Poetry

Mirka Szychowiak


older other poems newer

16 june 2010

Podpuszczka

Przecież puściłeś mnie kantem, bo puściłam się z Waldkiem.
Puszczaj i odsuń się mięczaku. Za dużo wzdychania, za mało
konkretów. Wypuść powietrze i zacznij o kobietach myśleć
kilogramami. Metafizyka wpuściła w maliny nie jedną muzę.
Więc i ja odpuszczam sobie. Odkąd Mietek mnie opuścił
dla tej puszczalskiej z parteru, żyję w cnocie. Koniec
popuszczania na widok każdych nadętych portek.
I nie nachodź, bo tych z naprzeciwka napuszczę. Biorę się
za oczyszczanie duszy i ciała. Natychmiast. Napuszczę
wody do wanny i będę się modlić, żeby Bóg mi odpuścił.
Nie podpuszczam. Zasłonę zapomnienia spuszczam tylko.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1