Poetry

Mirka Szychowiak


older other poems newer

25 june 2010

Za okazaniem

Jak mogłaś się tak głupio zestarzeć Klaro?
Siedzisz w moim pokoju siwa, malusieńka
i zlizujesz zjełczałą szminkę, co śmiesznie
wyciekła poza kontur ust, jak strużka krwi.

Zazdrościsz mi. Znany pisarz powiedział:
stachowa Dagny: mrok, to milczenie i oczy
przepastne. Ty uciekłaś w pola, życie
omija cię szerokim łukiem. A ja rozkwitam.

Podróże przy stoliku w klubie, układane
rzędem widokówki – paryże, londyny, majorki
i ten blask, że od kochanków za noc albo dwie
– dostałaś parę wierszy z ukrytą dedykacją.

Jerzy chciał tylko dziecka i mnie, na progu
każdego dnia. Jakaś muza, mówił, porywy.

W rozprutej z boku, dwudziestoletniej sukni
płacze przede mną i nawet nie mogę jej
wtórować, bo mi w życiu wyszło parę rzeczy.
Chce, bym miała poczucie winy. Nie mam.

Powiedz mi chociaż – jak mam teraz żyć.
Musi być jakiś sposób. Tamci odeszli,
a tutaj mnie nie chcą. Nie umiem być sama.

Nie wiem, Klaro. Zawsze byłam głupsza. 
Pewnie, że się martwię, ale to twoja jesień.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1