Leszek, 13 december 2011
( Na podstawie wiersza Beaty P. „Jeżeli Jesteś”)
Nie jestem
burzą
obłokom się nie kłaniam
jak dąb wielki
jak on twardy
ciszą
wołam cię co noc
tęsknię głośno i czekam
marzeniami
wodą
płynę marzeniami do ciebie
na fali uczucia i łez
one nie płyną
z wewnątrz palą oczy
kim jestem
Leszek K.
*****************
Nie jestem burzą
obłokom się nie kłaniam
jak dąb wielki
jak on twardy
ciszą
wołam cię co noc
i czekam
wodą płynę do ciebie
wewnątrz płoną łzy
kim jestem
(galica)
Leszek, 11 december 2011
na dachach
zagnieździły się mewy
królują nad całym miastem
z kawkami wygrały wojnę
teraz rządzą
na dachowej przestrzeni
do życia
potrzeba im mało
trochę miejsca na dachu
na gniazdo
zawsze coś się znajdzie w śmietniku
jak wiatru nie ma
to i odwiedzą swe morze
dzisiaj
jest spokojnie
nie słychać krzyków o świcie
małe już im podrosły
nie zagrażają im sroki
siedzą na dachach
bystro lustrują teren
widzą wszystko
co zdarzyć się może
niech tylko
ktoś chleb wyrzuci
zaraz się zlecą
gromadą
łapią kawałki w locie
krzyczą na siebie
chleb wyrywają
to moje, zostaw, nie rusz, uciekaj
gdy zobaczą człowieka
zrywają się do lotu
z krzykiem
jak można
one przecież jedzą
Leszek K.
Leszek, 7 december 2011
dzyń, dzyń, dzyń, dzwoneczki
wśród kwiatów ogrodu
bąkom .na uciechę
motyli i pszczółek
rano budzą kwiaty
kąpią się w ich rosie
zasypiają o zmroku
urzekają sobą
dzyń, dzyń, dzyń, dzwoneczki
zwabiły dziewczynę
zerwała je świtaniem
uplotła wianek
pokochała chłopca
w nim paradowała
czarowała chłopców
znalazła swojego
ofiarowała mu wianek
dzyń, dzyń, dzyń, dzwoneczki
wasz żywot jest krótki
służyliście do ozdoby
dla dziewczyny płochej
( Dla Danusi z Tych )
Leszek K.
Leszek, 6 december 2011
niby jest
ale jej nie ma
nic
a przecież bardzo wiele
można rozświetlić
zaciemnić
się nie da
kolor i brak koloru
jest wszystkim
i niczym.
tajemnica wielka
żałoby znak powagi
ciemność
wiele możliwości dla poety
pole dla wyobraźni
w czerni
jest ci do twarzy
Leszek K.
Leszek, 5 december 2011
bawili się we dwoje
w dorosłych
w życie
jakie widzieli
znali
rozłożyli kocyk na trawie
nie kocyk
dom prawdziwy
ona dziecko - kobieta
on mężczyzna - dziecko
dorośli w przedszkolu
do szkoły za wcześnie
bawili się w rodzinę
jaką widzieli
znali
pamiętali głęboko
dwie różne
lecz takie same
ona gotuje obiad
z trawki kapusta
kamienia ziemniak
kwiatem mlecza ozdabia
on wraca z pracy
idzie od lewa do prawa
od prawej do lewej
z przerwami
odpoczynkiem na ziemi
tak widział
zapamiętał
jak ojciec
ona potulna
skulona słucha
tak jak ona
matka
krzyku nienawiści
władzy
krzyku który się domaga
tak bawią się dzieci
dzieci nasze
niczyje
duże a małe
Leszek K.
Dla mojej przyjaciółki zabaw dziecinnych Steni!
Leszek, 1 december 2011
padły złe słowa
niepotrzebne nikomu
złe i zawistne
tam
gdzie uczucie się chowa
gdzie zorzą wstaje słonce
czy się skończyło
czy było chociaż
może się nie zdarzyło
to fala morska
bije o brzeg wściekle
to tylko wiatr
to sen
poprowadził nas parami
tam
gdzie dojrzewa miłość
gdzie rosną kwiaty
uczucia są prawdziwe
wieczne i dozgonne
czy jest miłość prawdziwa
Leszek K