24 september 2010
Dzień spuchlaka
Przychodzi bez zapowiedzi, żadnych znaków,
przyczyny. Powiedzmy – budzę się,
noc bez zobowiązań, sen przyrodniczy.
Ledwo oko zaczyna łykać światło,
a już myślę – o czym tu dzisiaj popłakać? 
I wszystko będzie się tak smarkać
do wieczora. 
W tym stanie, mogę najwyżej wzmacniać
 ceremonie pogrzebowe albo wchodzić w duo
lamento, ze świeżo rozwiedzioną sąsiadką. 
 
W takie spuchnięte dni, lepiej nie wypływać 
na szerokie wody. Kiedy przestanę padać, 
poczekam na słońce.
 Poetry
Poetry Prose
Prose Photography
Photography Graphics
Graphics Video poems
Video poems Postcards
Postcards Diary
Diary Books
Books Handmade
Handmade