Poetry

Pi.


Pi.

Pi., 18 may 2010

nienazywanie

usiłuję nie nazywać Rzeczy po imieniu
z szacunku przed jej pratajemnicą,
lecz ciekawość uparcie czyni mnie
drapieżnikiem koczującym u wrót zeriby,
odurzonym przez aromat cudzej krwi.

gdy pod palcami wybucha puls sedna,
gdy dotykam gorącej istnieniem powłoki,
gdy akceptuję zachłanność z jaką
wyszarpujesz sekundę po sekundzie
- podświadomie już słyszę milczenie.

lęk przed chaosem, lęk przed harmonią,
listą nieobecnych, tłumem czyszczących
pierzaste garnitury z odłamków chmur.
czym jest moja naiwna bezradność wobec
twojego tutaj i teraz? nie nazwijmy tego.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Pi.

Pi., 17 may 2010

from sleeping room to open door

za chiny nie zrozumiem dżezzzzu - wyszeptałaś i raptem
każde włókno zauroczenia prysło. już nie liczyły się studnie
źrenic i mandarynkami pachnące włosy do pasa. jakbym

momentalnie otrzeźwiał. ty przed chwilą jeszcze w księżycowym
blasku, teraz po prostu byłaś blada aż prawie przeźroczysta.
to pewnie anemia. źle się czujesz misiu? - zapytałaś, a ja tak
 
pragnąc powiedzieć ci prawdę prosto w te pełne obietnicy
oczka, nie znalazłem odwagi, więc skłamałem że to zła sałatka.
szurałem stopami na trasie "sleeping room to open door"

i zabrzmiało mi to jak memento w wersji charliego parkera,
lecz nie zapytałem czym brzmię teraz dla ciebie. już nie byłem
w twoim rytmie. proste to, niczym bezimienne disco polo.


number of comments: 10 | rating: 7 | detail


  10 - 30 - 100






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1