Poetry

janusz pyzinski


older other poems newer

7 october 2012

powroty




 
na pewno będziesz tu kiedyś
pomiędzy pomóż mi a odejdź
dotknij otul każdą literę
w picie kawy bez cukru
i bruzdy dni zaprzeszłych
jak suchy badylek
nie chcący liści wypuścić
 
nie napiszesz
więcej śladów na piasku
przechodząc pod niebem
z białą laską świtu
gdy na plecy zarzucona niskość
podwieszanych sufitów
w chichocie zamykanych drzwi
 
jak złodziej handlujący cieniem
podpierającym strop dębu
oddzielać będziesz duszę od ciała
aż stanie się motylim skrzydłem
zanim pofrunie w inną księgę
będę czytał z niego twoje imię
i płonące w ustach czereśnie
 
i chociaż policzysz do końca
ile razy tak było a ile być mogło
nie podstawię do wzoru
by wyznaczyć sekstantem  
odległości posłuszne marzeniom
by odziać stopy w harmonię brzasku
aż tyle trzeba żeby wrócić
 
czasami odejście jest defibrylatorem
ratującym miłość
potrzeba nam chwili
żeby zrozumieć powrót
 
 
 
 
 
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1