Poetry

Mirka Szychowiak


older other poems newer

27 august 2010

Z nocy na noc (12)

Patrz ojciec, znowu nasz Gustaw 
uciekł do lasu – kiedyś nam się zgubi.

Przyszło wreszcie to zbawienne spanie;
sen porwał Gustawa na tę noc daleko,
niesie zwiniętego jak szczeniaka. Szuka
śladów ostrożnie, żeby go nie zbudzić.

W wielkim łóżku czworo dzieci, przykryte
kraciastą pierzyną posapują cicho. Tylko
chłopiec z ogoloną głową nie śpi, gładzi po
włosach najmłodszego brata i cicho śpiewa.

Pokażę ci dzisiaj bagna Gustawie - ojciec
prowadzi go na mokradła. Potem już tu nie
przychodź, bo nie wrócisz. Tu czai się złe.
Mały kiwa głową, ale przecież wie, że pójdzie.

Obudziły się bagna, kipią; bure mgły opadają
na nie, tłumiąc krzyk dziecka. Echo nie zdążyło
ponieść tego wołania dalej, zapadli się oboje.

Panienko, podaj mi rękę – Gustaw obejmuje
drzewo. I wciąż krzyczy.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1