w kraju gdzie wiara
stała się benzyną dla mas
trzy dwa raz
was? was?
od słowiańskiej Joanny wara
oliwkowym niepolskojęzycznym
trudno mieć bekę
jeśli się nie rozumie szlaczków
spod dubajskiego nieba
choć Dubaj też tylko o dupie blond
marzy
warto - raz na sto
się łatwiejsza Joanna 
zdarzy
Pi., 6 august 2015
zawsze mówiłem, trzeba mieć jaja, by móc bez grymasu przełknąć
 to co się przelewa. osuszyć jamy, bagna i jeszcze jeden toast.
 za mnie, za ciebie, za kogokolwiek, kto się najbliżej nawinie
pod rękę. potem już tradycyjnie - dobrze znane przysięganie, 
 że to do usranej śmierci. powtórz, że na dobre, że na złe i że na 
 pomiędzy, o którym się dotąd nie pamiętało. te małe pudełeczka
- do nich pakujesz wszystko co najprzyjemniejsze. takie czekoladki. 
 nie rusz, to na czarną godzinę - obiecywałem, że ona nie nadejdzie.
 kłamstwa mi w życiu wychodzą najprościej. te pamiętne kartoniki
powyciągane z kątów, pawlaczy, piwnic i lęków. nie nadążam 
 z przeprowadzkami. pudruję efekt i liczę każdy darowany zmierzch, 
 który nie przyniósł apokalipsy przy czterdziestu w osowiałym cieniu.
niech przyjdzie dzień, który warto przewiązać czerwoną wstążeczką
 i zawsze mieć w pogotowiu. niech inni na nowo drukują kalendarze. 
 ja oddam ci się w imię odzyskane, niczym odmłodzony buk.
Pi., 4 august 2015
kobiety
dla was  p r z y s z ł e m
zobaczyć Breżniewy
a nie ma
nie ma w was Wałęsy
nie ma nic Gierka
nie ma urody Gomułki
przysięgam
nie uświadczę w cymes lali 
żadnego z brzydali
sam raj złoty porządek i niezbity wzornik śliczności
same klaudiekardinale i briżitebardo na wyścigi
w porywach merylin bez makijażu może
czasem ale też z figurą
jak Figura chociaż
jako wykwalifikowany poszukiwacz 
brzydoty
czuję się skrajnie oszukany 
pięknem po oczach
poszłyście mi po nadwyraz estetycznej
bandzie jak po brzytwie
Ockhama
skrapla się ten we mnie
stachanowiec - zachwyt
Pi., 1 august 2015
w niewypowiedzianym wierszu o tobie 
będą filiżanki pełne szampana 
i orzeszki podawane 
przez osobnego kelnera od orzeszków 
w ukrytym wierszu o tobie 
będą podróże ale bardziej przerwy w podróżach 
gdy zatrzymywaliśmy czas 
na coraz głębszych poboczach 
w najintymniejszym wierszu o tobie 
nie będzie łez 
wszystko będzie dobrem 
będą nas spotykać same zasłużone przyjemności 
będą mówić: cześć, to my! wasze nagrody! 
jesteśmy tu specjalnie dla was! 
bierzcie i czerpcie z nas wszyscy dwoje 
teraz 
ty zjadasz truskawki 
i wysysasz krem z rurki 
ja liżę ciebie i zapominam gdzie kończy się twoja skóra
 a gdzie zaczynają moje wargi 
to jedyny pierwiastek z obojga 
wynajęty na nieskończoność plus 
bo to jedyny wiersz 
który nigdy nie wychodzi z ciemności 
z czterech ścian 
i z najskrytszego z tych tajnych brudnopisów 
oto mieszkaniec twojego łona 
który został wszeptany do wewnątrz 
moim językiem
Pi., 31 july 2015
pan wzywał egzorcystę
czy od razu grabarza?
księżyc tak wali po oczach
na okrągło
że można nie tylko drzwi pomylic
ale i intencje
więc jeśli pan kurwa pozwoli
to sobie grzecznie
drzwiami przypierdolę
wychodząc
pan wybaczy póki
jeszcze jest jakieś wyjście
i póki księżyc rozstawia cienie
pokątnie a jak nie to po omacku 
se pan chmury macaj
jak już spać nie możesz
Pi., 24 july 2015
dawno mnie tu nie było
 co u was? nowe znajomości?
 stare strzykanie w kolanach?
 słychać
 bo milczycie
taki czarny humor
 w bramie cmentarza
 który bawi co najwyżej mnie
 bo i żona (słyszała to już
 - niech policzę - osiemnaście razy)
 patrzy już tylko z niemaskowaną niechęcią
przydaj się zamiast głupio dowcipkować
 bądź stosowny i zapal w końcu ten znicz
 - dziękuję ale to dlatego rzuciłem palenie
 by nie walczyć z cmentarnym wiatrem
 o ogień